praca z przodkami
now browsing by tag
Uwalniam się od przymusu załatwiania spraw za innych
Uwalniam się od przymusu załatwiania spraw za innych. 18 listopad 2019
Ja: Ojjjj Od paru dni słyszę głos napisz to, napisz to.
Wszechświat chce Twojej prawdy. A ja kombinuję co by tu zrobić, a może zjeść, a może pomedytować, a może……….
Boję się uwolnić największą rodową traumę z rodu mojej matki, czy co?
Bóg: Boisz się ataku na Ciebie, za to, że napiszesz swoją prawdę. Wiesz przecież, że przez lata oni mówili swoją prawdę, a Twoja mama chcąc być tą mądrzejszą – swojej prawdy nie wypowiadała.
Ja: Bo prawda się sama obroni.
Bóg: Jak wypowiesz ją choćby przed sobą, a nie ze stertą emocji, poczucia winy, wstydu będziesz dusić w sobie.
Ja: Wiesz matka mojej mamy, siostra, jej córka – od lat opowiadały o mojej mamie źle. Mimo, że ona im tyle dawała…
Bóg: Właśnie.
Ja: Co właśnie ?
Bóg: Ona chciała dawać , jednak częściowo była do tego zmuszana. Aby nie pokazać, że daje, robiono z niej tą złą.
Ja: Aby nie być wdzięcznym.
Bóg: Jakim wdzięcznym? Idziesz za daleko. Aby ją zdyskredytować. Bo daje ten co ma nadmiar.
A bogaty jest zły…
Ja: Jakaś paranoja
Bóg: Ten kto nie umie prosić o pomoc, nie umie brać. A, że życie zmusza go do wzięcia, przyjmuje dar, a odtrąca osobę. Chce zrobić z niej demona. Bo chce całe te swoje emocje wstydu za to, że musiał wziąć – przelać na nią. To wściekłość na siebie, zmaterializowana na tym co chce pomóc.
Ja: Czyli takim osobom lepiej nie pomagać ?
Bóg: Pewnie. Chyba, że chce się doświadczać chamskiego odrzucenia.
Ja: Może opowiem całą historię.
Bóg: Czekam na to od lat. Od kiedy piszesz bloga. I nie tylko ja, Twój dziadek Franciszek, Twoi rodzice …
Ja: Dobra jedziom. Osoby uczestniczące.
Babka – mama mojej mamy
Dziadek – ojciec mojej mamy
Ciotka – siostra mojej mamy
kuzynka – córka siostry mojej mamy
A wszystko zaczęło się jeszcze gdy byłam w łonie matki.
Bóg:Kiedy dokładnie?
Ja: Moja ciotka 12 lat młodsza od mojej mamy zaszła w ciążę 3 miesiące po mojej mamie. Nie kończąc nie tylko szkoły, ale zachodząc w ciążę z przystojnym alkoholikiem …
Bóg: i czemu to miało taki wpływ na życie Twojej rodziny?
Ja: Wywołało to szok. Babka zaczęła histeryzować i całe życie, zaczęło kręcić się wokół ciotki i jej problemów.
Moja mama, ciąża, jej samopoczucie zeszło w odstawkę.
Istniała ciotka i cały bagaż emocji babki wstydu pretensji itp.
Bóg: Ciotka jako pępek świata Twojej babki, nie chciała odpuścić bycia numer jeden.
Ja: To znaczy?
Bóg: Dostawania uwagi babki, czyli swojej matki . Ale wróćmy do Ciebie.
Ja: Moja matka chciała być silna, jednak całą sytuacje przypłaciła szokiem porodowym.
Bóg: Nie pokazała szoku, to zmaterializował się kiedy mógł.
A co było potem.
Ja: Gdy mama była w ciąży, babka obiecała, że będzie się mną zajmować. Jednak teraz sytuacja zmieniła się.
Jak to wiele razy mówiła nawet w czasach gdy pamiętam.
„Jak ona może zajmować się cudzym dzieckiem, skoro ma swoje.”
Bóg: Achhaaaaa. Twoja mama nie była jej dzieckiem?
Ja: Są jakieś przesłanki ku temu, ale nic o tym nie wiem…
Bóg: I co dalej?
Ja: Wychowywała mnie ciocia Jadzia i różne niańki. Mama czuła się strasznie odrzucona, okłamana i nie umiała się znaleźć w tej sytuacji.
Ciotka nie pracowała, bo nie miała wykształcenia.
Moja mama chcąc pomóc jej finansowo, płaciła jej za sprzątanie naszego domu.
Ale ona go nie sprzątała tylko babka.
Bóg: Twoja mama tego nie widziała?
Ja: Doskonale widziała, ale nie umiała zachować się w tej sytuacji.
Zresztą wszystko kręciło się wokół babki i ciotki.
Bóg: To znaczy?
Ja: Gdy ojciec kuzynki, partner ciotki – przychodził pijany, babka przybiegała do nas (mieszkaliśmy ok 1 km dalej) krzycząc „jedzcie szybko na ratunek, bo mi dziecko zabije.”
Rodzicie wsiadali w autko, jechali, chcieli przegonić intruza.
A na miejscu ciotka krzyczała na rodziców, żeby go zostawili i nie wtrącali się.
Coraz częściej ojciec nie chciał reagować na histerię babki i wtrącać się w rozgrywki.
Mama jednak ulegała jej…
I w rezultacie dochodziło do awantur między rodzicami…
Bóg: A może o to chodziło?
Ja: komu?
Bóg: Babce, ciotce.
Większość ludzi, jest bardzo zawistna i gdy nie może mieć tego co mają inni, szczególnie bliscy robi podświadomie wszystko aby zniszczyć ich szczęście.
To trzeba znać, aby na to nie reagować, bo to silny mechanizm społeczny.
Ale co działo się fizycznie?
