Wina Gruzji

now browsing by tag

 
 

Przy granicy z Osetią Południową

Przy granicy z Osetią Południową, zima w Wysokim Kaukazie 5-6-7 grudnia 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Przyjęliśmy zaproszenie góry wystającej z jeziorka koło Tkibuli . i pojechaliśmy w Kaukaz. Jak już pisaliśmy z Kaukazie Wysokim zakochaliśmy się 2 lata temu, będąc po rosyjskiej stronie. W Gruzji szukaliśmy czegoś co było tam, a nie było tego tu. Kaukaz wyrzucał, wręcz wypluwał nas od siebie.

Jak będzie tym razem zastanawialiśmy się. Pogoda piękna, niebieskie bezchmurne niebo i białe ośnieżone góry. Droga całoroczna, odśnieżana zresztą, poprowadzona stosunkowo nisko n.p.m..

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Najpierw wspięliśmy się na przełęcz ok 1000 n.p.m , gdzie jeszcze zalegało troszkę śniegu, sycyliśmy się pięknym górskim jeziorkiem w niesamowitej scenerii. Wszystko błyszczało się i lśniło. Światło przenikało ziemię, a może pomagało jej wydobyć jej piękno?

Wszystko tańczyło w energii miłości i radości i my razem z tym.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zjeżdżając zaprosiła nas cerkiew Nikortsminda na osobiste spotkanie. A landrynka pierwszy raz bawiła się bezpośrednio ze świniami (tutaj świnie pasą się jak krowy).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zjechaliśmy potem do miasteczka Ambronauli w winnej dolinie na wysokości ok 500 m.n.p.m , i skuszeni przez reklamę wina, nabyliśmy je w okolicznym sklepie . Niesamowite jest to, że to dokładnie to samo wino, które kupiliśmy parę miesięcy temu w Tbilisi, a które wtedy okazało się zepsute wtórną fermentacją. http://brygidaibartek.pl/wino-gruzji/

 

6

 

Wino kosztowało 50 zł. To taka standardowa cena w miarę sensownego wina tutaj.

Policja wypytywała nas kolejny raz dokąd zmierzamy i po co ( w końcu jesteśmy w strefie przygranicznej z Osetią Południową )

Jedziemy do Shovi – odpowiadaliśmy zgodnie z prawdą

a są tam jakieś dobre hotele – zagadnął Bartek policjantów

Da Konieszno – zgodnie odpowiedzieli

Podążyliśmy więc doliną z winnicami w kierunku zapraszających nas pięknie ośnieżonych czterotysięczników, które iskrzyły się i migotały.

Jak pięknie pokazuje nam się ten wysoki Kaukaz – tym razem stwierdziłam

Jest jak w bajce – odparł Bartek

Za miasteczkiem Oni pieliśmy się delikatnie coraz wyżej, najpierw wjechaliśmy w wąską dolinę, by potem znaleźć się w piękniej szerokiej lesistej dolinie otoczonej z każdej strony niesamowitymi śnieżynkami. Okalające góry to 3,5 -4,5 tysięczniki, dolina jest na ok.700 do 1 tysiąca metrów,

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

jedziemy więc ciepłą doliną w której zlokalizowane są winnice – bajka. Słońce już zachodziło, a my po już śnieżnej drodze wjechaliśmy do Shovi znajdującego się ok 1400 m.n.p.m .

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Było pięknie magicznie jednak bliskość granicy z Rosją i Osetią wywoływała we mnie lęk snu w takim miejscu w samej przyrodzie.

Czego się boisz – spytał Bartek

Nie wiem jakiś bojówek – odparłam szczerze

No to szukamy noclegu w hotelu – padła decyzja.

Może uda nam się coś znaleźć na dłużej wtedy i pochodzimy po górach.

Tutaj jednak czekało nas spore rozczarowanie. Za wsią pojawił się opustoszały o tej porze roku hotel, a na jej końcu inny, co prawda oświetlony z zewnątrz, ale nie było tam żywej duszy. Nawet portiera, który oswoiłby szczególnie mnie z najbliższą okolicą.

Kiedyś tutaj było i sanatorium.

Koło bramy jednego z domów we wsi pisało hotel.

