chorwacja wiosna
now browsing by tag
Ciovo – Naciovo, powitanie wyspy
Wyspa Ciovo, Chorwacja 21-27 kwietnia 2016
– Byliście na Ciovo? – zapytała poznana chwilę wcześniej na parkingu Polka.
– Ciovo, czy Naciovo – ciekawe co to jest? – pomyślałam.
– To wyspa za Trogirem – uprzedziła moje pytanie – dojazd jest mostem.
– Gdy zwiedzicie miasto wpadajcie na kawę – powiedziała z uśmiechem.
– Bo jak na Ciovo nie byliście to nigdzie nie byliście – dodała.
Popatrzyliśmy na siebie.
Tak, niesamowite zaproszenie z tej wyspy.
– Chyba warto pojechać – stwierdziliśmy.
Tym bardziej, że 10 km przed Trogirem wybuchła nam tylna opona i po zamontowaniu zapasu prosiliśmy istoty światła, duchy miejsc o pomoc.
Czyżby to anioł od opony.
Okazała się nie tylko aniołem od opony, ale aniołem który zaprosił nas na wyspę Ciovo i ją „oswoił”.
Takim aniołem, że zostaliśmy na wyspie praktycznie tydzień.
Nasz niesamowity przewodnik-anioł mieszka tu już parę lat, prowadzi portal „Miłośnicy Dalmacji” na facebooku , zajmujący się wynajmem apartamentów na wyspie, osobą która zna „dzikie” zakątki wyspy, sama lubi je odwiedzać i pokazywać turystom.
Taki nasz anioł na to chorwackie wybrzeże. Bo przecież nikomu nie muszę mówić, że nawet teraz przed sezonem jest sporo więcej kamperów, turystów niż na północy w największym sezonie.
Dla nas to taki przeskok.
Lepiej czujemy się w dzikiej przyrodzie niż w zgiełku turystów.
Wszechświat i duchy miejsc o tym wiedziały więc posłały nam anioła – abyśmy zaprzyjaźnili się z chorwackim wybrzeżem, a przede wszystkim z wyspą Ciovo.
Pod spodem nasz filmik o wyspie Ciovo na Chorwacji – opowiada Brygidka .
Jadąc tutaj wiele razy mówiliśmy, że jedziemy na spotkanie z Adriatykiem, a nie jego administratorami i ………….
Jeżeli macie ochotę na Chorwację i dłuższy pobyt w apartamencie nad morzem polecamy kontakt z portalem „Miłośnicy Dalmacji”. Poza sezonem ceny apartamentów zaczynają się od 25 euro za cały – 4 osobowy apartament ( w zależności od dostępności) . Oglądaliśmy kilka i są według nas bardzo tanie w stosunku do standardu. W czerwcu i we wrześniu ceny zaczynają się od 35 euro, a w sezonie ok. 70 euro.
https://web.facebook.com/Mi%C5%82osnicy-Dalmacji-940136406040697/
Choć sezon wakacyjny jest tutaj dla tych co lubią życie nadmorskie, ludzi, knajpki, zgiełk plażowy lub po prostu nie mogą jechać na urlop kiedy indziej. Zresztą temat apartamentów opiszę w oddzielnym poście.
Na hasło – „Brygida i Bartek” – będzie uśmiech, sympatia oraz niespodzianka.
My oczywiście spaliśmy w naszej Landrynce – na pokazanych nam plażach kilka metrów od morza, w wieczorno-nocnych koncertach ptaków. Teraz przed sezonem jest to możliwe, w sezonie wątpię.
A wyspa przed sezonem, w drugiej połowie kwietnia przyjęła nas temperaturami powyżej 20 stopni w cieniu, na początku jeszcze czasami wiało chłodnym powietrzem znad gór (to w związku z tą anomalią śniegową, która zatrzymała się na górach okalających wybrzeże, lecz nie doszła nad nie), dla nas momentami było nawet już za ciepło, w czasie opalania na plaży przypaliliśmy się od słońca.
Woda ok 15-18 stopni w zależności od miejsca.
Przyroda pachnąca, wiosna w rozkwicie – co najmniej miesiąc wcześniej niż w Polsce (choć było w tym roku zimą parę dni około zera czy nawet mniej i wiele palm przemarzło, mandarynek, pomarańczy i kwiatów, ponoć w tym roku 2017 wszystko jest bardzo opóźnione).
Dla nas to już ostatni moment aby zobaczyć te miejsca w przyjaznych dla nas temperaturach.
Dziękujemy wyspie za zaproszenie.
Dalszy ciąg nastąpi.
