Tskaltubo
now browsing by tag
Tskaltubo kurort z przed wieków
Tskatulbo – kurort sprzed wieków, sprzed lat
Gdy wjechaliśmy do miasteczka od razu poczuliśmy, że znaleźliśmy się w innym świecie – budynki co prawda we większości zniszczone, jednak uderzała niesamowita przestrzeń.
Historia miasta i jego radonowych wód sięga XIII wieku, kiedy to zgodnie z legendą odkrył je pasterz z bolącymi nogami, a właściwie jego owce, które zapędziły się w te strony. Pasterza tak bolały nogi, że włożył je do ciepłej wody i przestały boleć. Wieść szybko się rozniosła i nawet królowe ówczesnego świata zaczęły tutaj przyjeżdżać na wody, wracając uzdrowione.
Przed II wojną światową był jeden czy dwa budynki sanatoriów.
Jednak największego rozkwitu doczekało się po wojnie.
Miasteczko kurortowe wygląda tak, że na środku jest ok 50-100 hektarowy park, potem dookoła bardzo szeroka droga, a za nią było 19 sanatoriów. W parku było 9 istoczników czyli obiektów z wodą leczniczą, zabiegami, basenami, wannami, masażami, błotem itp. , rozmach inwestycji zdumiewający…..
Pracowało przez cały rok i codziennie przyjeżdżał pociąg z Moskwy z 35 wagonami (125 000 kuracjuszy rocznie).
Stalin bardzo lubił to miejsce i sam przyjeżdżał tutaj odstresować się. Mieszkał w sanatorium wojennym, a na wanny chodził do istocznika 6 (jedyny obecnie czynny, ale prace remontowe trwają) gdzie miał swój prywatny basen i swoją wannę (nawiasem mówiąc prosto urządzoną – żadnych luksusów).
Zresztą był na otwarciu tego istocznika w 1951 r.
Wody radonowe działają przede wszystkim bardzo dobrze na stawy, rozluźniają mięśnie. U nas w Polsce znajdują się w Lądku- Zdroju.
Miasto żyło, jak opowiadali nam ludzie mieszkający tutaj, w tamtym okresie było wizytówką. Poza super wodami miało również wspaniałe zaplecze medyczne.
Głównymi klientami byli Rosjanie, choć służyło wszystkim nacjom byłego ZSRR.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego wszystko upadło. Granice zostały zamknięte, Rosjanie i inni przestali przyjeżdżać. Kurort popadał w ruinę, którą pogłębiło zakwaterowanie w wielu sanatoriach przesiedleńców z Abchazji – 9000 Abchaskich Gruzinów po przegranej wojnie.
Czy będą chcieli jego rozkwitu?
Powrotu Rosjan?
Ciekawa decyzja.
I miasteczko coraz bardziej, bardziej popadało w ruinę. Na pewno miało wpływ na to również to, że Gruzini średnio dbają o ciało (nie dbają ani o ciało ani o zdrowie). Poza tym ceny obecnie prawie na poziomie polskim, a zarobki w Gruzji gdzieś 2-3 razy niższe (fakt mieszkania, media są sporo tańsze).
I tak upadało, piękne obiekty dewastowano, turystów i kuracjuszy było co kot napłakał, bo nie było bazy.
Przesiedleńcy (minęło już ponad 20 lat od nich przesiedlenia) w byłych sanatoriach chowają kury, świnie, krowy, które na równi z ludźmi dystyngowanie spacerują po parku.
Biegają również wychudzone psy, turystów nie ma, a tutejsi ludzie mało wyrzucają jedzenia (choć nie zagryzają spacerujących kur, więc żle nie ma) Przekazaliśmy im informację,że można nie jeść i żyć. Jakby to zmieniło życie tych czworonogów, których wielu tylko dla jedzenia skazuje się na życie z człowiekiem. Tak mogliby być wolni zawsze!
Może człowieka również jedzenie wpakowało w niewolę???
