Polska

now browsing by tag

 
 

Pożegnanie z morzem , morskie refleksje i nie tylko

Pożegnanie z morzem – morskie refleksje i nie tylko 3 lipca 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Nie wiemy kiedy minęło 10 dni w Karwieńskich Błotach , a już czas żegnać się z tym miejscem i powoli wracać do domu . Może nie tyle ciągnie nas dom – choć w nim też wiele się wydarzyło, ale warsztat z Veni . Nasza pierwsza krajowa podróż poślubna rozciągneła się między dwa warsztaty z Veni .

Z nową przewianą energią przyjdziemy teraz na weekendowe seminarium do Mazańcowic.

Właśnie co zdarzyło się w domu . Już przed wyjazdem zaczęliśmy porządkować teren przy domu na Witosa z tego co nie potrzebne . Układać , to na złom , to do rozdania, to do sprzedania , po domie na Mazańcowickiej mamy już doświadczenie w tym temacie .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dom wiele razy był porządkowany czyszczony itp., jednak barak przy domu praktycznie parę razy i to z grubsza , przez lata skumulowało się tam wiele różnej energii w sytuacjach jak i w rzeczach . Z wieloma rzeczami Bartek miał problem się rozstać . Fakt, nie używał wielu ich przez lata , ale jakiś żal powodował, że nie mógł się z nimi rozstać . Coś mówiło może się kiedyś , nie wiedzieć kiedy przydać .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I gdy rzucamy silną intencje na zmianę , a sami własnymi przywiązaniami trzymamy się starego, wszechświat Bóg posyła nam bata , aniołków, wypadki, choroby .

Tak samo tutaj posłał 2 menelków-aniołków , którzy włamali się do baraku i ukradli parę niepotrzebnych rzeczy (no może pilarka była potrzebna, choć Bartek , który w poprzednim wcieleniu był chyba drzewem i buntował się przeciwko wycinaniu drzew itp., a właśnie ta pilarka miała posłużyć do wycinania drzew na naszych działkach na Braka – to sygnał wszechświata, że nie należy tego robić , więc ……. ) A przez prawie 10 lat nie zginęła nawet jedna roślinka z naszej byłej szkółki.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Menelki potem widząc nie zamieszkały dom , chciały więcej , jednak cudowni sąsiedzi zaraz dali znać , my zawiadomiliśmy policje , a nasi cudowni znajomi zaczęli spać u nas w domu ku uciesze naszej kotki Szkłódy.

Dzięki wielkie dla sąsiadów, Łukasza, Sylwka i Kasieńki , która wspiera nas w naszych wyjazdach.

A morze coraz bardziej nas rozpieszczało , coraz cieplejszą pogodą i długimi spacerami .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tutaj wszystko jest w ruchu świat ludzi i Bogów, wszystko przenika siebie nawzajem . Morze jest w ruchu , tak samo jak woda w naszym organizmie (mamy jej ok 70%) , wiatr przewiewa wszystko co nie potrzebne , otwierając na nowe . Piasek pieści nasze stopy delikatnym masażem , sosny pachnące dające rozkosz na zmysłów. Woda, wiatr , ziemia w jednym miejscu radośnie otwarta na spotkanie z człowiekiem . I my przechadzający się po dzikich plażach , czasami sami . Otoczeni tą magią . Bardzo nam się tutaj podoba .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Takie dwa światy znajdujące się obok siebie i przenikające czasami morze i las sosnowy . Tak różne , a tak żyjące w harmonii.

Miejsce gości nas po królewsku, a my korzystamy z tego i przy kapliczce promyczkowej każdego dnia dziękujemy za otrzymane cuda.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Na samą myśl, że mamy stąd wyjechać łezka kręci się w oku . To tak jakbyśmy opuszczali serdecznego przyjaciela . Jednak wiemy, że jeżeli będzie nam po drodze , to na pewno znowu tu zawitamy, a jeżeli nie staniemy w innych miejscach . Gdyż cały świat to nasz cudowny ogród , z którego w dużej mierze możemy korzystać (oczywiście poza miejscami , które ktoś sobie przywłaszczył) . Bo Bóg nic nam nie daje własność , Bóg nam to tylko wypożycza na czas naszego życia . Takie koleje rzeczy . Tylko my chcemy zawłaszczyć dla siebie , dla naszych potomków, czemu to wszystkim służy ??? To już każdy musi sam podjąć decyzję .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dwa dni temu tutejsze duchy zafundowały nam Delfinkowy zachód słońca – czyżby znak na spełnienie Bartka marzeń pływania z dzikimi delfinkami ….