Weszliśmy zapytać się, młody biznesmen gruziński z werwą pokazał nam w znajdującym się obok budynku pokój z temperaturą ok 0 stopni, wilgocią, brudem itp. za bagatelka 35 lari od osoby bez jedzenia (ok 70 zł.)

Mam kaloryfer odpowiedział z entuzjazmem, za godzinę się nagrzeje

Nie chcieliśmy sprawdzać sprawności jego kaloryfera, ani zostawać w tej brudnej norze dłużej.

Podziękowaliśmy i poszliśmy zostawiając zaskoczonego człowieka .

O godzinie 21, nie chcieli zostać? Dziwni.

My rozłożyliśmy się autem na nocleg poniżej wsi. Księżyc zaczął oświetlać nie tylko naszą landrynkę, ale również okoliczne góry, zrobiło się bajecznie.

Bartek miłośnik alpejskiego krajobrazu nie mógł się napatrzeć.

Poddawaliśmy się kontemplacji tego piękna. Energia zachwytu nad magią tutejszej przyrody powodowała, że zapominałam o tym, że kilkanaście kilometrów stąd jest Osetia, a potem Rosja.

 

Do idylli wieczoru dołączyło wino kupione w sklepie, tym razem było bardzo poprawne smakowo.

Podaliśmy się ciszy wieczoru, blasku księżyca który na początku nieśmiało oświetlał śnieg. Z czasem śnieg zaczął się tak iskrzyć, że miało się wrażenie, że jakaś magiczna siła oświetliła naszą piękną ziemię. Gdy wychodziło się na zewnątrz miało wrażenie, że stąpa po magicznej rozświetlonej przestrzeni srebrnego światła ( dlatego właśnie kochamy noclegi w naszej landrynce, hoteli w takich miejscach praktycznie nie ma, a ściana budynku oddziela skutecznie od przyrody i jej magicznej energii) .

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jestem światłem

 

Nagle jakieś auto podjechało ku nam. Wybiegł z niego mężczyzna

 

  • co tutaj robicie? Jestem szefem tutejszej policji – powiedział pytając

  • śpimy, mamy ogrzewanie, łózko – nie martwcie się odpowiedziałam spokojnie

  • czy spisywali Was na mostku – spytał

  • nikt nas nie spisywał – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, żadnej policji nie widzieliśmy

  • to bardzo źle – odpowiedział – to mój telefon jakby się coś działo – napisał szybko na kartce i pobiegł z powrotem do swojego samochodu

 

I znowu pojawiły się lęki, wszechświat znowu przypomniał mi gdzie jestem.

I dlaczego tutaj nie mogę czuć się dobrze?

Znów pojawiły się lęki nad bezpieczeństwem, magia gdzieś prysnęła

Popatrz jak pozwoliłaś zniszczyć swój nastrój temu człowiekowi ? Powiedział Bartek

 

Tak, tak – odpowiedziałam i zaczęłam równoważyć umysł

Przecież jeżeli decyduję się na nocleg w takim miejscu, ciężko przespać go w stresie i zamiast cieszyć się magią otaczającej przyrody skupić się na własnych lękach. Przecież to nic nie da.

To wiem świadomie, jednak w podświadomości coś się ulokowało i dopominało o uwagę.

 

Medytując, kontemplując zdrzemnęłam się trochę, ale gdy się przebudziłam emocje gdzieś odeszły. Ze spokojem wyszłam na zewnątrz przyglądając się błyszczącej magii.

Zasnęłam już spokojna.

Ranek obudził nas zachmurzonym niebem.

Może dlatego Wszechświat nie dał nam tutaj noclegu na dłużej – powiedzieliśmy z uśmiechem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Nabraliśmy przepysznej wody ze źródełka przy którym spaliśmy (wspaniały narzan lekko gazowany) i pojechaliśmy z powrotem do Amrolauri by potem pojechać w kierunku Tsageri

Niebo było co prawda zachmurzone, jednak okoliczne góry wdzięczyły się dzielnie.

Jechaliśmy najpierw pięknym wąwozem, by potem wjechać na przepadzistą i wąską drogę prowadzącą na przełęcz by po zboczu zjechać do Tsageri.