Ja: Miałam 4 lata, zaczęłam chodzić do przedszkola. Nie znosiłam go, byłam indywidualistką a przedszkolanki próbowały wepchnąć mnie w schemat.
Nie chciałam tam chodzić. Moja kuzynka nie chodziła.
Był czas że babka, ciotka i kuzynka przychodziły do mojego domu podczas nieobecności rodziców i siedziały tam, a ja musiałam siedzieć w przedszkolu. Nie rozumiałam, dlaczego nie mogę być u siebie w domu z nimi.
Potem moja mama, w związku z naciskami ojca rozgoniła tą patologię…
Bóg: Dobrze, że ojciec przecierał jej oczy. Bo babka by ją zjadła
Ja: hiiiiii
Bóg: A co nie było tak?
Ja: Dobrze, że przypomniałeś. Przy mnie babka mówiła i to wiele razy , że fajnie jakby moja mama umarła, bo wtedy mój ojciec ożeniłby się z ciotką.
Bóg: Naprawdę ???? Brzmi fatalnie
Ja: Bo babka popadła wręcz w chorobę – wszystko dla ciotki i kuzynki. Nikt i nic się nie liczyło. Wręcz po trupach!
Bóg: Silny lęk pokoleniowy. Trzy samotne kobiety babka, ciotka, kuzynka i trzeba przeżyć.
Ja: Ciotka mogła iść do pracy, zresztą czasy były takie, że i państwo pomagało.
Bóg: Czy przy lękach wchodzi w grę racjonalizm?
Ja: No nie.
Bóg: Co jeszcze się działo?
Ja: Ja byłam bardzo zdolna, inteligentna – kuzynka średnio, a chodziłyśmy do jednej klasy. Babka chodziła po nauczycielach, mówiąc im aby dawali mi gorsze stopnie. Bo kuzynka taka biedna, aby nie czuła się gorsza ode mnie.
Bóg: skąd to wiesz?
Ja: Moja mama była nauczycielką i inne nauczycielki jej o tym mówiły.
Bóg: Zawiść. Nie możesz być lepsza, bo ja źle czuję się przy to Tobie…
Ja: Komunizm był w końcu i wszyscy mieli być równi…
Bóg: To czemu nie zniesiono ocen w szkole?
Ja: A największy hit babka odpierdzieliła jak poszła do księdza, który bardzo mnie lubił. Mówiąc mu, że jestem rozpieszczona jedynaczka, która nic nikomu nie daje! (czytaj – nie daje kuzynce)
Bóg: i co zrobił ksiądz?
Ja: pogonił babkę, powiedział, że ja dużo daję innym, a to jej wnuczka, czyli moja kuzynka nic nikomu nie daje.
Babka się tak obraziła, że przez pół roku nie chodziła do kościoła.
Bóg: czyli miałaś z nią cały czas kontakt.
Ja: Tak . Moja matka wręcz wchodziła jej do przysłowiowej dupy, przymykając oczy na wszystko, a emocje wyładowując na mnie !
Bóg: czy ciotka cały czas nie pracowała?
Ja: Nie wiem ile miałam lat, czy jeszcze kilka czy jak już kilkanaście – zwolniła się posada sekretarki w szkole, gdzie uczyła moja mama.
Nie trzeba było wykształcenia.
I tak moja mama wepchnęła ciotkę w pracę.
Bóg: I mniej jej musiała już dawać ?
Ja: Na pewno w rodzinie babka,ciotka, kuzynka pojawiło się więcej pieniędzy.
A czy mamie było lżej, nie wiem.
Ciotka dobrze znalazła się w pracy i na tym poziomie wszystko było ok.
Bardziej cierpiała gdy ciotka popadała w histerię, jaka biedna i jak nikt jej nie pomaga…
Zresztą tą mantrę słyszałam od ciotki i po śmierci mamy, że nikt jej w życiu nie pomagał.
Bóg: Ludzie skupieni na swoim nieszczęściu, nie widzą wsparcia innych.
Ja: Oni cały czas są biedni, cierpią
Bóg: Dobrze wiesz ile taka sytuacja, daje profitów. Można brać, nie dziękować, poniżać, odrzucać. Nie widzieć nikogo. Bo przecież samemu ma się takie problemy.
To nie branie odpowiedzialności za własne życie.
Jakiś wstyd przygniótł tak tą osobę, że dalej w nim żyje, mimo że realia dawno się zmieniły.
Ja: I nic nie widzi.
Bóg: Bo wtedy trzeba byłoby zobaczyć, że ja również jestem zła, a nie tylko ludzie dookoła.
Ja: Chyba czas przejść do najważniejszego wydarzenia w dziejach tej rodziny.
Bóg: DAWAJ !!!
Ja: Miałam chyba kilkanaście lat, chodziłam jeszcze do podstawówki, gdy babka przyszła do nas i stwierdziła, że chyba będzie umierać i czas zrobić porządek z majątkiem, który posiada.
Dziadek zmarł rok przed moim urodzeniem.
Majątek to mały domek i 20 arów ziemi.
Dziadek nie zrobił testamentu mimo że wiedział, że umiera.
Stan prawny wyglądał więc tak:
Babce należała się połowa domu i 10 arów i połowa po dziadku czyli 25% domu i 5 arów
Mama miała prawo do 2,5 ara i 12,5 % udziału w domu ,
Ciotka podobnie.
Babka zaproponowała podział, że skoro moja mama już swój dom, więc dostanie w sumie 10 arów, a ciotka 10 arów i dom.
Moja mama zgodziła się na ten nierówny podział. Mówiąc skoro babka nie chce mi nic dać od siebie, to dostanę przynajmniej to co po dziadku ( jej ojcu ).
Bóg: No chyba więcej…
Ja: W tamtych czasach ziemia miała niską wartość, dom większą.
Bóg: co się stało, że wzbudziło to tyle emocji?
