Rosja

now browsing by tag

 
 

Termalne źródła w Achtach na granicy Dagestanu i Azerbejdżanu

Termalne źródła w Achtach na granicy Dagestanu i Azerbejdżanu 06-08.10.2017

 

 

160

 

155

 

Nic nie wskazywało wcześniej, że rozległy plac do parkowania pod kompleksem termalnych źródeł stanie się naszą bazą wypadową przez następne kilka dni.

 

142

 

Z właściwego miasteczka Achty dojeżdża się tutaj odbijając w boczną dolinę i jadąc kilka kilometrów w jej głąb. Piękna górska dolina wypełniona letnim ciepłem subtropikalnej klimatycznej nuty daje nam dużo radości jesienną porą.

 

141

 

Pobliski kompleks basenów (niskie wanny i wysokie wanny, w niskich woda jest podgrzewana sztucznie!) daje różnorodność zarówno samych pomieszczeń z basenikami jak i w swoim składzie mineralnym źródeł. Często jedna kabina ma dwa źródła. Ich nazwy są znaczące – „oficerska”, „generalska” , „żołnierska” (ceny symboliczne 3-5 zł). Kąpiemy się zatem chętnie, stosując technikę służb specjalnych – czyli pierwsze „wskakując” do siarkowego wrzątku, a potem pod lodowaty radonowy źródlany prysznic…..

Nasz filmik z wizytą w jednym ze źródeł:

 

 

I jeszcze jeden z innej łaźni:

 

 

W dzień wspinamy się na przeciwległe wzgórze z którego rozciąga się rozległy widok na dolinę i wysokie szczyty.

 

147

 

Prezenty dają nam również same góry, ponieważ wcześniejsze załamanie pogody zaowocowało „pocukrowaniem” wierzchołków na biało.

Uwielbiamy taka zmianę aury, w dolinach prawie letnia temperatura , a nieco wyżej biało – tak dla kontrastu z wypalonym skwarnym słońcem dnem dolin.

 

143

 

Jak zwykle w strefie przygranicznej należy posiadać stosowne zezwolenie, jednak telefon do stolicy, rozwiązał nasze dylematy – do Acht można przyjechać bez przepustek. Wspinanie się po szczytach ulokowanych bliżej granicy jest objęte zezwoleniem, na które oczekuje się w przypadku obcokrajowców 2 miesiące.

Malowniczy majestat gór roztaczający wokół nas zachęca do ciągłego wpinania się wyżej i wyżej…. Wraz z upływem dnia zmienia się oświetlenie otaczających szczytów, kontrast dolin. Tu czujemy się oddaleni od zasięgu energetyki konfliktu, którego resztki jeszcze czuć w dolinach i siedzibach ludzkich Dagestanu.

 

159

 

151

 

Tutaj dopiero łączymy się z otaczającą przyrodą, niebem, szczytami, ptakami podobnymi do kuropatw – które spłoszone zlatują w dół zbocza, orłami. Wiatr, słońce, powietrze, ośnieżone szczyty – jak w bajce. Jestem lekki, mimo podejścia – jest mi po prostu dobrze….

 

Wycofuję program, że jestem lekki tylko w przyjaznej wibracji przyrody……

 

Wprowadzam program, że zachowuję swoją lekkość bycia we wszystkich przestrzeniach, sytuacjach…..

Na drodze w stronę najwyższych gór Dagestanu.

 

Na drodze w stronę najwyższych gór Dagestanu. 06.10.2017

 

125

 

124

 

123

 

Ile można siedzieć w ropie!

Krótko mówiąc dawno nie pisałem , a za każdym razem jak otwieram stronę to na pierwszym miejscu jest to moje zdjęcie w termalnym basenie.

Postanowiłem to zmienić.

Tak więc po solidnym odpoczynku, zrzuceniu napięcia które łyknęliśmy w zmilitaryzowanych górach – pojechaliśmy dalej…..

Drogą na południe oczywiście , wzdłuż brzegu morza, w stronę granicy z Azerbejdżanem.

Po drodze stare miasto, port i twierdza Derbent.

 

127

 

Miłośnikami zabytków nie jesteśmy, jednak tyle razy słyszeliśmy pytanie – czy byliście w Derbencie? Zatrzymaliśmy się zatem w twierdzy dla……… widoku na otwarte morze.

 

126

 

128

 

Potem dalej w kierunku granicy i drogą wzdłuż jej biegu na zachód, tak by wjechać w ciasne doliny pasma górskiego do miejscowości Achty.

 

130

 

Jest to znane miejsce, kiedyś sanatorium z mineralnymi gorącymi wodami. Dziś coś w rodzaju łaźni z wannami do kąpieli.

 

129

 

Miejsce to jest również niezwykłe, bo znajduje się u podnóża największego lodowcowego szczytu Dagestanu  Bazardiuzi (4466 m) , oraz inny lodowiec Szalbuzdag (4142 m. n.p.m.). Już po ciemku, wieczorkiem pierwszy raz zanurzyliśmy się w mineralno-jajecznej wrzącej kąpieli… A potem rozanieleni ciepłem które wniknęło głęboko w ciało, po prostu zasnęliśmy na parkingu pod źródłami…….