Było pięknie wzrokowo, droga wąska, ale przejezdna. Taki prezent od wszechświata o tej porze roku. Jednak nie było magii zachwytu, tylko jak to mówimy:

no fajnie, no nawet pięknie

Największą radość sprawiła nam hurma (kaki) na drzewach, które migotały pomarańczem. Zamiast gór, pokazywaliśmy sobie drzewa hurmowe i cieszyliśmy się nimi jak dzieci.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

8

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak, tak czas jechać w stronę morza na hurmę, Wysoki Kaukaz zamigotał na krótko dla nas, a teraz już wyprasza ze swoich progów. Jedziemy w kierunku tego co najbardziej się dla nas wyostrzyło czyli w kierunku hurmy.

 

Zjeżdżaliśmy powoli w kierunku Tskaltubo z jedej strony radując się hurmą na każdym spotkanym drzewie, a z drugiej strony jacyś zmęczeni. Na ostatniej przełęczy przed miasteczkiem

– może uwarzę kawy – powiedział Bartek

Super pomysł powiedziałam radośnie.

Postój, kawa, dały nam luzu, spokoju. Po prostu odpoczęliśmy (najprawdopodobniej od energii beznadziei wyczuwanej często w górskich wsiach), gdyby nie fakt, że była 16, a miejsce było głośne, bo przy ruchliwej drodze, pewnie zostalibyśmy tutaj na noc.

Zjechaliśmy jednak do miasteczka Tsaltubo i po jakieś szarej energii kaukaskich wiosek, tutaj znaleźliśmy się w innym świecie. Szerokie świeżo wyasfaltowne ulice, w centralnie położonym parku idący potężny remont, tak samo okalające park wielkie budynki niektóre remontowane ….

Jakaś energia wzrastania – poczuliśmy

Co to jest gdzie jesteśmy?- zaczęliśmy się zastanawiać

Przyciągnęło nas miejsce, które zniszczone, pokaleczone jak my kiedyś, teraz zaczyna żyć, zaczyna rozwijać skrzydła. Stary rosyjski kurort z cudownymi radonowymi wodami.

Na nocleg zaprosiło nas Hotel Spa Resort kiedyś Sanatorium Wojenne – wysokich oficerów radzieckich. Położone w 16 hektarowym parku z fontannami (teraz w zimie nieczynnymi) wśród subtropikalnej roślinności. Do tego temperatura ok 20 stopni. Jaka zmiana rzeczywistości po prawie 1,5 miesiąca bycia w zimie.

Pani zaoferowała nam duży pokój z łazienką i 3 razy dzienne jedzenie w formie bufetu szwedzkiego za 125 lari (240 zł/ dwie osoby) i zostaliśmy ………………

Trochę na dłużej niż jeden dzień .

 

10

A tutaj tekst ze strony http://www.stosunkimiedzynarodowe.info/kraj,Gruzja,problemy,Osetia_Poludniowa o konflikcie z Osetią.

 