Ja: Nie można było tego tak zrobić z marszu, gdyż najpierw trzeba było podzielić 20 arów na dwie działki, wyznaczyć drogę itp.
Plan zagospodarowania tego nie przewidywał. Załatwienia tej sprawy podjął się mój ojciec. Trwało to kilka lat. Babka w tym czasie krzyczała na ojca, że komunista i nie umie nic załatwić. Śpieszyło jej się.
Bo przecież już umierała.
Bóg: To chyba dobrze, że chciała to uregulować…
Ja: wyglądało, że tak. Jednak wszyscy zapomnieli o tym, że po… trupach dla kuzynki i ciotki .
Bóg: co się stało?
Ja: Gdy już udało się podzielić działki, stwierdziła, że rozmawiała z sędziną i najlepszym sposobem rozwiązania sprawy jest zrzeczenie się całości majątku na nią, a potem dokonanie podziału.
Rodzice ślepo jej wierząc – zaakceptowali ten pomysł. Nie udali się do żadnego prawnika.
Bóg: Chyba nie chcieli jej się wtrącać…
Ja: Mama była na pragnieniach, że wreszcie coś od niej dostanie, a u ojca w bliskiej rodzinie oszustw nie było.
I mama w sądzie zrzekła się części po dziadku na rzecz babki.
Sama była zaskoczona, że sędzina która w opinii babki uznawała to za jedną słuszną drogę , kilka razy pytała się jej czy na pewno chce chce to zrobić.
Bóg: Czyli babka odzyskała cały majątek.
Ja: Tak i mogła nim swobodnie dysponować .
I właśnie gdy rodzice poinformowali ją o terminie u notariusza przepisania majątku na ciotkę i mamę – nakrzyczała na nich…
„Wykształceni , a tacy idioci. Myśleliście, że Wam coś dam, ja wszystko dam kuzynce i ciotce”.
Bóg: Niezła ta Twoja babka!
Ja: Pozornie niespecjalnie inteligentna. A jaką inteligencje obudziła w niej chęć dania jak najwięcej kuzynce i ciotce. Wyrwania mojej matce tego co jej się prawnie należało.
Użycia ojca do załatwienia podziału nieruchomości itp.
Bóg: Co na to Twoja mama?
Ja: Co? Przeżyła kolejny szok, z którym sobie już nie poradziła i na którym wyhodowała sobie raka.
Ojciec nie mógł zrozumieć jak można się tak zachować.
Jak matka może tak potraktować córkę.
Nastąpił czas milczenia na wiele lat.
Bóg: Przecież Twoja mama pracowała z ciotką.
Ja: Służbowo musiały się odzywać…
Bóg: A ciotka, kuzynka nie wykazywały inicjatywy?
Ja: Żadnej. Gdy kuzynka wychodziła za mąż, nie poinformowano nas o ślubie. Obce osoby, już nie było co wziąć, więc po co było utrzymywać kontakt.
Bóg: czyli kuzynka, ciotka całkowicie zaakceptowały tą sytuację?
Ja: Tak to wyglądało.
Bóg: A rodzice?
Ja: Ojciec nie umiał sobie z tym poradzić, wiele lat namawiał mamę do ponownych kontaktów?
Ja też , gdy próbowałam z babką rozmawiać na ulicy dostawałam zjebkę za ojca komunistę.
Bóg: Bała się go.
Ja: Gdy ojciec przez półtorej roku był chory, ani razu nie przyszły nie zapytały się czy trzeba pomóc.
Bóg: Tak wszechświat dawał wiele powodów do naprawienia relacji: choroba ojca, ślub, chrzciny, ale z tamtej strony relacja nie miała znaczenia.
Ja: Jak to?
Bóg: Twój ojciec żył w domu, gdzie liczyli się ludzie. Gdzie widziało się ludzi z ich wadami i zaletami . Dlatego dobrze szło mu potem zarządzanie nimi.
W rodzinie Twojej mamy relacja nie miała najmniejszego znaczenia.
Wchodziło się z automatu w programy pokoleniowe.
Bo przecież trzeba dać energię na zatrzymanie się na drugim człowieku…
Ja: W końcu po wielu,wielu latach gdy ktoś powiedział nam o chorobie babki, ojciec wręcz zmusił mamę do pójścia do niej, chyba do szpitala.
I wiecie babka się ucieszyła.
I jakoś relacja się pojawiła.
Bóg: I wszystkim było lepiej ?
Ja: Moim rodzicom na pewno, mi też, babce też. Kuzynce i ciotce nie wiem.
Bóg: Może i gorzej. Straciły monopol na babkę…
Ja: Dokładnie. Kuzynka nie pracowała, bo niby musiała się babką opiekować. Zapominając, że mieszka w domu wybudowanym przez dziadków i że babka ma emeryturę.
I że babka pomogła wychować jej dziecko…
Bóg: Przecież nie pierwszy raz mówimy, że jest to osoba, która widzi tylko siebie. Więc czego oczekujesz.
Ja: Ja widzę innych i wydawało mi się, że ludzie też widzą drugiego człowieka
Kolejny raz naiwna byłam……????
Bóg: Chcesz idealizmu, a go nie ma. Większość ludzi jest tak skupiona na swoich emocjach (nawet tych filmowych), że nie ma nie tylko czasu, ale przede wszystkim potrzeby popatrzeć na drugiego człowieka .
Na to trzeba energii. A ich cała energia idzie w różne silne emocje.
Ja: Ze 2 lata później babka zmarła, a 2 lata po niej mama.
Ojciec tak przeżył oszukanie mamy, że wiele razy wspominał mi, że mam jeszcze działkę po mamie.
Prosił mnie, aby tego nie odpuściła.
Bóg: I co zrobiłaś.
Ja: Przez lata nic. Choć w luźnej rozmowie z ciotką pytałam o tę sytuacje.
Wersje były różne
Albo była młoda, głupia i nieszczęśliwa i nic nie pamiętała.