Psy są łagodne i bardzo przyjazne, w ogóle nie wymuszające.
Zastanawiające jest to, że na zachodzie takie perełki jak ta tutaj są chronione, niezależnie kto to stworzył, a tutaj wręcz czasami ma się wrażenie że specjalnie niszczone, bo przypominają poprzednią epokę. W której zwykłym ludziom żyło się zdecydowanie lepiej niż teraz (takie są realia w Gruzji). Więc …………
Dużo rzeczy jest tutaj niezrozumiałych, zresztą bardziej niezrozumiale są te działania które spowodowane są emocjami.
Jednak w miasteczku pojawiło się światełko.
Ostatnie 2-3 lata to generalny remont miasteczka. Odkryli je Azerowie, którzy od lipca do września tłumnie odwiedzają kurort. Ceny wtedy idą znacznie w górę, a kolejki do zabiegów są na kilka godzin czekania (ach ta ich organizacja).
Obecnie w miasteczku jest jedno sanatorium, to w którym jesteśmy, choć wiadome na zabiegi idzie się do istoczników Do tego z 10 hotelików. Jak to zliczyliśmy to w sezonie jest 1000 miejsc. Obecnie odnawia się parę hoteli.
Praca dzień i noc wre (budują całe miasteczko równocześnie), szczególnie w parku, gdzie do 25 grudnia mają zakończyć główne prace, czy się uda?
Może po nowym roku przyjedziemy na odbiór.
W parku mają być fontanny, ścieżki z fantastycznym asfaltem na rolki, korty tenisowe i cała infrastruktura, dookoła parku położony już nowy asfalt na drodze (boczne jeszcze są mocno dziurawe i z otwartymi studzienkami)
W parku obecnie działają dwa istoczniki , nr 6 który też jest remontowany i nr 3 już wyremontowany, ale maleńki. Jednak oferuje całą gamę zabiegów, od wanien w wodzie radonowej, gimnastyki w basenie, po masaże i okłady błotem z wodą radonową. Nie ma wielu ludzi, nie ma kolejek, dlatego Panie nie zmuszają nas do pójścia do lekarza, tylko sprzedają zabiegi z dnia na dzień, a my też z dnia na dzień przedłużamy tutaj pobyt, który jest jakąś dziurą czasoprzestrzenną. A może tu takie miejsce w przestrzeni pomiędzy.
Właśnie poddaliśmy się tej przestrzeni wykupując gimnastykę w basenie na której byliśmy tylko we dwoje – po 8 lari od osoby (15 zł) i błoto na całe ciało, błotko z okolicznego jeziora z dodatkiem wody radonowej też 8 lari.
Woda w basenie ok. 33-36 stopni, niestety temperatura otoczenia dość niska, bo tylko niektóre pomieszczenia sanatorium dogrzewane dmuchawkami (basenu, błotka też). Błotko zaś ciepło otulające ciało. Mało kuracjuszy. Dla nas dobrze bo wiadome, organizacja w ich wydaniu jest troszkę słaba.
Ja jeszcze od czasu do czasu brałam masaże.
Powiem, że czuliśmy się po tym zmęczeni, często rano budziliśmy się jakbyśmy dzień wcześniej zdobyli jakiś trudny górski szczyt.
Fakt ćwiczyliśmy jeszcze czasem rozciąganie odprężone, ale ………
To ta cudowna woda, która subtelnie wnikała w ciało rozbijając stare wzorce, robiąc większe przestrzenie w naszym ciele, likwidując to co zastane, stare, a my z ufnością, a wręcz radością pozwalaliśmy na to.
Basenik gdzie odbywała się gimnastyka wyzwalał w nas dziecięce pokłady radości, lekkości, spotkania z nim, z wodą, osobami prowadzącymi ,były zawsze niezapomnianym radosnym spotkaniem.