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Delfinki płynące do światła życzyły nam wolności , mądrości i lekkości w naszych działaniach, oraz braku podatności na manipulacje energetyczne człowieka jak i innych cywilizacji , otwarcia na miłość i wolność .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziękujemy, dziękujemy

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wczoraj wieczorkiem puszczaliśmy lampion szczęścia, poszybował długo i daleko, ponad morzem, stapiając się z gwiazdami i zgasł przy czarnej chmurce . Pokazał nam , że gdy czarne chmury zakrywają nasz świat – gaśnie nasze szczęście, jednak wtedy mamy patrzyć do gwiazd i z nich czerpać naszą siłę do rozsunięcia czarnych chmur . Dziękujemy za kolejne dary.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zajadaliśmy się miejscowymi truskawkami kaszubskimi , wpisanymi jako produkt tradycyjny województwa pomorskiego , najepsze truskawki jakie chyba kiedykolwiek jadłam . Pełna harmonia kwasów i cukrów , a na poziomie energetycznym zesmagane okoliczną dziką przyrodą (na terenie Kaszub jest bardzo dużo rezerwatów przyrody ) . Z wyglądu niepozorne, jakby nie dojrzałe blado czerwone , a gdy robisz pierwszego gryza masz wrażenie , że zjadasz kondensat smaku truskawki .

Smaczego !!!

O truskawce kaszubskiej można poczytać  http://truskawkakaszubska.pl

541

Na naszym leśnym parkingu też z dnia na dzień robiło się coraz tłoczniej , na początku przyjeżdżało 5 samochodów , teraz i z 30 , widać nasz czas się kończy , trzeba ustąpić miejsca tym co lubią spędzać czas w tłoku .

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wieczorem jednak wszystko pustoszało i zazwyczaj zostawała Landrynka i samochód właścicieli budki z jedzeniem na plaży .

Choć 2 nowe spędziliśmy w towarzystwie niemieckich turystów .

Pierwszej nocy była to ekipa 4 młodych chłopaków , natomiast drugiej przesympatyczny starszy Pan podróżujący po Europie fiatem Punto (był w Hiszpanii, Portugalii) – w którym również spał . Obecnie na emeryturze , kiedyś majster od okien hobbistycznie piszący również sztuki .

542

Nie znający innych języków poza niemieckim . Podarował nam w prezencie książkę , że swoim dziełem .

1000

To jeden tych ludzi z drogi , których długo się pamięta i którzy zostają w sercu .

Którzy motywują do działania ,o których się opowiada , że są , że można .

No właśnie , żaden Polak nie miał ochoty się do nas przyłączyć .

Nie ma mody na takie podróżowanie . Z jednej strony fajnie , bo można spać na takich parkingach i nikt nie wygania, ale z drugiej strony można zadać pytanie:

Przecież jesteśmy ponoć biedniejsi niż Niemcy ?

1001

Teraz siedzę w kapliczce na ławeczce i piszę te słowa , Bartek przynosi mi boróweczki prosto z krzaczka . Jestem sycona na wszystkich poziomach energetycznych – tego cudownego miejsca , aromatów sosen i całej przyrody, a na poziomie ciała boróweczkami.

540

Czyż to nie raj !!!

 

Mówimy powoli „do widzenia” Karwieńskim Błotom i ze spokojem będziemy ruszać najpierw do Lubartowa , a potem w kierunku kręgów w Węsiorach , gdzie dziś planujemy spędzić noc . 

1002

Promyczkowa kapliczka

Promyczkowa kapliczka

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Gdy schodzi się wyjściem 14 w Karwieńskich Błotach , dochodzi się do promyczkowej kapliczki . Figurka matki boskiej z Fatimy rozpozciera swe skrzydła na najbliższą okolicę , razem z moją ulubioną energią Matki Boskiej z Lourdes .

Wszystko dookoła żyje , jest w ruchu , a tutaj ma się wrażenie, że czas się zatrzymał , a kanał do „nieba” jest niesamowicie szeroki .

Przed przyjazdem tutaj dostałam informacje aby codziennie przez 7 dni palić świeczki w pewnej intencji . I jak z nieba spadła cudowna kapliczka , która pomagała transformować stare przekonania i dawała nowe wskazówki do dalszego życia .

Z radością chodzimy pod kapliczkę , zatrzymując się i kontemplując – nas , przyrodę , ciszę , Boga .