Albo była druga wersja, że dziadek spłacił moją mamę z tego domu i dlatego teraz mamie nie należy się nic.
Bóg: Gdy spłacił zrobiłby pewnie testament?
Ja: Byłoby to logiczne. I po co było to całe zamieszanie z działką, skoro spłacił.
Bóg: Każdy ma swoją prawdę. Dlatego warto im pozwolić na ich, a samemu nie ukrywać się z własną.
Sama widzisz jak wiele emocji szarga Twoje ciało gdy to piszesz…
Ja:ojjj czasami czuję się cała sparaliżowana i chcę od tego uciec.
Piszę to na ukochanej mojej pustyni Gobi, która wspiera mnie całym sercem, posyłając masę skrzydlatych wysłanników.
To żółta pliszka , to inny ptaszek siada na drzwiach samochodu, a to żurawie przelatują wprost nad samochodem…
Bóg: I co Ci mówią
Ja: Nie wstydź się swojej prawdy i pozwól innym mieć swoją, niezależnie jaka jest nie logiczna, nieprawdziwa. To ich historia, ich prawda…
Bóg: Piękne!
Ja: Żurawie wręcz krzyknęły: „uwolnij to – już czas”.
Czeka na to wiele istot.
Twoje ciało nabierze luzu, a Ty będziesz mogła pomagać innym uwalniać paraliżujące ich traumy.
Bóg: Aby mogli wyjść ze swoich okopów i zacząć żyć nie wstydząc się swojej prawdy.
Tylko pamiętaj rób to na prośbę innych.
Tak wiem, masz świetny kontakt na poziomie duszy z wieloma ludźmi. Jednak o co krzyczy dusza, często jest nie do przyjęcia dla ciała czy umysłu.
Dlatego jedzenie, medytacja , rozkminanie rodowych programów to droga do duszy.
Dusza może krzyczeć, a jak potężny lęk blokuje realizacje pomysłu – to ściany się nie przebije. Wręcz można krzywdy narobić.
Dlatego praca na tym poziomie jest taka ważna.
Ja: Wielu ją odrzuca , bo już niby teraz nie trzeba.
Bóg: hiiiii
Nie trzeba uwalniać nie przeżytych emocji do końca, dobre? A jak mają wyjść?
Ja: ja nie wiem. I nie raz się zastanawiam jak to można zrobić?
Bóg: Ja też nie wiem, choćby na krótką chwilę nie przeżyta emocja musi ruszyć. Im silniejsza trauma tym trudniej, większość nie chce tego ruszać. Chce o tym zapomnieć.
Pozwól im na to, a Ty głoś bez wstydu swoją prawdę.
Ja: Głoszę z pewnością siebie własną prawdę
Bóg: Jak ładnie zabrzmiało
I co koniec historii babczynej?
Ja:Nie – chyba rok, może dwa temu, mąż mojej kuzynki zadzwonił do mnie, że czas zrobić porządek z tą działką co została i że mam się jej zrzec.
Nakrzyczałam na niego, że nie będę się niczego zrzekać. Zadzwoniłam do ciotki, że ona jest właścicielką i ona powinna ze mną rozmawiać!
Bóg: No bo jak tam było?
Ja: Dom z 10 arową działką babka dała przepisać wiele lat temu jeszcze wtedy małoletniej kuzynce. Co było w księgach wieczystych. Druga działka 10 arowa dalej figurowała na babkę.
W domu mieszkała kuzynka z mężem i synem, czasem pomieszkiwała ciotka, która rozbudowała w międzyczasie ten dom.
Bóg: Czyli trzeba było uregulować sprawę działki?
Ja: Tak tej działki, która moją mamę wpędziła do grobu.
Odżyły emocje…
Z ciotką ostatnia rozmowa zakończyła się stwierdzeniem:
„Chcieliśmy Ci coś dać, ale jesteś niegrzeczna to nic nie dostaniesz”
Więc inaczej mówiąc rozmowy nie było…
Bóg: Widzisz program?
Ja: Tak doskonale. Mogę coś od Was dostać, gdy zachowuję się tak jak Wy sobie życzycie.
Bóg: I co zrobiłaś?
Ja: Złożyłam wniosek o nabycie spadku do sądu. To w końcu sąd decyduje o spadku.
Na rozprawę wzięłam sobie znajomą adwokatkę.
Bałam się, że znając, że jestem choleryczką będą chcieli to wykorzystać.
Bóg: I jak rozprawa?
Ja: Uśmiejesz się . Okazało się, że mają testament.
Bóg: To dlaczego go nie wykorzystali przez tyle lat (około 15 lat)? Dlaczego sami nie złożyli wniosku o nabycie spadku?
Ja: Któż to wie. Ja na pewno nie, ale gdy okazało się, że mają testament poczułam luz. Popatrzyłam na nich – siedziała kuzynka, ciotka i adwokat – i zobaczyłam energetycznie obcych ludzi.
Już nie muszę silić się na jakiś kontakt już nimi.
Jakby kamień spadł z serca.
Bóg: Bo przez lata sama widziałaś, że oni nie chcieli kontaktu. Ty wbiłaś sobie jakiś program, że z rodziną trzeba utrzymywać kontakt, trzeba być miłym bo rodzina itp.
Łączą Was węzły krwi
Ja: Dokładnie. Wiesz, gdy po całej tej sytuacji zapalałam znicza na grobie babki i dziadka, przecięłam się od szkła znicza – miałam wrażenie, że spuściłam z siebie węzły krwi….
Bóg: Ród to ciekawy temat, bo z jednej strony jest niszczony w dzisiejszym świecie, a z drugiej wielkie rody ponoć rządzą światem.
Ja: No właśnie.
Bóg: Tylko dziecińko nic na siłę robić nie wolno.
