Igor Iwaszko
now browsing by tag
Przez kaczeńcową Biebrzę
Przez Kaczeńcowa Biebrzę 18-19/20 kwiecień 2014
Pożegnawsze cudowną Koterkę i Grabarkę ruszyliśmy w kierunku celu naszej podróży czyli Bagien Biebrzańskich . Na bagnach byliśmy wcześniej 2 razy po 1 dniu . Ostatni raz rok temu , nasz pobyt zbiegł się z powrotem żurawi i poznaniem wielkiego pasjonata bagien , wspaniałego ich fotografika, przewodnika po nich i ich znawcę Igora Iwaszko człowieku , który nie tylko ma wiedzę o Biebrzy , ale może i przede wszystkim czuje ją swoim sercem namiar: http://www.fotopozytywy.pl/
http://igoriwaszko.blogspot.com/
Polecam dla tych którzy chcą pozać ducha tych miejsc
On sam na święta wyjechał na południe , jednak udzielił nam informacji gdzie co można zobaczyć .
Nie za bardzo go słuchając podąrzylismy najpierw w kierunku Gugien , gdzie w tamtym roku spotkaliśmy stada żurawi . Przespaliśmy się na kwaterze u bardzo gościnnej Pani Bronisławy (tel. 601342667) polecamy . Dostając od niej świątecznego baranka z symbolem alleluja (niech żyje ślaska gościnność) . Takie nawiązanie do przesłania z Koterki , gdzie w Wielki Piątek grzebaliśmy swoje „ja” swoją pychę , zmartwychstamy w pokorze i miłości . Niech tak się stanie . Dziękujemy Wszechświatowi za te wspaniałe symbole na naszej drodze.
I rano ruszyliśmy na tamtejsze bagna, niestety ptaki chyba „odleciały” więcej ich gada nam w ogrodzie niż tam .
Rozstaliśmy się z przywiązaniem do przeszłości, że jak coś było 'kiedyś' to ma być i dziś i pojechaliśmy do Brzostowa . Już przed Brzostowem powitała nas biebrza usiana kaczeńcami , wyglądała tak jakby ktoś wylał na nią żółtą farbę na wodę .
Od razu energia zrobiła się lżejsza , coś otworzyło przestrzen do tej pory zamkniętą dla nas . Bagna chciały nam się pokazać w jak najlepszym świetle przygarnąc nas do siebie .
Postanowiliśmy tutaj na polu namiotowym zostać na noc (cena wysoka jakość żadna , płaci się tylko za super miejsce) przyglądając się Biebrzy , ptakom , spacerującym między kaczeńcami i bocianami.
Ciepły wiatr omywał nas z pragnień, oczekiwań , niecierpliwości dając radość , zachwyt kontemplację tego cudownego dnia i miejsca .
Miejsca hałasliwego i spokojnego zarazem , miejsca które w każdej chwili jest inne i takie samo zarazem ,
Miejsca tak innego od znanych mi wcześniej miejsc , wiem, że to zasługa kaczeńcy (nigdy wcześniej nie widzieliśmy takich pól) które uśmiechały się nas machając płateczkami na wietrze , jakby chciały powiedzieć siła pochodzi połaczenia energii wody , ziemi, wiatru przy stabilności emocji .
Siedzieliśmy wśród ciszy pośród przyrody kontenplując ją , a będąc jej częścią . Odeszło pragnienie robienia zdjęć , poznawania ptaków . Patrzyliśmy i byliśmy tu i teraz . A ptaki też coraz bardziej, traktowały nas jak ich część .
Tak najlepiej obserwować ptaki będąc w jednym miejscu i pozwolić im latać koło siebie . Trzeba pamiętać , że ptaki latają i to szybciej niż my chodzimy .
Tak nam się tutaj spodobało, że zostaliśmy praktycznie 2 dni oddalając się od wsi (w pobliże kamieniołomu) i wtapiając w kaczeńcowe pola.
Dziękujemy tej cudownej przestrzeni za gościnę , dziękujemy , że mogliśmy być w tym miejscu w tym czasie .