Bardzo lubimy takie miejsca kultu na świeżym powietrzu . Gdyż w takich miejscach każda niewłaściwa energia kleru jest transformowana do energii boskich i tutaj już nie ma kościoła , księży jest po prostu człowiek i Bóg .

Człowiek i Bóg którzy spotykają się bez pośredników i mają czas i możliwość razem pobyć jak kolega z kolegą .

Taki raj na ziemi .

Czy nie byłoby super gdyby cały świat tak wyglądał?

W jedności, miłości, harmonii, pokoju tolerancji , akceptacji , spokoju i szacunku do wszystkiego co żyje .

Czy to możliwe ?

Kiedyś na pewno , a wszystko zależny od nas czy chcemy taką drogą podażać .

Zawsze mamy wybór .

My wybieramy drogę raju , po której będziemy kroczyć wspólnie i prosić o wsparcie wszystkie istoty światła . Słuchając ich rad i wskazówek . Czasami nieracjonalnych lub sprzecznych z naszym i planami czy ego.

Prosimy również cudowne tutejsze energie o wszystko co najlepsze na naszej wspólnej drodze życia . Aby przebiegała w zdrowiu , miłości, harmonii, szacunku, tolerancji ……….

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zaślubiny i pierwsza podróż poślubna

Zaślubiny 21 czerwca 2014 r.

104

W starosłowiańskie święto miłości, w przesilenie letnie, postanowiliśmy po ponad 9 latach wspólnego bycia razem postawić kropkę nad 'i' naszego związku. Tylko kropkę , ale bardzo ważną .

Przez lata nasz związek dojrzewał, przerabiały się stare sprawy , odpadały wzorce wyniesione od rodziców (gdyż jak większość małżeństw z tamtego pokolenia, nikt nie zastanawiał się nad tworzeniem związku ) związek stawał się coraz bardziej harmonijny i komunikacja bardziej rzeczowa.

102

Tym bardziej , że spędzaliśmy razem praktycznie całe dnie , znaliśmy na wylot swoje mocne i słabe strony . Choć czy słabe , wszystko się zmieniało, my sami się bardzo zmienialiśmy .

Droga rozwoju duchowego , czy wspólnego świadomego wzrastania , która wiele lat temu zbliżyła nas do siebie , spowodowała , że z dnia na dzień zmienialiśmy się , odchodziły stare emocje złości , lęki . Te emocje , które kiedyś były standardem z czasem pojawiały się raz na kilka miesięcy .

To również przykład na to, że można się zmieniać . My robiliśmy to razem , razem medytując , chodząc na warsztaty, czy potem je również wspólnie prowadząc.

Uczyliśmy się wspólnego bycia , gdyż tak jak pisałam żadne z nas nie wyniosło tego z domu .

107

Choć od początku nie stawialiśmy na kompromisy , lecz na trzecie lepsze rozwiązane , które zadowoli nas w pełni . Szukaliśmy i dalej szukamy wspólnych dróg na których nam razem bardzo dobrze . Często zdarzało się tak, że jedno z nas miało jakiś pomysł , drugie inny i co …???

Można szukać kompromisu rezygnując każdy trochę z tego co chciał , jednak dla nas silnych osobowości nigdy to nie było zadowalające, szukaliśmy wspólnej drogi która zadowoliłaby nas obu . Pozornie rezygnując z siebie , wybieraliśmy wariant , który jenak był dla nas lepszy niż ten który wymyśliliśmy sami. Czasem to różnie bywało i bywa , szczególnie wtedy gdy jedno jest przywiązane do czegoś . Jednak mamy świadomość , że przywiązania nie wnoszą nic dobrego w nasze życie poza uwiązaniem energii .

108

I tak wzrastaliśmy sami , wzrastając we związku.

Duchowość , podróże w przyrodnicze miejsca – szczególnie samochodem , rozszerzanie świadomości to rzeczy które zawsze nas łączyły , jednak również pomagały nam wzrastać jako jednostkom .

Najsłabsze porozumienie było na poziomie materialnym. często pojawiało się 'moje' 'twoje' , rzeczy nabyte w innej naszej rzeczywistości ciążyły, przypominając czasem o sobie nie harmonijnymi już z nami emocjami .

Dlatego zaślubiny to takie potwierdzenie , że chcemy dalej iść razem przez życie na każdym poziomie tworzyć wspólną przestrzeń zarówno na poziomie materii, umysłu i ducha .

101

Może byśmy wcześniej wzięli ślub, jednak nie mieliśmy pomysłu jak to zrobić .