OSETIA POŁUDNIOWA DO 1992 ROKU 

Osetia weszła w skład imperium rosyjskiego w 1774 roku. W latach 1918-20 doszło do serii krwawych rebelii Osetyńców przeciw istniejącej wówczas republice Gruzji. W latach 1922-24 Osetia została podzielona na część północną, która stała się autonomiczną republiką Rosji, oraz część południową, która stała się autonomicznym regionem Gruzińskiej SRR. Położona na północy Gruzji Osetia Południowa zajmuje powierzchnię 3900 km kw. W 1989 roku liczyła 98 tysięcy mieszkańców, z czego 2/3 stanowili Osetyńcy. 
Stosunki między Osetyńcami a Gruzinami gwałtownie się pogorszyły pod koniec lat 80-tych, kiedy działalność rozpoczął front Ademon Nykhas, popierający aspiracje narodowe Osetyńców. 10 listopada 1989 roku przywództwo Osetii Południowej zażądało przyznania statusu republiki autonomicznej. W reakcji 23 listopada 1989 roku nacjonaliści gruzińscy zorganizowali marsz na stolicę Osetii Cchinwali, podczas którego doszło do pierwszych starć zbrojnych z Osetyńcami. 20 września 1990 roku Osetia Południowa ogłosiła pełną suwerenność w ramach ZSRR, co natychmiast zostało odrzucone przez Gruzję. Po przeprowadzeniu wyborów parlamentarnych w Osetii Południowej Tbilisi zniosło status autonomiczny Osetii Południowej 11 grudnia 1990 roku i na początku stycznia 1991 roku doszło do wybuchu konfliktu o niskiej intensywności, któremu nie były w stanie zapobiec władze radzieckie. W referendum 17 marca 1991 roku Osetyńcy niemal jednomyślnie poparli utrzymanie ZSRR w odnowionej formie, natomiast nie wzięli udziału w niepodległościowym referendum w Gruzji 31 marca 1991 roku. 19 stycznia 1992 roku w Osetii Południowej odbyło się referendum niepodległościowe. Wojna gruzińsko-osetyńska zakończyła się porozumieniem rozejmowym wynegocjowanym w Soczi przez prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i przewodniczącego Rady Państwa Gruzji Eduarda Szewardnadze 24 czerwca 1992 roku. W lipcu 1992 roku rozpoczęła działalność Wspólna Komisja Kontroli, złożona z przedstawicieli Gruzji, Osetii Południowej, Osetii Północnej i Rosji oraz Wspólne Siły Pokojowe, złożone z żołnierzy gruzińskich, rosyjskich i osetyńskich pod dowództwem rosyjskim. Efektem konfliktu było wysiedlenie ponad 50 tysięcy Osetyńców (głównie do Osetii Północnej) i 10 tysięcy Gruzinów. Osetyńcy odnieśli zwycięstwo w wojnie i uzyskali de facto niepodległość, czego nie uznało jednak żadne państwo na świecie. 

