rzeka Wołga
now browsing by tag
Przeprawy przez rzeki delty Wołgi
Przeprawy przez rzeki delty Wołgi 04-09. 09. 2017
Tak tu jest – że co chwileczkę należy przejechać przez kanał lub rzekę. Oczywiście nic w tym strasznego. Lubimy pływanie z naszą Landrynką, nie wspominając o podróżujących z nami skrzatach. Giro uwielbia wodę I odkąd jedzie z nami ilość noclegów w pięknych wodnistych zakamarkach zdecydowanie się powiększyła.
Tam gdzie jest wąsko budują mosty pontonowe, towarzyszą im często pięknie zarośnięte lotosowe siedziby.
Tam gdzie szerzej pływają państwowe promy, są zaskakująco tanie wszystkie mają cenę 30 rubli (1,95 zł) za auto – osoby gratis.
Nie da się tu nie odnieść do naszego pobytu w Norwegii…. Najtańszy prom kosztował 10 euro – 30 euro – też państwowe…
nasz filmik z przeprawy:
Zdecydowanie to wzbogaca i ubarwnia pobyt w tym rejonie. Do tego stopnia daje swobodę, że gdy jednego razu pociągnęło mnie zagubione miasteczko na końcu świata (czytaj wyspie) to tam popłynęliśmy.
Czego tam szukałem – jaka energia mnie przyciągnęła? Chyba starszego lub raczej zniszczonego Pana, który nie mógł przeboleć tego że u nich na brzegu i w morzu Kaspijskim jest dużo gazu i ropy , a od jakiegoś czasu muszą za nią płacić jak w całej Rosji.
“To przecież nasze” – mówił – i pewnie miał rację. Zjawisko elit które roszczą sobie prawa do wszelakich dóbr obserwujemy w wielu miejscach świata. Część pływa w niewyobrażalnym nadmiarze, a reszta płaci…. Troszkę się uspokoił gdy usłyszał ceny mediów i paliw w Polsce…
Będąc na jednej z wysp spotykamy się ze spontaniczną reakcją pospieszającą przypłynięcie promu – który cumował po przeciwnej stronie rzeki. To miejscowa władza daje wyraz ….swojej władzy. Para sympatycznych młodych policjantów od razu pragnie poznać dwójkę podróżników z Polski. Fajnie poznać sympatycznych policjantów, bo w regionie Astrachańskim zarówno miejscowi jak i przyjezdni nagminnie narzekają na policję (co jest rzadkością w Rosji).
Na poniższym zdjęciu widzimy kota i człowieka z nożem. Gadałem z nim – nie je kotów – to tak przez przypadek.
A kiciula jak kiciula – miała wielkie niezrealizowane pokłady miłości. Po czasie jednak zadbała o siebie i wróciła na terytorium pobliskiego baru.
Delta rzeki Wołgi – w poszukiwaniu ptaków
Delta rzeki Wołgi – w poszukiwaniu ptaków od 04 – 09.09. 2017
Właśnie w poszukiwaniu, bo spory teren tej potężnej delty został już dawno zmeliorowany, osuszony i stanowi teraz teren upraw rolniczych oraz pastwisk.
Widnieją jednak na mapie w pobliżu brzegu morza trzy chronione obszary objęte pieczą parku narodowego. Postanowiliśmy zatem zadzwonić do ich dyrekcji, z nadzieją na informacje gdzie najlepiej udać się w celu obserwacji ptactwa.
Odpowiedź była zdumiewająco nieprzyjemna i odpychająca, bez znajomości rzeczy – tak że nie pozostawiała wątpliwości co do kompetencji jej twórców.
To co jednak miało
dla nas wartość zawiera się w kilku zdaniach. Mianowicie tereny tych trzech obszarów chronionych znajdują się w strefie pogranicznej do której należy uzyskać odpowiednie przepustki. Dla obcokrajowców czas wystawienia jej wynosi około dwóch miesięcy. Potem należy uzyskać płatną przepustkę z dyrekcji parku co trwa do dwu dni. Wtedy można udać się na wycieczkę oferowaną przez park lub „bazy oddycha” usytuowane w pobliżu granicy parku. Samodzielny wjazd lub raczej wpłynięcie jest niedozwolone. Powiało biznesem….