Ród w którym rządzi zawiść, wyzysk człowieka przez człowieka nie jest wzrostowy, jest degenerujący . W wielkich rodach rządzących światem rządzą silne jednostki, a w rodzie Twojej babki nacisk był na gloryfikowanie słabszych jednostek. Jak one mają rządzić światem?
Ja: No tak , dla mnie rozwój jest ważny.
Bóg: Więc opuszczasz tę przestrzeń rodu. Tylko najpierw musisz uzdrowić emocje do nich. Bo zawsze Cie one znajdą…
Ja: Wiem
Tylko część rodu. Bo z dziadkiem Franciszkiem, mam świetny kontakt.
Bóg: No właśnie.
Ja: Śnił mi się wiele razy, cieszy się, że może oglądać świat moimi oczami, chciałby mi coś dać, za życia był biednym człowiekiem.
Jednak prosił mnie, aby odzyskała tę część należną mojej mamie.
Bóg: Kiedy to było
Ja: Pierwszy raz dawno, chyba jeszcze nad Bajkałem 7 lat temu. Potem temat się pojawiał.
Śnił mi się.
Ucieszyłam się, że spełnię jego prośbę, gdy nabędę chociaż kawałek działki.
Będzie to ta część, którą chciał dać mamie.
Bóg: Okazało się, że babka i jego zrobiła w konia.
Ja: Gdzieś prosił mnie, aby walczyła z nimi o zachowek itp.
Jednak powiedziałam mu, że to przecież jego rodzina. I ja nie mam ochoty z nimi walczyć o to co on chciał mi dać.
Bóg: Za życia też nie miał nic do powiedzenia w domu, był zdominowany, przygnieciony przez babkę.
Ja: Wiec powiedziałam mu, że nie będę załatwiać spraw za niego.
Bóg: Za wielu szczególnie mężczyzn chcesz załatwiać sprawy.
Ja: Jestem w to wkręcana, tak jak on mnie próbował. Sam nie miał siły przebicia, a teraz tego oczekiwał ode mnie.
Załatw to dziadek na innym poziomie…
Bóg: Wlaśnie. Nie walcz w sprawach innych, zajmij się sobą.
Ja: Uwalniam się od potrzeby walczenia w sprawach innych, które gdzieś tylko pośrednio mnie dotyczą.
Bóg:Woow
Ja: „Tak, ja Ci chciałem dać, ale …….. umarłem, babka zawłaszczyła wszystko, twoja mama oddała babce to co ja jej zostawiłem. Walcz o to co ja chciałem byś dostała”. – paranoja.
Bóg: Ale napisz na końcu konto do wpłaty, aby dziadek mógł coś dać, jak dogada się z wnuczką i córką.
Ja: Dobra. Bo przecież największa trauma tej sytuacji polegała na tym, że babka zmanipulowała mamę, aby zrzekła się części po dziadku. I moja mama przeżyła to bardzo, nie to, że jej nie chce nic dać. To też na pewno boli, ale to że bazując na zaufaniu wyrwała jej to co zostawił dziadek.
Bóg: A kuzynkę i ciotkę Twojej mamy prawda nigdy nie interesowała?
Ja: Moja mama była bogata i miała obowiązek dawać. Nie miała prawa upominać się o pieniądze.
Upominanie się o pieniądze, o swoją część – to pokazanie, że jest się biednym.
Bóg:Wiesz dobrze, że pieniądze są przykrywką innych emocji, uczuć.
Ja: Dokładnie.
Bóg: A żeby również nie obrażać materii, powiedź ile warta jest ta działka.
Ja: Nie interesowałam się tym, patrząc na położenie na pewno ponad 100 zł za metr kwadratowy, a z drogą jest tego 14 arów.
Bóg: Czyli Twoja mama dziś by dostała 140 000 zł z pomysłu babki.
A to czego się zrzekła?
JA: 2,5 ara to 25000 zł
domek wart w tym stanie co był 100000
czyli 50 000 zł w sumie.
Bóg: Czyli z grubsza temat mamy obgadany. Pamiętaj o koncie i pozwól teraz dziadkowi, mamie i ojcu działać. Niech prostują swoje błędy nawet po śmierci, a Ty żyj swoim życiem i nie wstydź się rozmowy o pieniądzach Ci należnych – niezależnie od tego ile ich masz.
Moje konto
32 1090 2776 0000 0001 3178 6833
Mój paypal: brygida111@wp.pl
Przodkowie
Przodkowie 01 -04.08.2018
Przodkowie to temat rzeka. Temat rozległy jak puszcza – dlatego wolałem się go nie czepiać przez wiele lat. Wokół mnie albo wołano – trzeba rozpracować wszystkich przodków do 7 pokolenia wstecz, lub szydzono – to nic nie da – to tylko sposób na wyciągnięcie kasy przez terapeutów. Wszystkie te głosy cechowała jedna zasada: zawsze twierdziły że to właśnie one mają rację….. A gdzie jest prawda…..zapewne w mądrości złotego środka. Tak więc od kilku lat rozgrzebuję przodkowe programy – których spuściznę czuję w moim codziennym postępowaniu. Na przestrzeni czasu zmienia się tylko podejście i sposoby.
A jednym z nich było ostatnio spędzenie dłuższego czasu na cmentarzu przy konserwacji nagrobka. Akurat tak się składa że mój ojciec u swoich dziadków wykonał nagrobek z drewna, który co kilka lat potrzebuje konserwacji. Miałem zatem sposobność pobyć jakiś czas w energii rodziny pochodzącej z Mazowsza. Nie było mi bowiem dane bezpośrednie doświadczenie kontaktu z dziadkiem i babcią mieszkającym we wsi Gaj. Szlifowałem zatem bez psychicznego oporu warstwy łuszczącej się farby, mimo fali ponad 30 stopniowych upałów. Zrywając starą farbę zrywałem mój własny sposób postrzegania ich. Moje własne przekonania zaczerpnięte ze starej epoki – od nich. Uprzedzenia, kult ciężkiej pracy fizycznej, jako jedynej słusznej i wartościowej.