AKTUALNA SYTUACJA W OSETII POŁUDNIOWEJ 

Sytuacja w Osetii Południowej była stabilna aż do gruzińskiej „rewolucji róż” z listopada 2003 roku. Nowe władze Gruzji określiły przywrócenie integralności terytorialnej kraju swoim nadrzędnym celem. Po udanym obaleniu adżarskiego watażki Asłana Abaszidze w maju 2004 roku Tbilisi skierowało swoją uwagę na Osetię Południową, wierząc w powtórzenie sukcesu z Adżarii. Podjęto działania zmierzające do ograniczenia przemytu z Rosji (m.in. zamknięcie głównego rynku Ergneti), licząc na odcięcie reżimu osetyńskiego od funduszy niezbędnych do wykonywania niezbędnych funkcji i w konsekwencji odwrócenie się ludności od władz. Jednak zostało to nieprzychylnie przyjęte przez większość Osetyńców, gdyż efektem było skurczenie się ważnego, niekiedy jedynego, źródła dochodów. Od czerwca 2004 roku zaczęły się mnożyć incydenty zbrojne, których największe nasilenie miało miejsce w sierpniu. Zginęło wówczas kilkanaście osób po każdej ze stron i ostatecznie Tbilisi postanowiło wstrzymać działania przeciw władzom osetyńskim. Doszło do względnej stabilizacji, aczkolwiek w październiku 2004 roku pod ostrzałem znaleźli się żołnierze sił pokojowych w Osetii. 5 listopada 2004 roku w Soczi prezydent Osetii Południowej Eduard Kokoity i premier Gruzji Żurab Żwania podpisali porozumienie o demilitaryzacji strefy konfliktu. 
Władze Osetii Południowej dążyły do połączenia z Osetią Północną (mimo iż oba terytoria dzielą potężne góry Kaukazu) w ramach Federacji Rosyjskiej. Wielu wysokich urzędników osetyńskich jest Rosjanami (w tym Kokoity) lub posiada bliskie związki z Rosją. 12 listopada 2006 roku w Osetii Południowej wraz z wyborami prezydenckimi przeprowadzono referendum, w którym 99% głosujących opowiedziało się za secesją od Gruzji
Rosja, aczkolwiek oficjalnie nie popierała separatystycznych dążeń, wspierała autonomię Osetii Południowej, wydając jej mieszkańcom rosyjskie paszporty, zezwalając na swobodny przepływ ludzi, szkoląc kadry, udzielając pomocy finansowej i humanitarnej. Walutą używaną w Osetii Południowej jest rubel. Rosjanie postrzegają Osetyńców, jedyny północnokaukaski lud wyznania chrześcijańskiego, jako naturalnych sprzymierzeńców w kłopotliwym regionie. 
Gruzja oczywiście nie zgadzała się na secesję Osetii, gdyż podważyłoby to integralność terytorialną państwa i spowodowało, że wielu Gruzinów znalazłoby się za granicą. Nową inicjatywą Tbilisi było zainstalowanie w listopadzie 2006 roku „tymczasowej jednostki administracyjnej” dla Osetii Południowej pod kierownictwem Dmitrija Sanakojewa, byłego premiera Osetii Południowej. Administracja ta miała siedzibę w zamieszkałej przez Gruzinów wsi Kurta i miała stanowić alternatywne centrum władzy wobec rządu Kokoity. 
Problem Osetii Południowej przybrał na sile w kontekście uzyskania niepodległości przez Kosowo. 15 lutego 2008 roku, na 2 dni przed deklaracją niepodległości Kosowa, rosyjskie MSZ zapowiedziało zmianę polityki wobec Abchazji i Osetii Południowej, w związku z czym gruzińskie MSZ zażądało wyjaśnień od ambasadora Kowalenki. 3 kwietnia 2008 roku rosyjski prezydent Władimir Putin zapowiedział w liście wysłanym do przywódców Abchazji i Osetii Południowej zwiększenie wsparcia Rosji dla tych terytoriów. W lipcu 2008 roku incydenty w Osetii Południowej zaczęły się mnożyć. 10 lipca Tbilisi odwołało z Moskwy swojego ambasadora gdy Rosja przyznała się, że jej samoloty myśliwskie przeleciały parę dni wcześniej nad Osetią Południową, rzekomo w celu „zapobieżenia rozlewowi krwi.”
Rosnące napięcia znalazły swoją kulminację w ataku gruzińskim na Osetię Południową 7 sierpnia, po którym już następnego dnia Rosja przystąpiła do zmasowanej interwencji zbrojnej przeciw Gruzji, bardzo szybko wypierając Gruzinów z obszaru konfliktu i okupując niektóre obszary Gruzji właściwej. Krótką wojnę gruzińsko-rosyjską formalnie zakończyło wynegocjowane przez Francję 6-punktowe porozumienie rozejmowe, podpisane przez prezydentów Saakaszwiliego i Dmitrija Miedwiediewa odpowiednio 15 i 16 sierpnia. 2 sierpnia Rosja ogłosiła o zakończeniu wycofywania się z terytoriów gruzińskich przy pozostawieniu „posterunków kontrolnych w strefie bezpieczeństwa.” 8 września Miedwiediew na spotkaniu z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym obiecał wycofać wojska z Gruzji właściwej w ciągu miesiąca; postanowiono też o wprowadzeniu do tzw. stref buforowych w Gruzji 200-osobowego zespołu europejskich monitorów. Rozpoczęli oni monitorowanie gruzińsko-rosyjskiego zawieszenia broni 1 października, ale bez prawa wstępu do rosyjskich stref buforowych na terytoriach Gruzji właściwej przyległych do Abchazji i Osetii Południowej; wojska rosyjskie wycofały się z nich 8 października. 
Najpoważniejszą konsekwencją wojny było umocnienie niezależności Abchazji i Osetii Południowej i zacieśnienie ich więzi z Rosją. 26 sierpnia prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podpisał dekrety o uznaniu przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, 9 września Rosja nawiązała stosunki dyplomatyczne z oboma prowincjami, a 17 września Miedwiediew i liderzy Abchazji i Osetii Południowej, Siergiej Bagapsz i Eduard Kokoity podpisali na Kremlu traktaty o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy, przyznające Rosji prawo do utrzymywania baz wojskowych na obu terytoriach. 30 kwietnia 2009 roku Miedwiediew, Bagapsz i Kokoity podpisali na Kremlu porozumienia dające Rosji bezpośrednią kontrolę nad granicami obu prowincji na okres co najmniej 5 lat. 13 lipca 2009 roku Miedwiediew złożył swoją pierwszą wizytę w Osetii Południowej. 26 sierpnia premier Putin i Kokoity oficjalnie otworzyli w Moskwie nowy rurociąg gazowy biegnący z rosyjskiej Osetii Północnej do Osetii Południowej, omijający terytorium Gruzji. 15 września w Moskwie podpisano porozumienia o współpracy wojskowej między Rosją a Abchazją i Osetią Południową, a 1 lutego 2010 roku – porozumienie o podróżach bezwizowych. 7 kwietnia Rosja i Osetia Południowa podpisały 49-letnie porozumienie o ustanowieniu stałej rosyjskiej bazy wojskowej. 