Gdyż tradycyjny ślub i wesele nas nie interesował . Chcieliśmy w tym dniu się sami dobrze bawić, a nie robić imprezy alkoholowo-mięsnej dla tych co wypada zaprosić . Czy nawet wegańskiej i bezalkoholowej dla tych co trzeba zaprosić. Tańczyć z wujkami i ciociami . Normalnie nie chodzimy na wesela , a co dopiero robić swoje …. Już nie wspomnę o pieniądzach wydanych na to.

106

Aż nas olśniło , że przecież już jako dzieciom , gdy oglądaliśmy filmy na których były śluby najbardziej podobało się , gdy para młoda wyjeżdzała natychmiast po ceremonii w podróż poślubną .

Więc dlaczego tak nie zrobić .

103

W połowie maja poszliśmy do urzędu zarezerwować termin na 21 czerwca , gdyż jak już brać ślub to i w termin jaki nam pasuje . Tym bardziej , że przesilenie w tym roku okazało się w sobotę .

105

Na początku Pani stwierdziła, że nie ma terminu , najbliższy gdzieś w połowie lipca . Jednak siła opatrzności czuwała nad nami i nagle znalazła termin na godzinę 14 , gdyż ponoć ktoś zrezygnował .

Teraz zostały stroje i świadkowie . Gdyż zdecydowaliśmy się informacją o ślubie z nikim się nie dzielić . A ślub wziąć kameralnie, 'po naszemu', tylko w towarzystwie 2 świadków .

100

Bez rodziny i jej oczekiwań jaki powinien być .

Stroje wypożyczyliśmy . Każdy z nas gdy zobaczył swój strój niezależnie od drugiej osoby stwierdził , tak , to jest to . Później okazało się, że są to stroje idealnie pasujące do siebie . Świadkami zgodziły się być nasze 2 koleżanki .

A do ślubu zawiozła nas Landrynka , która potem praktycznie od razu – bo po krótkiej sesji fotograficznej – wielkie dzięki Kasia – zabrała nas w podróż poślubną .

110

109

Jadąc na ślub byliśmy już spakowani do podróży pierwszej podróży poślubnej 

111

Zaraz po ślubie udaliśmy się w rejon gór Świętokrzyskich na Bal Elfów u Veni.

Ostatnio jak pisałam wcześniej, praktycznie w 90% jesteśmy na płynach , gryziemy ewentualnie warzywa czy owoce – sporadycznie zachciewajki . Arbuz zechciał posłużyć jako tort weselny, na pożywienie gości .

113

A potem już praktycznie o zmroku podążyliśmy bryczką na Święty Krzyż , gdzie Veni zrobiła krótką medytację , w której pojednaliśmy w sobie żeńskie i męskie energie.

116

117

120

Noc poślubną , chyba nie musimy pisać gdzie – bo to oczywiste, że w Landrynce .

W niedzielę dalej świętowaliśmy nasz czas , tym razem na warsztacie rozmów z istotami natury – elfami, skrzatami …… komarami, kleszczami …

Taki nasz czas . Początek wspólnego życia na materialnym , społecznym planie w duchowości i w kontakcie z duszkami natury . Czy trzeba czegoś więcej ……..????

Z Gór Świętokrzyskich udaliśmy się w kierunku naszego pięknego Bałtyku i naszym zdaniem jednych najpiękniejszych plaż , na jakich dane nam było bywać .

121

Po drodze przed nami wyrósł dąb Bartek – najstarszy i najbardziej znany Bartek w Polsce, który życzył swojemu imiennikowi i jego młodej żonie wszystkiego co najlepsze i takich długich lat życia jak on. Tylko troszkę w lepszym zdrowiu . Najlepiej bez zewnętrznej pomocy .

122

Dziękując ślicznie za cudowne życzenia powędrowaliśmy dalej , dalej w kierunku północy.

W Łodzi nie udało nam się wyjechać od razu na autostradę , jechaliśmy już troszkę zmęczeni. Jeden parking nie pasował mi na nocleg, drugi Bartkowi .

Koło Włocławka wjechaliśmy na autostradę , ale parkingi jeszcze nie były oddane do użytku . Oczka się kleiły ….

Poszła decyzja , trzeba gdzieś zjechać z autostrady i znaleźć już byle jakie miejsce i się przespać .

I nagle spod ziemi wyrosła tabliczka zjazdu na Ciechocinek .

126

Bardzo lubimy to uzdrowisko i z wielką radością zjechaliśmy do niego , udając się na znajome miejce 50 metrów od tężni wraz z jej wyziewami .