 

156

 

Kąpiele w ropie

Kąpiele w ropie 02.-05. 10. 2017

 

 

78

 

79

 

Miasto Izberbasz poza plażami znane jest jeszcze z termalnego leczniczego basenu . Zasila go źródło wody które bije z wnętrza ziemi. Geneza jego powstania jest prosta , ale jednocześnie niezwykła. Teren ten jest roponośnym areałem, na którym są rozlokowane odwierty wraz z pompami które „wyciągają„ na powierzchnię ten surowiec. W latach 60-tych gdy zabrakło ropy w jednym z odwiertów – zdemontowano instalację. Jakiś czas potem wybiła z niego gorąca woda o zapachu ropy naftowej. Analiza wykazała że poza pozostałościami ropy woda zawiera niemal wszystkie pierwiastki z tablicy Mendelejewa. Z biegiem lat sława źródełka rozpostarła się na cały kraj – jako leczącego „wszystko”.

 

52

 

Wybudowano hotel obok basenu, do którego zjeżdżają się kuracjusze przez cały rok. Ma ono swoją charyzmę i duszę….gdy jakiś biznesmen wybetonował cokół basenu i zadaszenie z szatnią z zamiarem sprzedaży biletów wstępu – woda tajemniczo przestała wybijać z ziemi. Źródło na jakiś czas wyschło…..gdy biznesmen odpuścił….. woda wróciła………! Od tego czasu jest tu bezpłatny wstęp, podzielony na część męską i żeńską. Z dna wybijają takie strumyczki gorącej wody że można się poparzyć. A my przenieśliśmy się na cztery noce do właśnie wspomnianego wyżej hotelu.

 

118

 

Prawie pusty o tej porze roku (cena po sezonie 50 – 70 zł za cały pokój dwuosobowy z łazienką), dawał możliwość kilkukrotnego skorzystania w ciągu dnia z termalnego basenu. I tak pierwszy raz po dwóch i pół miesiącach podróży zamknęliśmy się w czterech ścianach na cztery noce…

 

116

 

117

 

Był czas również na penetrowanie miasteczka. Gdzie nie gdzie zachowały się jeszcze małe gastronomiczne budki z regionalnymi specjałami. Do nich należy chleb „sałony” lub „salony”(nazwa nie pochodzi od soli – tylko tłuszczu). To rodzaj chleba zwiniętego w warkocz pieczonego z tłuszczem w środku.

 

170

 

A w kolejnej budce pan z Uzbekistanu piecze chleby w okrągłym piecu jak beczka, klejąc bochenki do ścianek wewnętrznych.

 

113

 

Nie brakuje wyrobników „ciudu”, jest to rodzaj placka – z wewnętrznym nadzieniem w postaci szpinaku, dyni, sera i mięsa.

 

112

 

Gdyby komuś brakowało wyboru potraw , to może zjeść to samo jeszcze raz………………tylko z regionalną czapką kaukaską na głowie. Nic bowiem innego Dagestan nie proponuje dla wegan z tradycyjnych dań na ciepło……

 

80

 

Wpis zakończę tradycyjnym podziękowaniem za kolejne dary. Na zasadzie że wpis bez prezentów to wpis stracony. Brygidkę regularnie „nawiedzały cukiereczki” pozostawione przy jej ubraniach. I nie ze względu na to że jest gościem w Dagestanie , tylko po prostu przychodzące panie na basen rozdawały je każdemu…………

 

73

 

Zostaliśmy także zaproszeni przez pana opiekującego się hotelem – Żenii wraz z jego partnerką na danie tradycyjne świąteczne pochodzące z Dagestanu , jest to

Naftuch” – to taka trochę „mączna chałwa” :

 

115

 

300-350 g mąki pszenna biała + , filiżanka miodu, filiżanka cukru, 3 jaja, 50-100g rodzynek i orzechów włoskich (i inne odmiany, nasiona), olej do smażenia i sól. Przesiać mąkę, zrobić wgłębienie, dodać pół łyżeczki soli i jaja, wyrobić ciasto. Rozwałkować na centymetr i pokroić na kawałki 1 cm na 2 -3 cm, zostawić na 15-20 minut. Rodzynki namoczyć w gorącej wodzie 15-20 minut, rozdrobnić orzechy włoskie. Kawałki ciasta smażyć w głębokim oleju na złoty kolor, po wyjęciu dodać orzechy i rodzynki – zmieszać. Do garnuszka dać miód i cukier, lekko podgrzewając rozpuścić cukier w miodzie, jeszcze ciepłym zalać ciasto z bakaliami, rozmieszać , nadać formę.