 

 

 

Wino Gruzji

Wino Gruzji.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Był taki fragment naszego życia kiedy smakowaliśmy w różnych trunkach, w tym i winach. Pomimo że to już historia, jednak będąc w kolebce winiarstwa światowego, postanowiliśmy przyjrzeć się tym wyrobom alkoholowym. Jako osoby lubiące regionalne bazary, pierwsze odkryliśmy tzw. „domaszne wino „ sprzedawane na targach „ na rozliw” najczęściej w plastikowych butelkach (ok. 4 zł za litr). Jakie było nasze zaskoczenie , gdyż ten płyn oferowany i zachwalany przez sprzedawców raczej przypominał zepsuty, fermentujący , gazujący, słodkawy sok z domieszką octu i alkoholu. Pomimo zmiany regionów i bazarów , oraz poczęstunków domowych jego charakterystyka niewiele się zmieniała. A osoby które go piły, mówiły że wolą domowe wino od kupnego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Postanowiliśmy sięgnąć po wino sklepowe sprzedawane w butelkach. Jadąc przez największy region winiarski Kakhetii, (14 apelacji) zahaczyliśmy o winnice. Na ich terenie są sprzedawane butelki wina oraz można popróbować wyrobów winnych przed ich zakupem.

W jednej z takich winnic, zostaliśmy poinformowani o rodzajach szczepów wina hodowanego przez nich, o technologii produkcji oraz dojrzewaniu wina w wielkich glinianych naczyniach zakopanych w ziemi. To dojrzewanie w glinianych dzbanach, daje wg właścicieli winnic najwyższą jakość trunku. Następnie zostaliśmy poczęstowani takim właśnie winem, które właściciel winnicy nalał nam z PLASTKIKOWEGO 5-LITROWEGO PETA……

Chwila konsternacji…….. i nastąpiło nieśmiałe pytanie Brygidy , czy aby takie jakościowe wino nie należało by przechowywać w szkle? Ewidentnie rozsierdziliśmy częstującego nas Pana, który dodatkowo stwierdził na nasze dalsze pytania , że w ofercie nie posiada w ogóle starszego wina niż jednorocznego (?). Jak to nie ma? Rodził się sprzeciw, jak to – tradycja wieloletnia – a tu tylko przeciętne, młode – choć już na szczęście prawidłowe, wolne od chorób i błędów wino?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nie odpuszczaliśmy! Kolejne odwiedziny w stolicy regionu winiarskiego i kolejna degustacja. W kieliszkach wina wytrawne szczepów saperavi rkatsiteli  oraz półsłodkie kisi i kindzamauli. Prawidłowe stabilne wolne od chorób z harmonią pomiędzy cukrami i kwasami, wytrawne z długą końcówką choć może zbyt wyraźną goryczą. Kupiliśmy kilka butelek tych z poczęstunku (ceny od 15 do 25 zł, tu też pojawiły się wina 5 -letnie). Wieczorna degustacja i …… niestety w butelce półsłodkiego kindzramauli wtórna fermentacja – wino musuje z pianką – ma ciemny nieprzezroczysty kolor, trąca fermentem. Druga butelka różowe kindżramauli dobre (lub raczej niezepsute) ponieważ jego jakość oceniamy na winko sprzedawane w europie poniżej 10 zł. Podobnie kilka winek zakupionych w małych buteleczkach – rozczarowanie jakością w stosunku do ceny.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Rozczarowani idziemy w Tbilisi do poważnego sklepu. Pokazujemy sprzedawcy co dotychczas piliśmy, mówimy o mizernej jakości i prosimy o coś czego Gruzja się nie wstydzi! Miły pan wskazuje butelki po 300 zł!!!……… Konsternacja – czy aby wypić wino w przyzwoitej jakości sprzedawanej w europie w przedziale 30-50 zł należy w Gruzji zainwestować 300 zł? Okazuje się że niekoniecznie – pan wskazuje podobne khvanchkara za 55 zł – które kupujemy. Jednak ten kraj nas ćwiczy, kolejny raz wino ma wtórną fermentację! I tak było z połową butelek kupionych w Gruzji, brak stabilności, wady i choroby, niska jakość lub po prostu niższa jakość tego w butelce niż na prezentacji (a miało być to samo!)