I tak jak pisałam wcześniej jeden parking na nocleg nie pasował mi, drugi Bartkowi , a oto znalazł się trzeci o niebo lepszy od dwóch pozostałych do którego od razu zapaliły nam się obu oczka.

Ciechocinek gościł nas praktycznie przez cały dzień , kusząc tężniami , grotami, siłowniami na otwartej przestrzeni parków, basenem z saunami .

123

Dziękujemy za cudowną gościnę .

Jedna rzecz jednak nas uderzyła .

Gdy byliśmy tutaj ostatni raz około 5 lat temu w cukierence Wiedeńskiej jedliśmy przepyszną babeczkę z malinami , tak pyszną , że jej smak wspominaliśmy do dziś.

Postanowiliśmy spróbować jak smakuje teraz , szczególnie gdy nie jemy cukru, soli i innych chemicznych dodatków , nie wspominając o mięsie, nabiale czy mące .

Pierwszy gryz – pełna konsternacja

  • czy to na pewno ta babeczka – brzmiało w głowie

  • na pewno zmienili jej przepis

  • tego się nie da jeść ,

  • sam cukier i dodatki chemiczne

  • i jakaś obleśna żelatyna jak glut

Po paru chwilach zaczęliśmy się śmiać ,

Wszechświat zaprowadził nas tutaj i pokazał, że gdy wysubtelnia się dietę, swoje postrzeganie ,to to co było rewelacyjne kiedyś przestaje być dobre dzisiaj .

 

Dopiero późnym wieczorkiem dotarliśmy nad morze w rejon Dębek. Tam również dostaliśmy lekcję, że nie należy szukać starych miejsc (jak odgrzewanych kotletów), tylko być otwartym na nowe, lepsze …..

Pozdrawiamy Was teraz z Karwińskich Błot wyjście numer 11, gdzie znaleźliśmy parking w dębowym lesie 50 metrów od plaży i jesteśmy tutaj goszczeni po królewsku . O pobycie nad morzem w kolejnych postach .

Teraz może jednak o cieszeniu się naszymi zaślubinami ze znajomymi , rodziną .

Jak wrócimy planujemy zrobić ognisko poślubne.

Zrobimy na nim parę krótkich sesji jogi śmiechu , poszamanimy, jak przyjdzie ktoś od tańców to i może potańczymy (osoby od tańców proszę przynieść swój sprzęt nagłaśniający i muzykę )

Poświętujemy pojednanie energii żeńskich i męskich .

Termin ustalimy parę dni wcześniej patrząc na prognozy – większości postaramy się wysłać zaproszenia . Jeżeli niechcący o kimś zapomnimy prosimy o zapytanie gdzieś po 7 lipca .

W związku z tym, że sami ostatnio prawie nie jemy – zapraszamy Was na wspólne świętowanie – dla ciała będzie arbuzowy tort , owoce i świeżo wyciskane soki .

Nasze zdrowie wypijemy sokami owocowymi !

Jeżeli macie ochotę to też przynieście jedzonko na wspólny stół . Najlepiej wegańskie tzn bez produktów zwierzęcych – mięsa, ryb, sera, mleka , jajek , żelatyny, a alkohol w małej ilości jeżeli ktoś ma na niego koniecznie ochotę .

Bardzo prosimy nie przynoście prezentów , nawet drobiazgów , kwiatów również . Nasze rzeczy materialne wysprzedajemy właśnie teraz na allegro, więc proszę oszczędźcie nam szukania nowych domków dla Waszych prezentów.

Tak jak pisaliśmy powyżej przynieście lepiej jedzonko, owoce na wspólny stół . Jeżeli pomimo wszystko naprawdę bardzo bardzo chcecie nam coś dać , będzie skarbonka gdzie możecie wrzucić pieniążki które chcieliście wydać na kwiatki czy drobiazg .

Te ewentualne pieniążki posłużą nam na oklejenie autka logiem naszego bloga, co planujemy zrobić w najbliższym czasie.

Zapraszamy Was serdecznie . Damy znać sms-ami .

Do zobaczenia w miłości i świetle 

150

Z pasją przez życie

Z pasją przez życie

b2

Pobyt na polu namiotych pozwolił nam poznać jednego z tych ludzi z pasją , którzy nawet z niewielkich środków finansowych realizują swoje pasje .