Błotko natomiast wnikało i przyciągało do siebie z ciała to co stare niepotrzebne, działało jak magnez ściągając to wszystko co nie było spójne z radością i lekkością wyniesioną z basenu.
Radość, lekkość, wdzięczność, miłość napełnia moje życie i z nią idę przed świat swoją drogą z podniesioną głową.
Dziękujemy temu wspaniałemu miejscu, wodom za gościnę.
Z radością i lekkością pojedziemy dalej
O tej porze roku w miasteczku poza hotelami znajdują się ze 2 czynne kawiarnie i jedna restauracja (tylko dla mięsożerców), duży targ, wiele sklepów spożywczych i muzeum pokazujące nie tylko historię tego rejonu, ale i całej Gruzji.
Tskaltubo w cieniu Stalina – wojenne sanatorium radzieckich oficerów
Tskaltubo w cieniu Stalina – wojenne sanatorium radzieckich oficerów 7-16 grudnia 2014
I tak „nieświadomie” zakwaterowaliśmy się w sanatorium wojennym dla oficerów Armii Radzieckiej. Zbudowane ponoć z rozkazu Stalina w 1947 roku, gdzie sam przebywał często, gdyż bardzo lubił radonowe wody Tskaltubo.
I tak nie tylko zostaliśmy poprowadzeni do wód, zniszczonego i odbudowującego się z potężną siłą kurortu ale i do jednostki z jednej strony wielkiego wodza, z drugiej zbrodniarza. Ciekawa lekcja.
A samo sanatorium składa się z trzech budynków hotelowych na 350 osób i potężnego okrągłego budynku, gdzie znajduje się stołówka, sala koncertowa z przepiękną oryginalną, starą lampą kryształową swarowskiego, położonych na terenie 16 hektarowego parku, z fontannami i obsadzony subtropikalną roślinnością. Wielopoziomowy ogród urzeka nas swoją zielenią palm , fikusów beniamina, kwitnącymi jukami, cedrami, cisami, ostrokrzewami, dracenami oraz nieśplikami japońskimi. I to właśnie one dają klimat wiosny swoim zapachem, brzękiem pszczół migotaniem skrzydeł motyli (co ciekawe owoce będą dojrzałe na wiosnę – rosną zatem przez zimę!). Po półtoramiesięcznej białej zimie z mrozem nieraz i – 15 st. jesteśmy zauroczeni, sycimy się zapachem jak posiłkiem z talerza.
http://tskaltuboresort.ge/index.php?page=1261&lang=eng
Wszystko już wygląda przyzwoicie, jednak jeszcze wymaga sporego remontu, a co za tym idzie sporych środków.
Latem pracują wszystkie 3 budynki teraz tylko ten najbardziej reprezentacyjny, nie pracują fontanny (a szkoda – zima).
Park naprawdę urzeka, szczególnie nas, gdyż ostatnie 3 miesiące praktycznie spędziliśmy albo w wygryzionej przez krowy i owce ziemi, albo w śniegu.
Koloryt, kolory zapraszają nas do wspólnego bycia.
Przy samej stołówce posadzone są nieśpliki japońskie, które jako pierwsze zaprosiły nas tutaj na dłużej, urzekając swoim słodkim zapachem. Gdy wchodziliśmy w ich przestrzeń wchodziliśmy w zapachowe królestwo. Królestwo w którym pszczoły zbierają pyłek, a motele przysiadują na listkach. Jeszcze niedawno cieszyliśmy się zimą, a teraz wszechświat daje nam możliwość cieszenia się wiosną.
Wiosną, w której wszystko wzrasta, zostańcie więc i wzrastajcie
Zdawało się słyszeć głosy przestrzeni, tym bardziej, że okolica też wzrasta. Wszystko rośnie w piękno, siłę.
I tak daliśmy się „skusić” i zostaliśmy na ponad tydzień, z czasem rezygnując z posiłków (o tym inny post) i poddając się zabiegom w radonowej wodzie.