Na drodze do Trogiru 21 kwiecień 2017
Na drodze do Trogiru 21 kwiecień 2017
Tytuł brzmi niebezpiecznie , zapowiada przygody które dla nas mają niekorzystne wybrzmienie. I tak było tym razem kiedy usłyszeliśmy solidną eksplozję. Na szczęście-nieszczęście wybuchła tylna opona po stronie kierowcy i auto utrzymało się w kierunku jazdy. Tak nieoczekiwanie i z całkowitym pozbawieniem powietrza w kole. Pękła wzdłuż felgi. Naturalnym jest zadanie pytania , o co chodzi? W świecie materii można powiedzieć trywialnie – chwilę wcześniej podpompowałem koło do 3 atmosfer, ale w świecie energii jest to problem na poziomie programów, emocji – bo tak naprawdę oponę samochodową można nabić do 6 atmosfer i nic się nie dzieje. Nasze ustawienie było twórcze i niezwłoczne. Daję napięcie do przeszłości – mam do niej ciśnienie.
Uwalniam się od uraz do przeszłości
Uwalniam się od poczucia winy do mojej przeszłości
Wprowadzam program spokoju i lekkości do przeszłości
Odpuszczam emocje do przeszłości
I tak prowadzeni dalej dotarliśmy na parking pod starówkę Trogiru. Prowadzeni – ponieważ na miejscu powitał nas mówiący po polsku – anioł o imieniu Mariola.
- Mieszkam tutaj, zapraszam na kawę – powiedziała zaraz po zapoznaniu się – z wpojoną słowiańską gościnnością, a do zaproszenia dołączył się jej syn Mikołaj – tłumacząc dojazd.
- Obejrzymy starówkę Trogiru w świetle wieczornym i przyjedziemy – przyjęliśmy zaproszenie otwierając się kolejny raz na kontakt z osobami zamieszkującymi zwiedzany przez nas zakątek ziemi. To temat który nas nurtuje od jakiegoś czasu, widzimy swoje przejawy „dzikości” w stosunku do domowych odwiedzin, gdzie najczęściej musimy się potem otrząsać od mięsa i alkoholu.
Otwieram się na kontakt z otaczającymi mnie osobami, które rozumieją i potrafią uszanować moje preferencje kulinarne.
Tak jak mówiliśmy – tak zrobiliśmy. Starówka była pusta z powodu dżdżystej aury i taka nam się podobała. Oświetlona sztucznym światłem z wąskimi uliczkami i knajpkami w zaułkach. Na szczęście jest niewielka, mogliśmy zatem niezwłocznie odwiedzić naszych nowych znajomych mieszkających na połączonej mostem wyspie Ciovo.
Split – zaproszenie z portowego miasta 21 kwiecień 2017
Zagłębiając się w turystyczny gwar uliczek chorwackiego wybrzeża – Split – 21 kwietnia 2017
Do swędania się po wąskich portowych uliczkach zaprosił nas Split – zaprosił – bo dał miejsce postojowe na pełnym już o tej porze roku parkingu.
Turystyczny gwar o tej porze roku jest już spory. Zapewne bliskość lotniska daje możliwość szybkiej zmiany wiosennej ciapragi na niemal letni słoneczny czas.
Dla nas ten tłumek był już za gęsty szybko więc odkryliśmy boczne zaułki, gdzie był spokój i klimat wąskich kamiennych uliczek.
Nawet na jednej z nich objawiła nam się vegańska knajpka – polecamy zupkę kremową z marchewki.
A my skierowaliśmy się dalej na południe jadąc wzdłuż wybrzeża w kierunku starówki Trogiru.
Gdzie góry kąpią się w morzu…
Makarska 20-21 kwietnia 2017
Góry w morzu. Jak inaczej nazwałabym to co dzieje się na Makarskiej Riwierze. Nam ludziom wydaje się, że są góry i morze, że to dwa różne stany.
A przecież piękne morskie rafy to góry tylko przykryte wodą, to co widzimy na powierzchni to ta część która chciała nam ludziom bardziej się pokazać.
A na makarskiej góry wpadają do morza, nie ma odcięcia.
Światy łączą się ze sobą w niesamowitej płynności.
W miasteczku Makarska powitało nas piękne słońce, ale i mocny wiatr z chłodnym powietrzem od ośnieżonych gór. Dostaliśmy prezent od duszków tego miejsca – darmowy parking w pobliżu deptaku portowego, takie zaproszenie do spotkania, do wspólnego pobycia. Do poswędania się po uliczkach, ścieżkach, plażach – do wspólnego bycia. Nawet napatoczyły się bośniackie zielenice ze szpinakiem.
Takie swędanie to nasza specjalność więc czas nam mijał szybko, a wiatr wiał coraz mocniej i mocniej.
– Wiesz może zostaniemy na noc na tym parkingu którym stoimy- powiedziałam do Bartka.
– Wiesz przecież, że w takich miejscach trudno się wysikać – dodał zniesmaczony moim pomysłem.
– Na pewno znajdziemy coś fajnego – dodał.
Wiało tak, że całkiem spore pudełka tekturowe latały swobodnie.
My wyjechaliśmy na drogę , gdzie wiało jeszcze sporo silniej. Zatrzymany samochód kołysał się łagodnie.
Spaliśmy już nie raz w kołyszącym się samochodzie, ale gdy tak nie trzeba – to po co to robić. Tym bardziej, że jazda makarską riwierą w nocy to nieporozumienie – jest zbyt atrakcyjna.