Uwalniam się od programu szacunku tylko do ciężkiej pracy fizycznej.
Uwalniam się od przekonania że szanuję siebie tylko wtedy, gdy ciężko pracuję fizycznie.
Uwalniam się od poważania tylko ciężko pracujących osób
Moi przodkowie żyli w czasach w których ciężka praca dawała przetrwanie – a u mnie już tylko blokuje rozwój moich talentów i utrzymuje podświadomą pogardę dla osób pracujących umysłowo lub artystycznie.
Otwieram się na rozkwit moich twórczych, duchowych i artystycznych talentów…..
I tak uruchamiając te uzdolnienia powstała nowa aranżacja nagrobka. Aranżacja do której się uśmiechnąłem, jak twórca do swojego dzieła. W rzeczywistości uśmiechnąłem się do moich przodków, od których będę teraz brał to co mi służy idąc własną drogą…
Przy okazji pobytu w leśnej daczy u ojca, nieomieszkaliśmy zaskrzacić to miejsce.
Każdy może malować – Majówka z Vedic Art
Malować może każdy – Vedic Art
ponadto
Joga śmiechu, pieczenie chleba , wspólne gotowanie, kapiele w dzwięku , ogniska …..
Jeśli słyszysz w sobie głos mówiący
“Nie umiesz malować”, maluj mimo wszystko, a głos ucichnie. (Vincent Van Gogh)
Gdyby wiele lat temu – nim zetknęłam się z Vedic Art – ktoś mi powiedział, że potrafię malować . Wyśmiałabym go .
Tak, nie potrafiłam malować , aż pojechałam na kurs Vedic Art
i zrozumiałam , że potrafię , że całą wiedzę mam w sobie .
Oczywiście krytycy sztuki powiedzą , że to nie są obrazy ….. jasne ……… jednak podobają się mi przede wszystkim (co najważniejsze) i czasem innym (wiszą w wielu domach) .
Bo właśnie czy obraz ma być uznany aby nam się podobał ….??? Czy po prostu ma się nam podobać ??? Krytyk powie kicz i ciężko nam się przyznać do tego, że nam się właśnie ten kicz podoba .
Co wtedy ???
Iść za głosem swego serca!
To druga rzecz która jest „nauczana” na warsztatach Vedic Art, iść za głosem swojego serca .
Na warsztatach staramy się nie mieć oczekiwań , nie oceniać , krytykować, chwalić siebie i innych . Staramy się dotrzeć do tego momentu gdy malowany przez nas obraz stopi się z nami jak nasza ulubiona koszulka.
Przez cały 5 dniowy proces prowadzi nas 17 zasad Vedic Art .
Zasad , które krok za krokiem pozwalają nam wyjść z roli ofiary i stać się twórcą naszego życia , wziąć za niego pełną odpowiedzialność . Przestać polegać na przypadku , zacząć tworzyć swoje życie z szacunkiem , pokorą , miłością dla siebie i innych.
Kreacja nie jest procesem zakończonym. Dzieje się. Każdą kolejną myślą, decyzją, działaniem, dziełem – tworzymy. Tworzymy nie tylko swoją rzeczywistość, ale rzeczywistość tego wspaniałego Wszechświata. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Stwórcy – jesteśmy urodzonymi twórcami, naszym przeznaczeniem jest tworzenie!
Malujesz to, czego pragniesz, za czym tęsknisz, albo też wyrażasz to, co cię dręczy, boli i chcesz aby odeszło. Malujesz często to, czego nawet sobie nie uświadamiasz, co zostało stłumione lub wyparte.
W czasie warsztatów przechodzimy od myślenia do czucia , od intelektu do serca (każdy w swoim tempie) . Vedic Art to nie tylko malowanie , to również , a może przede wszystkim praca ze swoją świadomością i transformacja swoich emocji.
Fragmenty z wykładów Curta Kallmana – twórcy Vedic Art
„Gdy tylko weźmiesz pędzel i zaczniesz bawić się twórczością, otwierasz serce.
Poczujesz niewyczerpane źródło mocy i inspiracji tryskające wprost z wnętrza Twojej istoty.
Odkryjesz, że wszystkie ograniczenia: nie umiem, nie mam talentu, umiejętności – znikają, tak jak znika wewnętrzne zagubienie i wypalenie.
Uświadamiasz sobie, że to Ty jesteś twórcą swojego największego dzieła – Twojego życia.
Dotrzesz do zakamarków swojej duszy i wyrazisz się w pełni w akcie kreacji.
Doświadczysz, że twórczość jest wyrazem życia, jest pełnią odczuwania życia. „
„Vedic Art – droga duszy do siebie samej.”
„Celem całej Kreacji jest rozprzestrzeniać Szczęście!”
„Jesteśmy w dwóch stanach jednocześnie. Jesteśmy i jednością i indywidualnością.
To, co dzieje się w naszych obrazach – dualność zatraca się w JEDNOŚCI.
JEDNOŚĆ leży poza zamanifestowanym światem. Koniec jest odnaleziony w początku.
JEDNOŚĆ jest stanem, a nie celem.”
„Patrzcie długo i dozwólcie sobie na zachwyt nad własnym dziełem. Tak, jak Leonardo po namalowaniu Mona Lisy poczuł, że był narzędziem Stwórcy – uśmiechnął się i ten uśmiech zamanifestował się w obrazie.
Stworzyciel zamanifestował Stworzeniem, a potem wszedł w nie.”
„Zasady Vedic Art opisują drogę zjednoczenia absolutnego z Twórcą.
Uczą jak stworzyć kontakt z Dużym Stworzycielem. Malując, zaczynamy przeczuwać, że jesteśmy tym małym Stwórcą, który jest w kontakcie z Dużym Stwórcą.
I w tym momencie przechodzimy od intelektu do serca, od myślenia do czucia.”