Koło stołówki w starym barze (który ponoć na samym początku służył jako gabinet Stalina) małe muzeum rzeczy z sowieckich czasów sanatorium. Nikt nie stara się tego zakopać, wyprzeć i zniszczyć.
Chyba najgorszą rzeczą jest wyparcie tego co było.
Tak było, tak jest…… Myślę, że świat byłby mniej skomplikowany niezależnie czy na wschodzie czy na zachodzie, gdyby ludzie szanowali prawdę o tym co było, przyglądając się jej, a jeżeli powoduje emocje – patrząc gdzie i na jakim podłożu.
Pamięć o starym tutaj zostaje, ale nowe wzrasta w sposób odpowiedni do dzisiejszych czasów.
Mieszkanie w energii Stalina wyzwoliło w nas programy lęku przed siłą. Wypłynęły programy że jak nabierzemy siły , to będziemy nią krzywdzić innych (więc lepiej nie wzrastać – niezła blokada). To pozwoliło się też przyjrzeć osobie wielkiego dyktatora.
Dyktatora, który postępował troszkę inaczej niż inni światowi dyktatorzy w historii, gdyż chyba nie szukał ideologii do swoich czynów, wybijał niewygodnych, a przede wszystkim inteligencję.
I to spowodowało, że jest bardziej nieznienawidzony niż inni.
Zaczęło nas zastanawiać, że gdy Anglicy, Francuzi, Hiszpanie zabijali „dzikich” narzucając im swoje prawa i praktycznie wyrzucając ze swoich ziem – nikt nie protestował – bo miało to swoje uzasadnienie ekonomiczne. W Ameryce Południowej tamtejsze ludy praktycznie nie zachowały swojego języka.
Potęgi tych krajów zbudowane były i jeszcze są na kościach tamtych istnień. Ale na „dzikich” ludziach jest to dozwolone!!!!
Gdyby Stalin wybił chłopów feudalnych, nawet w większej ilości – dając ich Panom korzyści. Na pewno nie byłby tak źle postrzegany.
Bo właśnie „inteligencja” tworzy historię i historia jest tworzona na ich użytek. Nie wierze w jej prawdę.
Niektórzy zarzucą nam postawę prorosyjską, bo nie zionę emocjami na Stalina i nie staję w zachwycie przed zachodem.
Właśnie emocjami???
Polityka to emocje i tym co tworzą historię najbardziej zależy aby ludzie nie myśleli, tylko byli pod wpływem emocji, walki, zemsty, odwetu. Mieli jakiegoś wroga, bo wtedy nie zobaczą co oni robią, są skupieni na walce, pokonanym i wrogu.
Wtedy są najprostsi do manipulowania.
Sami musimy się zastanowić czy chcemy walczyć, zionąć emocjami na tych co zrobili tyle zła.
To tylko nasze emocje, ale z tych emocji kreujemy i tworzymy nowy świat.
Czy potem chcemy w nim żyć?
Patrząc na to energetycznie, wierząc w prawo przyciągania można powiedzieć, że chłopi mieli już dość ucisku przez Panów (oni mogli bezkarnie ich zabijać) i pojawiła się postać, która wytłukła rasę panów, zrobiła to o czym marzyli.(część z nich też zginęła, ale oni normalnie ginęli, więc …… Dając im potem możliwość korzystania z takich dóbr jakie mieli ich ciemiężyciele – czy to potrafili to już inna bajka).
Zastawia mnie jeszcze jedna rzecz negowana przez potomków dawnej inteligencji.
Dlaczego jeżeli Państwo tworzy coś teoretycznie dla ludzi, dając im to do korzystania – to jest to propaganda i źle wydawane pieniądze, a jeżeli Państwo daje ulgi podatkowe biznesmenowi do stworzenia tego samego, czyli np. ten biznesmen dostaje dotacje z Unii na taki cel to jest ok???
Jest właściciel prywatny i on stawia tam warunki.
