Rosja góry

now browsing by tag

 
 

Przez Górny Ałtaj – 500 km przez góry

Przez Ałtaj 13-14 lipca 2015 r.

 

 

I podążyliśmy przez Ałtaj, ponad 500 km przez góry Ałtaju. Sama republika Górnego Ałtaju zajmuje trochę więcej niż połowa Polski, a mieszka w niej …… uwaga, uwaga …….. 200 000 mieszkańców z czego 1/3 w Gorno Ałtajsku. Zanurzyliśmy się w tę przestrzeń, uważnie obserwując "co nas zapraszać będzie".

 

 

Do przejechania 500 km bardzo dobrymi drogami, bo Górny Ałtaj ma praktycznie jedną drogę o europejskiej nawierzchni. Jechaliśmy wolno, zatrzymując się to w kafe, to nad rzeczką. Wolno, bardzo wolno. Czasami wydawało mi się, że za wolno ….. jednak mając doświadczenie sprzed paru dni pozwalaliśmy sobie na to tempo. Ałtaj oswajał się dla nas.

Kolejne kawałki gór odsłaniały się dla nas.

Gdy odjechaliśmy od rzeki Katuń, zostawiając ją po lewej stronie, ruch zmalał i zrobiło się dużo przyjaźniej.

Na początku drogi, zresztą jeszcze na noclegu nad rzeką Katuń, rano powitały nas motyle, które radośnie wlatywały do samochodu oznajmiając nam :

 

– My się już przeobraziliśmy w piękne istoty, a WY?

 

Gdzieś w duszy pojawił się lęk, że pięknym i spełnionym można żyć krótko (motyl żyje tylko 3 dni).

 

Uwalniam się od przekonania, że w pięknie i spełnieniu żyje się krótko

 

Pozwalam sobie żyć długo i szczęśliwie w spełnieniu, pięknie i radości.

 

Motyle towarzyszyły nam przez ok. 100 km będąc wszędzie, chmarami latając nawet po drogach. Ci nasi piękni przyjaciele przypominali nam, że zachodzi w nas przemiana, przepoczwarzenie.

 

 

 

 

Podążam drogą mojego przeznaczenia i czuję, jak każdego dnia jest mi lepiej, lżej i łatwiej

 

Stare odchodzi, pojawia się nowe i my idziemy z odwagą ufnością naprzeciw temu.

 

 

Dzień minął już w całkiem innym nastroju, na wieczór zaprosiła nas rzeczka, gdzie zaraz do wspólnego ogniska zaprosili nas podróżujący Rosjanie. Dając informacje co możemy zobaczyć na Ałtaju.

 

 

Ognisko trzeszczało, rzeczka szumiała, więc i niebo pierwszy raz w czasie naszej podróży pokazało się w odsłonie miliardów, trylionów i ………. gwiazd z mgławicami. Znów poczulismy się jak małe cząstki we wszechświecie, które patrząc w ogrom wszechświata radują się, że mogą tu być i doświadczać tej podróży po ziemi.

Noc była chłodna, a po niej nastąpił upalny dzień, jechaliśmy dalej na południe wśród już kamiennych gór i stepów, miejsc którym piękne rzeki, strumienie, potoki dodawały życia i uroku.

 

 

 

 

Czasami góry były lesiste czasami bez drzew, , potem już drogą z widokiem na lodowce,

gdzieniegdzie pojawiały się samotne domostwa (zamieszkałe),

 

 

 

gdzieniegdzie wioski, gdzieniegdzie turystyczne domki. Stawaliśmy, spacerowaliśmy, kontemplowaliśmy, chyba przez cały dzień przy świetnej drodze ujechaliśmy 200 km, jednak jakie to ma znaczenie.

Byliśmy na swojej drodze i w tym tempie byliśmy prowadzeni.

 

 

 

 

Zaznajamianie z Ałtajem krok po kroku.

 

 

 

 

 

I tak znaleźliśmy się w miejscu dla którego warto przebyć długą drogę, tylko dla niego, byliśmy u stop pięknej góry, królowej Ałtaju.

 

Pik Lubwi – Góra miłości

Pik Lubwi – Góra Miłości 12 sierpień 2013

24

Arszan leży u stop Gór Sajańskich i praktycznie pod pikiem Lubwi . Gdy gospodyni wiozła mnie z dworca do domu , opowiadała co gdzie jest . Gdy powiedziała to pik Lubwi, od razu wiedziałam, że tam wejdę .

1

Należy mieć świadomość , że tutaj nie ma szlaków , a mapy są średnio dokładne , więc robiłam rozeznanie jak iść . Jedni coś wiedzieli , inni jak moja gospodyni – Buriatka nic na ten temat nie wiedziała..

2

Zdecydowałam, że chcę zobaczyć jak od środka wyglądają Sajany , dlatego czekałam na zaproszenie w ładną pogodę . Wiadome tutaj pogoda się zmienia , jednak wiedziałam, że jest szansa na cały słoneczny dzień .

3

Oswajałam góry , miejsce , przyglądałam się miejscowym, ziołom , chodziłam do Dastanu, wyjadałam orzeszki z szyszek , piłam wodę mineralną, spacerowałam po tajdze i czekam na znak .