„Źródłem, z którego wypływa wszelka twórczość, jest czysta świadomość”
Nasze Filmiki na youtube
z wernisażu w Warszawie w kwietniu 2011
– można zobaczyć klimat warsztatów w maju 2010 r.
Najbliższy warsztat
Warsztaty 29 kwiecień – 3 maja 2014
Bielsko-Biała ul. Witosa 219
Program
Zaczynamy 29 kwietnia o godzinie 10, a kończymy 3 maja o godzinie 17 wernisażem naszych obrazów , można zaprosić gości
Malujemy na zewnątrz , a jeżeli będzie padać deszcz w dużym przestronnym tunelu foliowym
Pamiętajcie o zabraniu grubszego i przeciwdeszczowego ubrania i butów (do chodzenia po mokrej trawie).
Ponadto :
joga śmiechu ,
kąpiele w dźwięku ,
ogniska ,
wspólne gotowanie obiadów (zup) wegańskich z uwzględnieniem tego co znajduje się wokół nas (pokrzywa, mniszek, gwiazdnica itp.) z przyniesionych przez uczestników produktów ,
nauka pieczenia chleba na zakwasie ………….
28 kwietnia i 4 maja możliwość pracy z przodkami ustawień energetycznych szczegóły
http://brygidaibartek.pl/nowy-dar-praca-z-przodkami-ustawienia/
Prowadzący:
Brygida Kamińska i Bartek Szczurkowski
szczegóły: www.brygidaibartek.pl
Koszt :
400 zł. Vedic Art I lub II stopień
100 zł. Za każdy dzień jeżeli nie możesz przyjechać na cały kurs
50 zł. Za każdy dzień dla osób po II stopniu Vedic Art
70 zł. Ustawienie energetyczne
Posiłki gotujemy wspólnie z przyniesionych przez uczestników produktów, obowiązuje kuchnia wegańska – niedaleko jest sklep.
Co zabrać :
-
podobrazia min. 5 sztuk różnej wielkości od małych po duże (to co znaczy małe duże zależy od Ciebie , jak Ty postrzegasz małe duże )
-
farby akrylowe różne kolory obowiązkowo czarny kolor (może być maleńka tubka)
-
sztalugę jeżeli posiadasz – na miejscu mamy kilka sztalug , ale jeżeli posiadasz zabierz wtedy sztalugi będą dla większej ilości osób . Na sztalugach w pierwszej kolejności malują osoby uczestniczące w kursie I lub II stopnia
-
krzesełko składane do malowania czy inne – mamy kilka , ale nadmiar nie zaszkodzi (szczególnie jeżeli jedziesz autem)
-
ubranie luźne i ciepłe , nadające się do pobrudzenia i przebywania na polu , gdyż malujemy na zewnątrz , najlepiej ciepła kurtka , coś od deszczu, nieprzemakalne buty itp.
-
produkty do przygotowania wspólnych posiłków kasza, przetwory , warzywa , owoce
Noclegi :
Koleżanka mieszkająca w sąsiedztwa 2 km od nas mająca duży dom obiecała udzielić noclegu osobom z własną kari matką i śpiworem w cenie 20 zł. za nocleg .
W sprawie noclegu dzwonić bezpośrednio do Kasi 604 142 396604 142 396
Ponadto też ok 2-3 km od nas znajdują się dwa motele
u Bułgara http://www.noclegibielsko.pl/
na Skarpie http: www.na.skarpie.pl/pokoje
W sprawie indywidualnych potrzeb proszę pisać
Informacje i zapisy :
Brygida Kamińska tel: 695 888 329695 888 329 brygida111@wp.pl,
Nowy dar – praca z przodkami – ustawienia
Praca z przodkami – ustawienia jak wszystko co ważne w moim życiu , przyszły same i niespodziewane . Wpadły przez komin .
Przyznam się , że sama nigdy nie byłam na klasycznych ustawieniach Hellingerowskich , dlatego nie wiem na ile są podobne do nich . Napewno gdzieś podświadomie są inspirowane nimi .
Chodziłam na ustawienia indywidualne do Ali Mindor , i one były bardzo dużą inspiracją . Choć chodząc na te ustawienia nigdy nie przypuszczałam, że sama usłyszę głos , że też mam je robić .
Ustawienia Pani Ali były już niesamowitą inspiracją , jej elastyczność w podejściu do problemu pomagała mi wyjść ze sztywnych zasad własnych, jak i do tego co chcę przekazywać innym.
Dziękuję Pani Alu , i jak tylko znajdzie Pani dla mnie czas, stawiam się na ustawienia .
W sierpniu 2013 pojechałam nad Bajkał , na szamański warsztat pracy z przodkami . Było dużo różnych ustawień i szamańskiej pracy z rodzicami i dziadkami. .
Po powrocie chciałam to wszystko przekazać Bartkowi i tak się zaczęło.
Najpierw Bartek testował mnie jako ustawiacza, a potem pojawiali się znajomi , którzy też dostrzegali w tym mechanizm , który pomaga zmieniać ich życie i i tak krok po kroku doszłam do momentu, że chcę to zaproponować większej grupie ludzi . A może po prostu powiedzieć: robię to i jak tego potrzebujecie wraz z moją energią, wiecie już gdzie trafić .
A co to są ustawienia, co rozumiem pod ich pojęciem ?
Nazwa może nie jest zbyt trafna , zaczerpnięta z hellingerowskich ustawień , gdzie ustawia się rody w określonym systemie (jak przyjdzie natchnienie lub jakaś podpowiedź to nazwę dopracuję).
W tym co proponuję, nie zmieniamy nic co nie dotyczy nas bezpośrednio , nie ustawiamy przodków ani rodzeństwa . Ich jedynie widzimy jacy są ,akceptujemy i pozwalamy być wolnymi w swoim postępowaniu.
Zmieniamy tylko nas samych .
Jak wyglądają ustawienia .