Właśnie, rodziło się wiele pytań! A może otwierały się oczy na całą propagandę wschodu (była przejaskrawiona od zawsze, więc jest znana dobrze), i zachodu, która powoli, subtelnie, robiła, zmieniała mózgi inteligencji.
Świat walki, manipulacji i znowu kolejna lekcja.
Pamiętam jak niedawno kolega, pracownik koncernu gdy powiedziałam, że firmy produkują dziadostwo, rzeczy niepełnowartościowe, specjalnie 10% jest dziadostwa (kupiłam coś co okazało się bublem), a wiem, że większość firm zakłada sporą awaryjność swoich produktów.
– stwierdził z emocjami:
Oni wcale nie produkują dziadostwa, taka produkcja jest po prostu dla nich opłacalna!!!
Pozostawię to bez komentarza
Czy chcemy w tym świecie być??? W nim uczestniczyć???.
Po zobaczeniu walki w Nagornym Karabachu, teraz zobaczyliśmy ją w pełnej krasie znowu, przy polityce. Kiedy wielu „spokojnych” ludzi, może mieć emocje do dyktatorów. Na to jest ogólne pozwolenie. Z tym można się obnosić – społecznie akceptowane emocje.
Tutaj zobaczyliśmy działanie pod wpływem emocji.
I chcemy z tego zrezygnować – po Karwaczar – z energii wojny,
po Stalinie – z działania pod wpływem emocji.
Oglądnęliśmy zachodnioeuropejski film o Stalinie.
Który jasno pokazał, że działał głównie pod wpływem emocji, które dominowały w jego życiu (a wyglądał na spokojnego). Niszczył tych którzy zależni mu za skórę, kościół który znał dobrze, przeciwników. Usuwał tych, którzy stali na drodze jego wizji. Dbał o to, aby swoją wizję wcielić w życie. Bez subtelności, bez manipulacji, prosto po trupach,
Nie dbał za bardzo o swoje interesy materialne ani osobiste (w czym jest przeciwwagą do polityków zachodnich), lubił proste rozrywki jak ognisko w lesie i pieczenie mięsa z grupą najbliższych.
Działał szybko i bez skrupułów.
Był świetnie wykształcony ezoterycznie (skazywał za myśli przeciwne Stalinowi i systemowi – przestępstwa na poziomie myśli!), umiał pracować z energią, miał wysoką świadomość, radził się u wizjonerów, uduchowionych. Jednak brak pracy z emocjami spowodował, że całą swoją wiedzę zaprzęgnął do niewielu pozytywnych działań , a głównie negatywnych. Zresztą Hitler również był świetnym ezoterykiem.
Jeden w świecie wschodu, drugi zachodu,
W sumie to chyba dobrze, że żyli w tych samych czasach.
Świat wschodu jest równowagą, dla świata zachodu. Polska trochę pośrodku szukając balansu. Może dlatego urodziłam się w tym kraju, aby z obu systemów brać to co najlepsze i być łącznikiem tych światów???
A może znaleźć swój własny ????
A może tworzyć ?
Dziś na basenie odkryliśmy, że w propagandzie wschodu było dużo radości, piękna. Pokazywano ludziom młodość, radość, piękno, i siłę.
Pozwalam sobie iść drogą radości, piękna niezależnie co myślą o tym inni.
Właśnie rozpisałam się. Bo to miejsce przepuściło przez nas wiele energii, pokazało wiele mechanizmów. W tym poście ujęliśmy ich niewielką część. Na pewno dzięki niemu będziemy silniejsi i pozwolimy sobie na własną siłę z którą będziemy działać z miłością dla siebie i innych.
Odpuszczam działanie z energią walki, emocji, odwetu………
Idę swoją drogą z podniesioną głową, uśmiechem na ustach, radością w sercu i świadomością swojej wewnętrznej siły wolnej od walki, odwetu i emocji.
O Tskaltubo zapraszamy na kolejne posty