Wioślarz z Warszawy, starszy Pan z niską emeryturą , były sportowiec , pasjonat wioślastwa teraz spływa może i do Warszawy swoim wysłużonym kajakiem

Nie przejmując się , że nie ma nowoczesnego sprzętu , niską emerytuję, nie szuka wymówek , że się nie da – bo przecież na pewno by je znalazł – tylko po prostu to robi.

Ilu z nas nie realizuje swoich marzeń , pasji twierdząc , że nie mają na to pieniędzy , bo przecież trzeba sprzętu , trzeba ubrania , trzeba i trzeba .

Naszym zdaniem kolejność jej inna

  • najpierw trzeba chcieć

  • potem mieć siłę i energię powiedzieć – zrobię to

  • potem z pokorą uczyć się tego co chcemy , a nie szukać sprzętu który spełni za nas nasze pasje.

Tak , tak ilu wymawia się sprzętem , że nie może bo ….. zwyczajnie nie ma pieniędzy . Jednak ile z Was pomyślało o tym, żeby najpierw się uczyć nawet na marnym sprzęcie i nabywać umiejętności , a potem jak Bóg da , kupować sprzęt .

Im nasze umiejętności wyższe tym na gorszym sprzęcie jesteśmy lepsi.

Tak jak ten Pan ,na pewno na lepszym sprzęcie byłby jeszcze lepszy , ale i na tym jest b. dobry.

Paniętam sytuację sprzed lat , gdy w Chorwacji poznałam rowerzystę ze Ślaska , starszego Pana również na niskiej emeryturze, który , który 3 lata odkładał na podróż , aby potem na starym rowerze „Ukraina” przemierzać tysiące kilometrów .

Pamiętam też sytuacje sprzed paru lat , gdy pojechaliśmy na narty zjazdowe z Bartkiem i naszym kolegą Lesiem . Bartek i Lesiu mieli sprzęt sprzed wielu lat , ubrani byli w normalne kurtki . Przed zjazdem wyglądali jak boroczki , w towarzystwie wyszpejowanych kolegów , jednak gdy ruszyli to Ci co wsześniej może i wyśmiewali się z nich , patrzyli z podziwem .

Sprzęt pomaga , jednak nie może być wymówką

Powiecie fajnie, ale ja boję się spać pośród przyrody , w namiocie zimno potrzebuję wygody , znanego bezpieczeństwa .

Tak, tak i za wygodę i znane bezpiecześtwo płaci się cenę rezygnacji z pasji . To one są motorem antynamędowym tego co chcemy w życiu zrobić .

Wybór mamy zawsze , pamiętajcie, że każdy ma szansę żyć z pasją !

 

Pozdrawiamy naszego wspaniałego znajomego i życzymy mu dalszej siły w życiu swoją legendą, oraz przekonania się że może być inspiracją dla innych .

Kto jeszcze nie zna polecam przeczytanie przesłania mojego ojca .

http://brygidaibartek.pl/przeslanie-mojego-ojca/

b1

 

 

Powrót szybkie lądowanie

19-25 sierpnia 2013

powrót

I wylądowałam na polskiej ziemi w Krakowie , na lotnisku czekał kochany Bartuś , a na parkingu ukochana landrynka . Miesiąc minął bardzo szybko, tak szybko , że jak widzę po wpisach, nawet nie miałam za bardzo czasu i przestrzeni pisać . Może nadrobię refleksjami .

W dużej mierze był to czas tylko dla mnie .

Oczywiście życie nie lubi pustki , wróciłam do domu „nowa” a dom stary. Tylko Szkłodusia z kociakami ucieszyła się z mojego powrotu na miejsce . Miejsce już pierwszej nocy zapodało kurację smrodem ze śmietnika miejskiego, tak , że była to najbardziej koszmarna noc od miesiąca .

Dlaczego tutaj jestem ? Zastanawiałam się

Przecież w podróży w środku nocy uciekłabym z tego miejsca .

A tutaj jakieś przywiązania , w sumie przywiązania które rujnują zdrowie .

I drugiego dnia podjęłam decyzję o wyprowadzce z Witosa .

Na razie do domu po rodzicach czy do landrynki . Witosa nie nadaje się do mieszkania .

Bartek podążył za mną i można powiedzieć , że teraz mając dwa domy jesteśmy bezdomni .

A może nie – mamy landrynkę , może to nasza droga ….???

Ja po Syberii tęskniłam za świeżymi owocami, podróżą landrynką , więc wybraliśmy się teraz na parę dni na Węgry . Przy okazji zerkając w siebie tzn. robiąc sobie taki indywidualny warsztat w podróży .