Ustalamy temat który osoba chce zmienić w swoim życiu (np. emocja do kogoś bliskiego), coś co jej przeszkadza, coś co się wydarzyło lub jakieś problemy w ciele i ….zaczynamy zazwyczaj od podświadomości, rozmawiając z nią dochodzimy do tego czy dane zachowanie zostało zaproszone do naszego życia przez nas , naszych przodków , umysł czy z innego źródła .
Wiele naszych problemów wynika z naszego ciała i tajemnic skrytych tam przez przodków .
Nasze ciało dziedziczymy po przodkach z całym dobrodziejswem inwentarza tzn. wszystkim tym z czym poradzili jak i nie poradzili sobie nasi przodkowie , jak myśleli kim byli .
Obecne czasy biegną dynamicznie do przodu , a my nieraz trzymamy się jakiś starych wypracowanych przez wieki metod , całkowicie nieadekwatnych do sytuacji . Ileż razy w życiu chcieliśmy bardzo coś zrobić, ale jakaś niewidzialna siła uniemożliwiała nam to .
To wszystko znaki, że programy naszych przodków mają nad nami władzę .
Wiele razy słyszę trzeba rozwijać serce i miłość do Boga .
Tak, Boga można mieć w sercu, ale w kościach ma się dziadka …….
Często dochodzi do strasznych konfliktów między tymi dwoma .
Nasi przodkowie żyli w czasach sztywnych schematów , niedostatku, wojen , w czasach tak różnych od naszych , gdzie teraz walą się schematy, jest nadmiar jedzenia i łatwo osiągalnej materii . A my np. jemy tak aby najeść się na zapas – bo jutro może nie być – taki program po przodkach wiedzie wprost do otyłości i chorób w czasach nadmiaru żywności, lub wszędzie widzimy zagrożenie , które czycha za każdym rogiem itp.
Nie możemy znaleźć miłości czy stworzyć związku partnerskiego bo nasze przodkinie, czy przodkowie źle traktowały np. mężczyzn, kobiet .
Informacje , które do nas płyną nawet o nas samych, płyną z różnych źródeł
z ciała – głównie związane są z przodkami
z umysłu – z karmą, wcieleniami , ego , racjonalizowanie
z duszy – od Boga, Wszechświata
Gdy to zobaczymy jesteśmy w stanie to najpierw zaakceptować , a potem zmienić . Zmienić tą cząstkę w nas która wynika z tej sytuacji .
Najwięcej energii zabierają nam skrywane tajemnice , kłamstwa , wyparte rzeczy zarówno gdy dotyczą nas jak i naszych przodków . Zobaczyć rzeczy takimi jakimi są, a nie takimi jakimi chcielibyśmy je widzieć , czy pokazują nam je media itp.
Zobaczenie tego – to pierwszy milowy krok do zmiany !!!!
Im bardziej poczyścimy ciało i umysł tym bardziej robimy miejsce , aby rozwinąć w sobie intuicję , a może nawet jasnowidzenie .
To wszystko trzeba gdzieś ogarnąć i zacząć żyć w harmonii ciała , umysłu i duszy .
Często zdarza się również tak , że my chcielibyśmy aby nasze problemy pochodziły od kogoś , jednak to nasz umysł je stwarza , sabotując każdą rzecz ktorą chcemy zrobić .
Dlatego na ustawieniach nie ograniczamy się do przodków , ustawiamy również umysł , duszę itp. Wszystko co potrzeba , aby daną sytuację wydobyć na światlo dzienne
ZOBACZYĆ !!!
Na warsztacie rozmawiamy z przodkami , jednak nie z duchami, , ale czastką przodków , która jest w nas . Powiem – tak jak rośliny , zwierzęta – dziedziczymy materiał genetyczny po przodkach w postaci naszego ciała. Przecież większość roślin z dżungli , nie będzie rosła w naszym klimacie czy odwrotnie . Niektórzy ogródnicy powoli przenoszą rośliny w mniej sprzyjające dla nich warunki, aklimatuzując je jakiś czas do nowego miejsca zamieszkania . I gdy się zaaklimatyzują przenoszą jeszcze dalej, proces ten trwa latami . My jesteśmy w nowym miejscu wibracyjnym odległym od tego w którym żyli nasi przodkowie , natomiast nasze ciała często chcą działać jak w poprzednich wiekach.
Mamy możliwość pomóc sobie i zobaczyć to co było, przyglądnąć się temu i podjąć decyzję czy chcemy to zostawić w sobie czy zmienić . Czy żyć programami sprzed wieków (niektóre oczywiście nas wspierają ) czy je zmienić .
Gdy już zobaczymy to co nas blokuje, wtedy możemy podjąć decyzję przeprogramowania swojej podświadomości , jak dysku komputera , wyrzucając stary program niecharmonijny, często obcy i wkładając nowy własny .
Dobrze również potem w domu powtarzać ten nowy program jak afirmację lub wypisać go na kartkach i rozwiesić po domu . Pozwolić sobie działać nowym programem.
Jest to metoda dla wszystkich , którzy chcą wzrastać w szczęściu, zdrowiu , miłości, prawdzie . Gdyż każde ustawienie przybliża nas do tego stanu .
Proponuję ustawienia indywidualne , jak również grupowe – na grupowych uczestnicy warsztatów odgrywają role postaci potrzebnych do ustawienia danej osoby . Ustawienie zamienia się w teatr .
Jedno co konieczne , aby przyjść na ustawienia to – otwarty umysł (na ile się da) i mocno zadeklarowaną potrzebę zmiany czegoś w sobie , a przy okazji otaczającej sytuacji .
Ustawienia indywidualne
1 godzina 100 zł, lub 1,5 godziny 150 zł.
Jeżeli zbierze się grupa 5 osób polecam ustawienia grupowe (wystarczy większy pokój ) – ceny do uzgodnienia + koszty dojazdu