Wróciliśmy więc na parking w centrum, gdzie po doświadczeniach z drogi „prawie” nie wiało.
Jakże byliśmy wdzięczni za to miejsce, ten nocleg.
Rano również jeszcze wiało. Śnieg z góry próbował przedrzeć się nad morze, jednak duchy wody mówiły:
„Rozumiesz już 21 kwiecień my Ciebie tutaj nie chcemy”.
Śnieg próbował przyjść w gości do Adriatyku, a ten go nie chciał przyjąć. I następowało zamieszanie, przeciąganie.
Ileż razy chcemy iść tam gdzie nas nie chcą???
Wydaje nam się, że muszą nas przyjąć???
Jedziemy bez zaproszenia miejsca na wakacje i ……. lepiej nie myśleć co wtedy się dzieje.
Po prostu walka jak tutaj…
Uwalniam się od przymusu robienia rzeczy na siłę
Uwalniam się od przymusu podążania tam gdzie mnie nie chcą
Pozwalam sobie płynąć przez życie
I przyglądając się walce duchów gór i morza, zaczęliśmy oddalać się z tego pięknego lecz mocno napiętego miejsca.
Jechaliśmy piękną drogą , ale nie sposób było się zatrzymać i zrobić zdjęcia. Więc jechaliśmy, jechaliśmy i nagle skończył się wiatr, ale i góry oddaliły się od morza. Magia spotkania „pozornie” sprzecznych istot się skończyła. Nastała harmonia.
– Wróćmy porobić zdjęcia – powiedziałam patrząc na piękne góry kąpiące się w morzu. Bo przecież tylko w tym miejscu na wybrzeżu Chorwacji jest tak niesamowite.
Ciepłe morze i zimne góry chcą się spotkać, jednak nie zawsze mają wspólny punkt zaczepienia i czasami dochodzi do „zabawy” między nimi.
Sprzeczności, przeciwieństwa którym ciężko zrozumieć się nawzajem.
Jak w życiu…
Wróciliśmy więc jeszcze porobić trochę zdjęć, im bliżej byliśmy wysokich gór tym mocniej wiało, a po morzu wiatr tańczył z wodą już nie tylko w postaci fal, ale również ……….
I gdy oddaliliśmy się od gór wiatr ustał i zrobiło się spokojnie.
Czasem lepiej jak niektórych dzieli dolina.
I w takim refleksyjnym nastroju przyjechaliśmy do Omis.
Upajająca kąpiel w słońcu…
Powitanie z Chorwacją i jej wybrzeżem 20 kwietnia 2017
Piękny kolor wody przykuwał naszą uwagę. Praktycznie byliśmy skoncentrowani na nim. Ruch na drogach średni. Choć tyle kamperów co przez pierwszą godzinę od wjazdu do Chorwacji to nie widzieliśmy przez kilka miesięcy podróży na północ.
Jechałam tą drogą 18 lat temu – była wąska i klimatyczna. Teraz to magistrala, a małe miejscowości obudowały się apartamentowcami. Troszkę ciasno.
Od samego początku wiedzieliśmy, że nie jedziemy w dzicz, tylko na mocno zurbanizowane wybrzeże Adriatyku, a i tak ilość zwartej zabudowy szczególnie mnie zaskoczył.
Chorwacja stała się bardzo modna, szczególnie od czasu wejścia do Unii, czyli ok 10 lat temu.
Dość pesymizmu……
Na pierwszy spacer zaprasza nas maleńki kurorcik, wymarły o tej porze roku, nie licząc około dwudziestu kamperów na kempingu i jednej otwartej restauracji.
Spacerujemy wzdłuż nabrzeża ciesząc się spotkaniem z morzem z jego niesamowitym kolorytem.
Opalamy na plaży ciesząc promykami słońca.
Taka szybka zmiana – wczoraj cieszyliśmy się śniegiem, zimą, a dziś latem.
Landrynkę postawiliśmy pod palmą, tak rzadko ma okazję z nami je oglądać.
Słońce grzeje mocno, a od gór wieje chłodny wiatr – taka idealna pogoda dla nas.
Słońce i rześkość.
A góry tutaj na Makarskiej Riwierze są tak blisko morza, wydaje się, że kąpią się w morzu.
Cieszy mnie że mogę tu być po sezonie, a nie w tłumie turystów.
– Patrz ile tu apartamentów, a takie małe plaże – pokazuje Bartek.
– Jak oni się mieszczą w sezonie – zastanawia się…
Do tego dla nas miłośników spania na plaży, czy w jak najbliższym kontakcie z miejscem, które jest dla nas ważne – bardzo ciekawe jest ułożenie apartamentów tzn. jest apartament, przed nim ulica, następnie parking, plaża i morze. Ci z parteru mają przed swoim apartamentem stoliczki z widokiem na …………… parking z rzędem aut.
– Widocznie chcą mieć samochód na oku – śmiejemy się.
I w tym radosnym nastroju witamy się z Chorwacją, morzem i jedziemy dalej na zachód wzdłuż jej wybrzeża.