4

I gdy rano się obudziłam i zobaczyłam jak słońce świeci na otwarte drzwi,zrozumiałam, że czas wstawać i iść na Pik Lubwi , ugotowałam kaszkę , spakowałam rzeczy i ruszyłam w stronę miasteczka . Oczywiście nie wiedziałam do końca gdzie jest tajemna ścieżka…

 

Po drodze weszłam do sklepu po jakieś słodycze

-Czy jechała Pani w piątek marszrutką z Irkucka – zagadnął mężczyzna

-Tak , poznaję Pana – odpowiedziałam

-Gdzie Pani idzie ? – zapytał

-Na pik Lubwi – odpowiedziałam

-Ja też – odpowiedział – byłem tam 2 razy i pokaże Pani drogę .

5

Wszystko było jasne , pik Lubwi zaprasza i posłał mi nawet przewodnika (przecież gdybym 10 minut później była w tym sklepie nie spotkałabym tego mężczyzny ) .

6

Droga robi się prosta , tak do końca . Nie ma trawersów po prostu ostro pniemy się w górę . Mamy do pokonania ok 1000-1200 m różnicy wysokości i przejścia ok 8-9 km w jedną stronę . Prosto pod górę , czasem maleńki zakręt i wszystko . Mam wrażenie jakby droga do miłości wiodła tylko po prostej , nie ma w niej żadnych zakrętów kompromisów .

7

Mija nas parę osób (w sumie przez cały dzień spotkaliśmy ok 20-30 osób) , wszyscy pochłonięci są czasem . Za ile wyjdą . Patrzę na to i zastanawiam się o co chodzi , czy miłość się zdobywa czy do niej dochodzi . Rekordziści podają 2 godziny , przeciętnie 3-4 . Ja z moim towarzyszem idziemy 5 . Po drodze zbieram zioła , oglądam i delektuję się przyrodą . Tak znam ten stan , gdy góry zdobywałam,  jednak teraz dla mnie najważniejsze jest bycie na przyrodzie , a góra jak zaprosi i puści to na nią wejdę .

8

Prosiłam o słońce i ładne widoki , duchy tutaj mnie bardzo lubią , bo pogoda słoneczna , widoki przepiękne . Robi się jednak coraz cieplej .

9

Gdy dochodzimy na szczyt do ataku przystępują jeszcze muchy i latające mrówki . Jestem na maksa spocona , więc mają wspaniałą pożywkę .

10

Widoki przepiękne , jednak energia dziwna , może przez te muchy , a może przez prawosławny krzyż postawiony na szczycie (Buriaci zawsze byli buddystami) . Mam wrażenie , że duchy są wkurzone , fakt Buriaci tutaj raczej nie chodzą , ale żyją tutaj ich duchy . Ten krzyż , to takie na na siłę zaznaczanie swojego miejsca . Po ok. godzinnym postoju na górze , ruszamy w dół . Idziemy na zachód i słońce świeci nam prosto w twarz, pot leje się z ciała z czego najbardziej chyba zadowolone są muchy – czasami siedzi ich na mnie kilkadziesiąt , wchodzą ustami , oczami – koszmar .

11

Takie oczyszczenie miłości , albo znak ile jest do uzdrowienia .

Coraz częściej słyszę o czasie , jakby to miało największe znaczenie . Idę jednak swoim tempem , woda się kończy , a żar leje się z nieba .

12

Chciałam pięknej pogody i miałam . Nie dopowiedziałam, że najlepiej 20 stopni i wiaterek . Taki mały detal, a ile znaczy .

Marzę o wodzie do picia , mycia , o tym aby muchy znikły z tego świata . Patrzę na znajdujący się na dole Arszan i mam czasami wrażenie, że się oddala, a nie przybliża . O ostatnie zejście i równo . Jaka ulga i woda , do picia mycia , koniec muszego żeru .

13

Teraz marzę o tym, aby położyć się i zasnąć .

14

W nocy budzi mnie straszny swąd , każda część ciała która nie była przykryta jest pokryta bąblami , niektóre miejsca wręcz napuchnięte . Mam na sobie co najmniej 100 bąbli . Takie oczyszczenie miłości . Góra zaprosiła , jednak była surowym nauczycielem .

15

Teraz za każdym razem gdy zapomnę o miłości przypomne sobie te bąble i ten swąd . Czuję takie oczyszczenie jak opisywał Megre w Anastazji . Oczyszczenie na poziomie ciała , jednak głowa będzie o tym pamiętać .

16

Zwlekam się z łóżka i idę poradzić zaprzyjaźnionej babci sprzedającej zioła jak złagodzić swąd. Śmieje się ze mnie , że od tego się nie umiera i przejdzie za jakiś czas . Fajnie mówić , jednak mimo praktyki w medytacji mam problem aby tego nie rozdrapywać .

17

Idę więc do apteki prosząc o coś naturalnego. W pierwszej chciano mi sprzedać chemię, w drugiej jednak się udaje .

Po drodze spotykam mojego przewodnika , nie ma ani jednego bąbla . To kolejne potwierdzenie , tego po co góra zaprosiła mnie do siebie .

18

Po miłość , po to abym nie bała się ją dawać i tym, którzy ją odrzucają .

Na pewno po tej lekcji będę o tym pamiętać .

Natarta otrzymanymi maściami zasypiam słodko, ojj jaka ulga .

19

Ciekawe kiedy bąble i opuchlizna zejdzie .

Podejrzewam wtedy gdy ugruntuję sobie  miłość do bliskich, znajomych , świata , tych co też kochają , jak i tych co odrzucają .

20

Dziękuję górze, za cudowną lekcję , lekcję tego co ważne w życiu .

 

21

22

23

25

27

28

29