łagań
now browsing by tag
Kałmucja – z wizytą w Łaganiu
Kałmucja – z wizytą w Łaganiu 09.09.2017
Zapewne nikogo nie zdziwi informacja że mieszkańcy trzydziestotysięcznego miasta Łagań położonego sześć kilometrów od brzegu morza Kaspijskiego nie mają dostępu do linii brzegowej i plaż. Jest to związane z terenem chronionym związanym z wydobyciem ropy naftowej. Szeptali nam że gdzieś tam ścieżką z miejscowym….. można się przedrzeć! Lub kanałem na motorówce…niesamowite!
Tymczasem rozwiązujemy konkurs na najmniejszy , najniższy domek w mieście. Spora ich część jest nadal zamieszkała. Większość została jednak przebudowana w większe lub zamieniona na „komfortne” bloki.
Miało być morze a jest…. pustynia. Tak się kończą pragnienia doświadczenia czegoś – znanego, „szczególnego” -w tym przypadku morza. Nauczyliśmy się już jednak cieszyć z takich zmian sytuacji i jedziemy dalej co prawda po asfalcie – ale przez przestrzeń pustynnego stepu.
Ruszają wspomnienia…Mongolii, bezkresu jej stepu, przestrzeni po horyzont, stad kaszmirków. Jak komuś Mongolia za daleko – polecamy Kałmucję… Bez jurt co prawda, ale widzimy duże podobieństwo. Kałmukowie to lud który przywędrował z Czyngis- hanem, ma mongolskie rysy twarzy, czarne włosy. Za Stalina byli wysiedleni, jednak wrócili…
Magia Datsanu – Łagań
Magia Datsanu – Łagań 08.09.2017
Miejsca religijne o niesamowitej magii. Uwielbiam je gdy pojawiają się na mojej drodze.
Nie szukam ich, w sumie to one znajdują mnie.
Tak było również z datzanem w Łaganiu, pojawił się sam.
Wjeżdżając do Kalmucji niewiele o niej wiedziałam, w sumie niewiele to za dużo powiedziane – nie wiedziałam o niej nic. Myślałam, że jedyną republiką buddyjską w Rosji jest Buriacja.
Uwielbiam ten stan, gdy odkrywam świat, nie wiedząc o nim nic. Czuję się jak odkrywca.
Bo w sumie jestem odkrywcą, dla siebie.
I z ciekawością dziecka w pełnym zaufaniu poznaję kolejne fragmenty świata, które on odkrywa przede mną.
A datzan przypominał Buriację, Mongolię – zapraszał do siebie.
Zaprosił na cudowną msze, gdzie wszystko grało i śpiewało. Gdzie przestrzeń tańczyła swój taniec.
Taniec kontaktu wszystkiego ze wszystkim.
Tę energię wprowadził prowadzący nabożeństwo mnich, który był w tym co robił na 100% i w pełnej jedności ze wszechświatem.
Takie ludzkie perełki, które są na właściwej dla siebie drodze.
Uwalniam się od wstydu, że angażuję się w to co robię
Cieszę się z pełnej jedności z tego co robię
Cieszy mnie połączenie z moją duszą
Otaczam się z ludźmi, którzy mają połączenie ze swoją duszą
Zastanawiam się dlaczego tak niewielu ludzi jest na swojej drodze, ma kontakt ze swoją duszą, swoim sercem, wnętrzem ???
Dziękuję za magię spotkania, dziękuję za czas na nabożeństwie, za pokazanie piękna buddyzmu.
Kałmucja – powitanie w krainie wielbłądów
Kałmucja – powitanie w krainie wielbłądów 08.09.2017
Inni ludzie, inna tradycja, inne zwierzęta, inny klimat…. inny świat, a niby ta sama Rosja.
Przejechaliśmy ostatni prom na rzece… zamajaczyła inna kraina….poznaliśmy to po ….stadzie wielbłądów. Myślicie że władze Kałmucji witają stadami wielbłądów . Raczej nie – dlatego wyraziliśmy wdzięczność za to że akurat pasły się na poboczu drogi… a miały gdzie…. wszędzie jak wzrokiem sięgnąć morze traw.
Po wielokrotnych próbach zbliżenia się do brzegu morza Kaspijskiego – które jeszcze uskutecznialiśmy w obłasti Astrachańskiej – czas był na kolejną, wybór padł na miasto Łagań.
Dotychczasowe próby nie powiodły się ze względu na parki narodowe i strefy pograniczne. Jak będzie teraz? Chyba jak miasto jest na brzegu morza to jego mieszkańcy odpoczywają na plaży!
Jak myśleliśmy – tak zrobiliśmy i pojechaliśmy do Łagania.
Było ciemno, więc na nocleg zaprosił nas stojący na uboczu miasteczka buddyjski datsan. Zaproszenie było wyraźne, jednak po czasie otoczyły nas wałęsające się psy. Chciałem napisać psiska – albo raczej kudłate psodogi. Bestie jak małe cielaki patrzące w boczną szybę terenówki!!! Następnym razem kupię większe opony… Niestety w pasterskich kulturach częstym zjawiskiem jest pies strzegący stada przed wilkami, przeważający go siłą i wielkością – jak nam później mówiono wystarczająco skuteczny stróż domu – po prostu nie da się wyjść z auta jak nie ma domowników i tyle…
No nie tak tyle… bo podczas noclegu zachodzi czasem konieczność wyjścia na…..siusiu. Zrezygnowaliśmy zatem z tego wibracyjnie przestrzennego miejsca na poczet silnie oświetlonego w miasteczku – przynajmniej tu widać czworonoga z kilkudziesięciu metrów…
Z datsanu było jednak zaproszenie, rano po obejrzeniu go na zewnątrz i w środku – uczestniczyliśmy w nabożeństwie. Mnich wyraźnym dźwięcznym głosem śpiewał mantry….pozostała część mu wtórowała od czasu do czasu.
Owszem magia była….poznałem to po tym że powoli przestrzeń ta zaczynała się robić „poza czasem”.
Zwracało uwagę ciekawe zachowanie jednej z kobiet – normalnie, głośno telefonującej do kogoś znajomego. Mnich był jednak wysokiej klasy i roztaczał przestrzeń dalej….
Rezygnuje z programu – gdy pozwalam by inni ingerowali w moją przestrzeń – przeszkadzając mi.
Roztaczam przestrzeń wokół siebie, stoję w swojej sile…