Ponieważ czas wystawienia przepustek był tak długi iż zachodziła obawa że szybciej odlecą ptaki do ciepłych krajów niż dostaniemy pozwolenia – postanowiliśmy koncentrować się na rzeczkach lub kanałach melioracyjnych powyżej przybrzeżnej strefy nadgranicznej.
Są one w większości zadrzewione, otoczone polami uprawnymi – stanowią bazę dla ptactwa i …..wędkarzy.
Sezon trwa dalej w pełni, a mała ilość wody w rzekach tego lata dodatkowo uniemożliwia połów przez kutry rybackie – tworząc eldorado dla drobnych poławiaczy.
Jak doczytaliśmy jest tu istne bogactwo gatunkowe i liczebne ryb. I tak to obserwowaliśmy, widząc jak co kilka minut jak rybka ląduje w siatce….
A ptaki owszem są, ale chyba nie w takiej ilości jak bym sobie tego życzył. Dlatego po pewnym czasie z wdzięcznością zacząłem witać każdorazowe odwiedziny ich przedstawicieli.
Wdzięczność ta zaprocentowała gdy przez dwa wieczory z rzędu setki ptaków, w większości drapieżnych zasnuła niebo na czarno. Ten spektakl tworzyła grupa nawet kilku tysięcy ptaków… Magia po którą warto specjalnie gdzieś jechać….Dziękujemy ich twórcom – że zgodzili się opuścić pograniczną strefę nadbrzeżną morza Kaspijskiego i przylecieli do nas w gości.
Astrachań 03.09.2017
Astrachań 03.09.2017
Tak w sobie specyficznym tempie poprzecinanym przez południowe postoje pod drzewami dla ochrony przed skwarem docieramy do Astrachania. Jego sercem jest otoczony murami kreml, a właściwie coś na kształt warowni z basztami i cerkwią. Kopułki cerkiewek błyszczały w słońcu jednak nie zapraszały do środka.
Do środka zaprosiło nam muzeum samowarów i muzeum wiadomości fizycznych dla dzieci (zapomniałam nazwy).
Samowary jak samowary kojarzą się nam z Rosją, najpiękniejsze malowane pochodzą z Tuwy i są produktem powojennym. Wzrok przykuwały również samowary z miedzi.
Jednak powiem swoim zwyczajem było w nim – No fajnie (czyli ok, ale bez większych fajerwerków).
Miasto ma swój charakter, podkreślają to nie tylko kreml, ale także odnowione parki z fontannami, promenada wzdłuż kanału rzeki Wołgi.
To właśnie tam koncentruje się bogate knajpiano życie Astrachania.
Najbardziej lubimy wjeżdżać do miast wieczorami późnymi i w weekendy. I wszechświat często nas właśnie tak prowadzi. Widzimy zatem zwyczaj wieczorno – nocnych spotkań towarzyskich na kocykach rozłożonych w parkach na trawnikach.
Mimo iż starsza część miasta jest zaniedbana Astrachań robi na nas miłe wrażenie południowego miasteczka z tendencją jej mieszkańców do posiadówek w ogródkach licznych kawiarni.
Widać nawet turystów z europy zachodniej na uterenowionych camperach.
Zaskakuje nas jedna przystawka, należąca do kategorii wegańskich.
Wyjeżdżamy troszkę utyskując na brak toalety w naszej Landrynce. Chętniej zostalibyśmy na samym środku miasta….
Z nurtem rzeki Wołgi 01-03.09.2017
Z nurtem rzeki Wołgi 01-03.19.2017
Zapoznaliśmy się z tą rzeką w Saratowie, gdzie jej szerokość można oceniać na ponad dwa kilometry. Tutaj pomimo że jedziemy wzdłuż jej nurtu to szerokości ubywa. Na początku wciąż jej szukaliśmy, teraz jednak pogodziliśmy się z podziałem jej koryta na wiele równoległych nurtów.
Jedziemy wzdłuż wiele kilometrów, a jej brzegi o tej porze roku obsadzone są nie tylko drzewami , ale przede wszystkim wędkarzami.
Istne szaleństwo – wyposażeni są nie tylko w miasteczka namiotowe wraz z wolno stojącymi toaletami, ale również wędzarnie , zamrażarki i napędzające je agregaty prądotwórcze – warczące całą DOBĘ. Przeważają rejestracje z dużych miast rosyjskich. Ewakuujemy się z tej zony jak himalaiści ze strefy śmierci. Dajemy dużo światła duszyczkom ryb, których jest tu niewiarygodnie dużo.