Było niezwykle słodkie, ale zachęcano nas do spróbowania , bo jak mówili nam gospodarze tradycja powoli ginie, i już nigdzie go nie kupimy. Darów było więcej, a herbatą służącą do parzenia tradycyjnej kałmuckiej mieszaniny z mlekiem i solą częstujemy do dziś. My częstowaliśmy sałatką w oryginalnym półmisku z wydrążonego arbuza……….jak widać szybko zeszła…..

 

114

 

Piaszczyste plaże morza Kaspijskiego

Piaszczyste plaże morza Kaspijskiego 28.09-02.10.2017

 

104

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

75

 

Nadszedł taki czas, czas lekkości, radości, bycia tam gdzie przestrzeń zaprasza i utula jako pożądanego gościa.

 

82

 

Ten nasz malutki raj zlokalizowany był przy miasteczku Izberbasz. Tak po prostu na plaży gdzie zarówno w jedną jak i druga stronę można było spacerować bez ograniczeń.

 

77

 

102

 

103

 

Właściwie czułem się jakbym postawił swój pensjonat, bowiem była to kilkuset metrowa wydmowa przerwa pomiędzy nieczynnymi o tej porze roku hotelami.

 

74

 

Morze, mewy i my ( no… jeszcze piasek i stada różnych duszków tego miejsca). Kocham takie miejsca gdzie staję swobodnie na krawędzi wody i obserwuję przyrodę przez przednią szybę naszej oranżerio-kawiarni.

 

92

 

111

 

I tak od świtu do zmierzchu, bez ciśnienia wykonania jakiegoś planu. Na przestrzeni dnia przewalają się nad nami stada chmur . Jedne są ciężkie, inne dają przebłyski słońca.

 

101

 

76

 

Słoneczko pozwala na kąpiel w morzu. Gdyby nie wiatr , byłoby tu normalnie ciepło, a morze ma temperaturę polskiego Bałtyku latem, choć to już październik.

 

106

 

98

 

100

 

Cudowną magię tych chwil uchwyciłaby zapewne Brygidka w swoich opisach,  ja starałem się to oddać na zdjęciach.

 

105

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

81

 

Zatopieni w szumie fali pozwoliliśmy aby przepłynęło kilka dni….

 

120

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

97

 

Morze Kaspijskie

Morze Kaspijskie 27.09.2017

 

62

 

60

 

Bliskość morza zapowiadają rozległe winnice. Bliżej miasta Izberbasz pojawiają się przydrożne stragany z owocami winogron w kilku odmianach. Smaczne i niedrogie.

To jednak nie one nas tu przyciągnęły, to widok morza daje jakże inną po górach odsłonę piękna naszej planety. Jedziemy na przełaj gruntówką byle na brzeg. Nawet nie zatrzymuje nas krótki ale niezwykle stromy zjazd na plażę.

I po chwili jesteśmy kilka metrów od wody, a wzrok wędruje od razu w tę przestrzeń po horyzont….

 

65

 

Po naszej prawej stronie „plażują” mewy w wielkim stadzie.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

59

 

Mimo że akurat dzień jest chłodny i wietrzny to nic nas nie jest w stanie powstrzymać przed uzewnętrznieniem radości na piasku. Nareszcie tyle razy próbowaliśmy dojechać do linii brzegowej Morza Kaspijskiego nadrabiając czasem po kilkaset kilometrów. Dopiero teraz nas przyjęło – może należało coś zrozumieć tam w górach……

 

63

 

Jestem zachęcony do kolejnego wypróbowania prezentu Brygidy. Zatem latawiec leci w niebo…………dając jeszcze więcej radości….. takiej prostej pogody ducha. Wyraźnie odczuwam podobnie zresztą jak Brygida miękkość wibracji tego morskiego wybrzeża.

 

66

 

64

 

Duszki nas zaprosiły i wiedziały co lubimy – wielkie fale przelewają się z łoskotem, piana barwi go na biało, a w fali widać przejrzystość wody…..

Z tymi zanieczyszczeniami to chyba przesada, jesteśmy po upalnym (40 w cieniu) długim lecie , a woda nie zakwitnięta na zielono, bez zapachu glonów……te opinie które słyszeliśmy to chyba były porównania z krystalicznymi jeziorami gór Dagestanu.

 

61

 

Po specyficznej energetyce gór to miejsce jawi się na raj, brakuje tylko słońca i ciepła by rozgościć się na plaży na kocu. W zamian za to jedziemy do miasteczka na plaże miejskie, w pobliże hoteli – tak by zaprzyjaźnić się z z tym miejscem. Jest po sezonie więc prawie nic nie jest otwarte. Zaglądamy zatem do pustego wnętrza bistro, aby raczej pogadać z obsługą którą stanowią dwie panie. Przy herbatce opowiadamy o sobie a one także chętnie opowiadają historie życia i losu, który jedną z nich zawiódł nawet na daleką zauralską północ. Żegnamy się i wychodzimy…..jednak nie mija dużo czasu jak pojawiają się przy naszym aucie z ………….prezentami oczywiście w postaci papućków i czekoladek. Kaukaz nadmorski to także Kaukaz gościnny………..

 

67