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nasze wnioski są bolesne. Wina gruzińskie mają długą historię (a nie koniecznie długą tradycję robienia wina w wysokiej jakości lub tylko przez nielicznych) a niekoniecznie to się przekłada na ich jakość. Porównując jakościowo podobne wino do europejskiego odpowiednika należy zapłacić za niego około 30 do 50 % więcej. Chyba jednak do glinianego dzbana do przechowywania i starzenia należy niestety wlać również dobre wino, jak się do niego nasika to na cud przemiany w Don Perinion nie ma co liczyć. Czy to znaczy że nie ma tu dobrych win? Ależ są, próbowaliśmy je na wstępie w Batumi. Czerwone wytrawne saperavi monastyrskie – świetne – szkoda tylko że butelka kosztuje 80 zł. Jak zatem w kraju gdzie emerytura wynosi 300 zł, mieszkańcy mogą rozsmakować się w winie dobrej jakości? Pozostaje im tylko bazarowe lub własna umiejętna produkcja. W tym miejscu należy przybliżyć również sposób picia wódki, wina i piwa w Gruzji i Armenii. Wszystkie te alkohole leje się do szklaneczki i z toastem wychyla do dna! Czy można w ten sposób wyrobić sobie wrażliwość na bogactwo smaku wina? Pewnie tak, mi się jednak wydaje że alkoholowy efekt jest na pierwszym miejscu pożądania. Wina bazarowo-domowe są przeznaczone do bardzo specyficznej grupy odbiorców lubiących słodkawy, alkoholowy, fermentujący w momencie picia płyn. Przypomina to sytuację w Polsce sprzed lat , kiedy nikt nie lubił sklepowego wina , poza słodkim Tokajem i Sangrią oraz ewentualnie słodkim Wermutem (pitym samodzielnie!). Wszyscy woleli domowe wino – wiadomo dlaczego – to była forma spełnienia chęci wypicia alkoholu na owocowo-słodko!. Gdy wreszcie do polski dotarły normalne dobre wytrawne wina francuskie , włoskie i hiszpańskie, a my zaczęliśmy pijać je również będąc w krajach ich pochodzenia , okazało się że można rozsmakować się w winie wytrawnym, i docenić jego bogactwo i jakość! Po tej lekcji moja własna produkcja ze 150 litrów rocznie spadła do zera! Nie jestem bowiem w stanie wyprodukować wina jakościowo odpowiadającego takiemu za 20 zł. A takie co najmniej chciałem pijać.

Rzadko tu w Gruzji można wejść do baru lub restauracji a nawet winnicy i wypić na lampki lepsze wino (to by dawało gwarancję jakości, a nie kupować kota w worku a raczej w butelce).

Chyba w temacie wina tego kraju jest bardzo dużo marketingu, ponoć jest b. dużo inwestycji europejskich potentatów winiarskich w Gruzji w tym rodziny Rodshildów

Kupując wino w Gruzji raczej wybierałbym wytrawne odmiany ze względu na ich większą trwałość i stabilność w butelce. Nam udało się spróbować 23 win (nie wliczając w to bazarowo-domowych).

Najbardziej reklamowanym na ulicach trunkiem jest czeski Kozel. Zresztą piwa są tutaj zdecydowanie bardziej popularne niż wina. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA