Warzuga

now browsing by tag

 
 

Pustynia na północy? U ujścia Warzugi

Na piaskach Warzugi 21-23 sierpnia 2016

41

4

Słyszeliśmy o piaskach przy ujściu Warzugi – we wiosce Kuzomiel, jednak gdy byliśmy z 5 km od niej, na granicy lasu i piasku – zaniemówiliśmy z wrażenia. Wyglądało to jak piaszczysta pustynia, piach, piach… Tylko słupy elektryczne i koleiny od samochodów przypominamy, że jesteśmy w cywilizacji jakby ją nie zwać.

Ulokowaliśmy się na granicy lasu i piasku, w miejscu piknikowym, ciesząc ze spotkania tego co ziemskie określone jak las, z tym co przeszło cały krąg ziemskiej ewolucji obracając się w pojedyncze drobinki. Drobinki, które ułożone razem ze sobą szybko mogą tworzyć sobą – wszystko, mogą być trwałe, nietrwałe. Wiatr pomaga w nich tańcu, przemieszczaniu, woda zbija je razem na dłużej. Cała przestrzeń tańczy w jedności.

My też wpatrzeni w ognisko nie mogliśmy uwierzyć w pustynię tak daleko na północy. Bo przecież pustynie i piaski są na południu.

Uwalniam się od przekonania, że coś musi być tak jak wiem, że coś należy na stałe do jakiegoś miejsca

Pozwalam sobie i światu być takim jakim chce

21

6

Tutaj na półwyspie Kola jest taki micro świat – świat morza, jeziora, las, bagna, tundra, rzeki i nawet pustynia.

Niesamowite uczucie znów jechać przez piaski jedną koleiną – śladem auta, z której jeden samochód musi zjechać w piach, aby ustąpić miejsca jadącemu z przeciwka.

Niektórzy ustępują innym, w miarę sił i umiejętności – jak my, a inni – jak właściciele nowego oszpejowanego z Moskwy defendera wręcz wymuszają, aby im zjechać na bok. A potem odjeżdżają szybko nie patrząc czy my lub inni nie ugrzęźli w piasku (co większość czyniła).

– Wiesz, wkurza mnie takie zachowanie – powiedziałam do Bartka.

– Widocznie mają za słabe samochody, aby zjechać w piach – powiedział Bartek z radością manewrując po piasku.

Bo właśnie co jest dobre, a co złe? Co mocne – co słabe?

Jaki samochód jest dobry, a jaki zły?

Gdy słuchamy innych, mediów, a szczególnie reklam – chcemy ulepszać to co mamy, bo jest coś lepszego…. A tak naprawdę.

Dobre jest to co nam służy, a złe co nam nie służy. Samochód dobry ten, który poradzi sobie w jakimś terenie z nami – jako kierowcą , a zły – który nie daje rady. Ale dobry i zły tutaj, w tym momencie. W innym momencie może być inaczej.

Na bagnach fajnie mieć samochód 6×6, a na asfalcie niespecjalnie.

Uwalniam się od oceny, że coś ogólnie jest dobre czy złe

Otaczam się tym co chcę mieć, co mi jest potrzebne i co służy moim celom.

3

17

Wioseczka Kuzomiel już nie taka piękna jak Warzuga, fakt że zawiany piaskiem. Chodniczki przez wioskę zrobione na drewnianych podestach. We wiosce mieszka 70 osób, a latem przyjeżdża kilka razy tyle na ryby, odpoczynek, czy do rodziny. Atrakcją są też konie, które zostały tu przywiezione z Jakucji do celów badawczych. A teraz te co są wchodzą wręcz turystom do aut, szukając czegoś DOBREGO

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

42

W spotkana w sklepie sprzedawczyni z radością opowiada o miejscowości.

– Sama jestem z Murmańska i mieszkam tutaj 20 lat – mówi.

– I jak się mieszka w tak małej społeczności? – zapytuję.

Super tutaj, tylko trzeba być sobą, jak ktoś jest dla Ciebie zły trzeba mu to powiedzieć, a z dobrymi się przyjaźnić – zaczęła się rozwodzić.

Uwalniam się od przymusu dostosowywania do otoczenia

Jestem sobą bez wstydu jaka jestem

10

12

Pogoda jest szara bura, słoneczko dziś wzięło sobie wolne od ziemi w Kuzomiel. Więc wszystko jest troszkę szare, bo i sam piasek w sobie ma mało światła, nie tak jak kochany chrobotek.

Jedziemy nad morze, gdzie wody rzeki rezygnują ze swej indywidualności i stają się częścią większej całości jaką jest morze.

Po drugiej stronie rzeki też jakieś zabudowania, jakiś kawałek wioski, mimo że sama główna wioska jest jakieś 2 km od morza.

9

10

22

Stąd można pojechać brzegiem z powrotem w czasie odpływu w kierunku ametystowego wybrzeża, czy dalej do Kaszkarancy. Na odcinku ok 10 km droga jest zalewana w czasie przypływów. Bartka kusi, jednak nie pojawia się inne autko. A żeby jechać samemu, tego nie czujemy. Drobny błąd, zawirowanie energii i …..

A może duchy nas tam nie zapraszają, bo byłoby to tylko dla chwalenia się przed innymi, a nie dla wewnętrznego wzrostu.

Uwalniam się od robienia czegoś, aby pochwalić się innym

Robię to co mi w duszy gra, w jedności z cały wszechświatem.

Idzie przypływ tam gdzie wcześniej była plaża teraz wdziera się woda, gdzieś nieśmiało słoneczko przebija chmury, jakby chciało powiedzieć – jestem, nie zapominajcie o mnie. Jestem tutaj i cała informacja moja jest w Was.

23

26

27

Cieszymy się jazdą po piaskach, aby wreszcie znaleźć miejsce na wzgórzu na piaskach na noc, w widokiem w oddali na tajgę, rzekę, piaski w ciszy przestrzeni.

– Wiesz mam wrażenie, że tu nie ma nic – zatapiam się w pustkę tej przestrzeni powiedziałam do Bartka.

I długo to nie trwało – zatapianie, bo od słowa do słowa z Bartkiem, pustka została zastąpiona potężną awanturą.

Przestrzeń od razu trzeba było zagospodarować – nie ma miejsca na pustkę, na jej doświadczanie.

Uwalniam się od potrzeby doznawania silnych emocji, aby zagospodarować pustkę

Uwalniam się od lęku przed pustką, leku przed nicością

Pozwalam sobie trwać w pustce i ją poznawać

A awantura dotyczyła chyba całych 11 lat naszego wspólnego życia. Wszystkich uraz, których szczególnie ja doświadczyłam od Bartka.

Uwalniam się od przymusu trzymania uraz z przeszłości do innych

Przebaczam innym, żyję Tu i Teraz tak jak chcę

Odpuszczam żale, pretensje do innych, odpuszczam przymus doświadczania tej energii

Pozwalam sobie żyć w pełnym zaufania do życia, wszechświata

Pozwalam poddać się życiu

43

Bartek znów od 10 dni był lekko, ale stale napięty i nie umiał tego napięcia rozpuścić. W czasie rozmowy z rodzicami nałykał się starym zwyczajem ich energii złości itp. i teraz starym zwyczajem to trawił i trawił, bo przecież jak wziął energię to musi coś z nią zrobić (a zanim się ją wysra wypada to strawić – jak grzeczne dziecko. {przypis. Bartka}).

Awantura rozładowała napięcie, spowodowała wybuch, który narosłe napięcie rozpuścił w proch. A przecież pojedyncze jego drobinki mimo że niosą tą informację nie mają już mocy.

Uwalniam się od przymusu brania do siebie energii innych

Pozwalam sobie nie brać na siebie energii innych,

Pozwalam ludziom żyć w ich świecie

Często bierzemy na siebie energie innych, aby tym ludziom było lepiej – lżej, również z lęku przed ich złością – również podświadomą agresją. Bo gdy bierzemy część na siebie ich moc maleje i nie są tak agresywni wobec nas.

Bo chcemy być kochani i wydaje nam się, że wtedy ta osoba będzie miała potem więcej energii dla nas. Co oczywiście się nie dzieje, wręcz odwrotnie, ta osoba widząc w drugiej osobie swoje emocje, staje się jeszcze bardziej nieprzyjemna dla niej.

Miejsce idealne na transformację, myślokształty rozpuściły się na małe drobinki, które muszą znów spotkać się razem, aby nabrać siły.

Uwalniam się od przymusu tworzenia związku opartego na sporze, agresji

Pozwalam sobie tworzyć związek oparty na miłości.

Bo jeszcze jedno – dostaliśmy od tego miejsca informację, że z bliskimi osobami, chcemy tworzyć związek oparty na najsilniejszych energiach jakie znamy, jakie dobrze czujemy.

Modelem związku jaki wynieśliśmy z naszych domów, był to związek oparty na kłótniach. Co powodowało, że wydawało nam się gdzieś podświadomie, że tak ma być. Poza tym zauważcie jak kłócicie się z partnerem i nie tylko – ile w tym jest energii i bycia tu i teraz – ile wspólnej przestrzeni!

Śmieszne, ale poobserwujcie.

Energia miłości jest bardziej subtelna, nie daje takiej mocy i wymaga więcej świadomości (nie mówię o pożądaniu).

Pozwalam sobie tworzyć związek z partnerem oparty o subtelne energie

Pozwalam sobie być w subtelnych energiach na 100%

Uwalniam się od żalu do rodziców, że nie pokazali mi jak tworzyć związek miłości

Tworzę związki miłości z innymi szczególnie partnerem

Jeszcze rano gdzieś jakieś energie się transformowały, jednak potem gdy pojechaliśmy na ametystowe wybrzeże znów cały świat zatańczył.

A cała przestrzeń zaczęła śpiewać

KOCHAM CIE, KOCHAM CIĘ

Taką przestrzeń jak tworzysz ze mną miej odwagę tworzyć również z ludźmi, zaufaj im wiatr, z morzem krukami śpiewali razem

Zadbana wieś na końcu świata

Warzuga zadbadna wieś półwyspu Kola 21-23 sierpnia 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Patrzyłam na morze i na ametystową plażę – nie powiem, szczerze wcale nie chciało mi się jechać, jednak ciekawość doświadczania powodowała, że jakaś energia gnała dalej. Zresztą być tu i nie pojechać 40 km, aby zobaczyć wieś z monastyrem na końcu świata, wtopioną w las, bagna, nad brzegiem potężnej rzeki, którego korzenie sięgają XVI wieku.

No właśnie, takie umysłowe doświadczanie. Czasami denerwuję się na niego, gdyż ma całkiem inną energię niż to z przestrzeni. Ma w sobie więcej ciężkości i przede wszystkim niższe wibracje.

Uwalniam się od przymusu bycia non stop w wysokich zewnętrznych wibracjach

Tworzę własny świat wysoko wibracyjny

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A Bartek chciał tam jechać, bo miał ochotę na loda.

Warzuga powitała nas zadbanymi kolorowymi domkami, cerkwią praktycznie nową, kwiatkami w ogródkach. Takim innym światem rosyjskiej wsi. Przykładem na to, że można i to na końcu świata.

Trzeba tylko ludzi, którzy będą na tyle silni, aby nie integrować się zresztą w ich degeneracji i beznadziei (alkoholowej), tylko będą mieli odwagę tworzyć coś innego od pozostałych i to bez energii wstydu, tylko z wolą emanowania tą energią na innych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tutaj jest wręcz tak jakby ktoś dał przepis (ponoć tak jest w Norwegii) jak domki mają być pomalowane. Widać rękę gospodarza.

Uwalniam się od poczucia wstydu za tworzenie piękna wokół siebie

Z radością tworzę piękno emanując tym na innych.

Sama Warzuga położona przy ujściu rzeki ok. 15 km od morza na dwóch stronach szerokiej rzeki bez mostu (można przepłynąć łódką). Otoczona lasami, wzgórzami – jakby nimi otulona.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolorowe zadbane domki z warzywnymi, kwiatowymi ogródkami i tunelikami, szkoła do 9 klasy, cerkiew, prąd, telefon. Do miasta Umby gdzie mieszka 5000 osób – 150 km, do Kandalakszy (miasteczko 50000) – 250 km. Teraz ciągną tu nawet asfalt (zostało jeszcze 70-80 km). Ale kiedyś dojazd był tylko łódką, nie było telewizorów, radia, ludzie zdani byli na swoje towarzystwo.

A myśli w takich przestrzeniach dużo szybciej się materializują niż w mieście. Dlatego osobom, które nie miały jasno określonych celów, wartości trudno żyje się w takich miejscach. Tutaj jest się blisko Boga, twórcy tej niesamowitej przyrody, której moc widać i czuć jej energię ( miasto działa bardziej w energiach ludzkich). Tu bowiem przeważa myślokształt Boga – bez zamykania go do kościołów, a w mieście myślokształt człowieka i trzeba tworzyć specjalne „miejsca boskie”.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A Bóg daje nam wszystko co chcemy, co wyrażamy. Nie to co wyrażamy, że CHCEMY…CHCEMY, ale to co wyrażamy naszymi emocjami, jakie programy mamy w naszej podświadomości. To wszystko w takich miejscach dostajemy dużo szybciej.

Pozwalam sobie oczyścić podświadomość ze sprzecznych programów

Wyłączam kreację rzeczywistości na silnych emocjach złości itp.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To również taki przykład, że człowiek może żyć wszędzie – ma tę moc – jego ciało jeżeli nie wie (nie ma blokujących programów) jest w stanie dobrze zaaklimatyzować się do chłodu.

A co było z lodem Bartka???

Gdy przyjechaliśmy do wioski okazało się, że sklepik jest zamknięty – bo dziś niedziela.

– Od razu wiedziałem, że to chciwość – powiedział z emocjami Bartek.

– Po co to sabotowałeś? – zapytałam.

Odpowiedzią było napięcie, 40 km jazdy z pragnieniem loda, a tu …… zamknięty w niedzielę sklep.

Pokręciliśmy się po wioseczce i gdy za jakąś godzinkę już bardziej wypogodzeni wyjeżdżaliśmy – okazało się, że jest drugi sklep (nie przyszło nam do głowy, że dla 300 osób będzie kilka sklepów) otwarty i są lody.

Uwalniam się od wstydu za własne pragnienia

Uwalniam się od sabotowania własnych pragnień

Jak już coś chcę, to chcę na 100% z pełną odpowiedzialnością za to co chcę

Chcę bez poczucia winy, wstydu za to co chcę

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak, tak od dziecka wmawia nam się co dobre, złe, jacy powinniśmy być, co jeść, jak spać, jak się uśmiechać, gdzie mieszkać ……. bo coś innego nie przystoi.

I gdy tak jak Bartek idzie w kierunku prany, wstydzi się tego że chce loda, bo system jaki przyjął mu tego zabrania.

A czy jest lepszy system niż my sami? Niż to czego tak naprawdę chcemy???

Uwalniam się od przymusu tego jaka powinnam być

Uwalniam się od oporowania tego jaka muszę być wg innych

Pozwalam sobie BYĆ taka jaka jestem, z radością bez względu czy to wchodzi w system czy nie.

No właśnie i……….. jedziemy dalej w dół rzeki Warzugi nad morze.