Visoko
now browsing by tag
Odpuszczam przywiązanie do miejsc Visoko
Odpuszczam przywiązanie do miejsc – Visoko 18 kwiecień 2017
Są miejsca, którymi nie nasyciłam się kiedyś i gdzieś za nimi tęskniłam. I mimo że przez lata zmieniłam się, uczucie pozostało i tak właśnie było z „Piramidą Słońca” w Visoko.
Trzy lata temu pokochałam to miejsce i teraz chciałam tutaj podjechać, nie tylko ja, bo i Bartek też.
Więcej o Visoko – sprzed lat na blogu
teraz przyjęło nas dość chłodno, i to nie tylko patrząc na aurę.
Ulubiona nasza knajpka – zadymiona papierosami na maksa, ulubione regionalne dania zielenica i krompirucha – tak samo dobre, tylko Pani sprzedawczyni skrajnie niemiła.
Dziadek wpuszczający do labiryntu piramidy nie tyko postarzał się i zesmutniał na maksa, to do tego był dziś bardzo oschły w kontakcie.
Przewodnik, który miał nas oprowadzać, miał tak zaćpane oczy, że wręcz szklane. Do tego w przedniej części labiryntu stała grupa turystów i paliła papierosy, co powodowało, że unosił się tam gęsty smrodliwy dym.
Wyraźnie grodzili nam dostęp do labiryntu, i jeszcze zastrzegali się że oni są pierwsi.
Tylko handlarze sprzedający kamienie byli tak samo swojsko nachalni jak kiedyś. Oni się nie zmienili.
– Widzisz że nie idzie na to energia? – ktoś z nas wypowiedział oczywistą prawdę…
Pojechaliśmy na ulubioną polankę pod szczytem Piramidy Słońca, ta przyjęła nas bardzo gościnnie.
Jednak po jakimś czasie zaczął padać deszcz ze śniegiem.
– Może z uwagi na pogodę powinniśmy pojechać do Sarajewa, przy okazji zobaczyć go nocą? – powiedziałam do Bartka, który doznał szoku myśląc, że jutro na pewno pójdziemy do labiryntu medytować przy kamieniach (bo pewnie zmieni się przewodnik), no i postoimy tu trochę w tym przyjaznym, widokowym miejscu.
– Ty chcesz tak szybko wyjeżdżać z miejsca wysoko wibracyjnego? – powiedział z niedowierzaniem.
– Tak – opowiedziałam stanowczo – nie czuję tutaj zaproszenia.
Pozwalam sobie odpuścić przywiązanie do miejsc, nawet tych wysokoenergetycznych
Idę tam gdzie prowadzi mnie serce, niezależnie jaka tam jest wibracja.
– Wiesz jestem w szoku – skwitował Bartek – dojdę do siebie i jedziemy.
I tak późnym wieczorem zawitaliśmy do stolicy Bośni – Sarajewa…
Ruszamy na Bałkany
Kochani dużo się u nas dzieje, wewnętrznie zewnętrznie, że powiem szczerze zapomniałam tylko o czytelnikach bloga bez połączenia z fb
Opiszemy te cuda i nie tylko, które działy i dzieją się u nas.
Formalne rzeczy przytrzymały nas trochę w Bielsku. Dzięki temu powstał plazma box w technologii Keshe – zapraszamy na kąpiele w plazmie
Teraz wykorzystujemy czas czekania na dokumenty i ruszamy na Bałkany na tydzień czy dwa.
Zaprosiły nas, a przede wszystkim mnie kamienne kule odkryte rok temu niedaleko Visoko
A o piramidach w Visoko pisaliśmy
Porównania – namiętność naszego umysłu i systemu
Porównania
No właśnie porównania, wjechawszy z Chorwacji do Bośni , zaraz się zaczęły .
Chorwacja taka nadęta i napuszona , a Bośnia pozornie „biedniejsza” ,ale jakaś większa przestrzeń . Ktoś powie wyrosłaś w komunizmie z brakiem koloru i za nim tęsknisz .
Zaczęłam się zastanawiać dlaczego świat dąży przede wszystkim do materii i gdzieś próbuje narzucać jedną właściwą drogę. Gdzie klucz , a może pierwotna przyczyna narzucania wszystkiego innym ?
Od dziecka jesteśmy uczeni rywalizacji , porównywania się . Nikt się nas nie pyta co sprawia nam radość , tylko mamy mieć piątki w szkole , najlepiej mamy być najlepsi . Mamy dobrze wyglądać , mamy robić , to i to …… Każde wyrwanie się z ogólnie przyjętych zasad rodzi niepokój naszych rodziców . Jesteśmy inni , więc jak poradzimy sobie w życiu ?
Poza tym te inne osoby wzbudzają kłopoty w szkole , bo nauczyciele nie widzą jak do nich podejść , jak pociągać za ich sznurki .
Nie dąży się do indywidualności ,a do tego aby wszyscy byli tacy sami . Bo wtedy łatwiej się rządzi i to w skali nauczyciela czy w skali rządu .
Wszystko jest prostsze gdy wszyscy są tacy sami . Wyobraźcie sobie farmera , który ma w oborze 20 krów i każdą inną . Każda potrzebuje czegoś innego , innego jedzenia , traktowania .
Tak samo z ludźmi najlepiej wszystko ujednolicić , sprowadzić do wspólnego mianownika i …. niewolnika
Tylko czy komuś to daje szczęście ?????
Nikt nie pyta co potrzebujesz ? Tylko pokazuje , ja jestem w tym lepszy podążaj za mną . To ponoć metoda postępu , tylko jakiego ?????
Takiego , który zgubił już wiele cywilizacji
Gdy idziemy swoją drogą nie interesuje nas , że sąsiad obok idzie inną . Gdy nasze drogi się zbiegną uczymy się jeden od drugiego jak chcemy, a potem idziemy dalej swoimi
Dzisiejszy świat ma jeden cel materię i pokazanie ludziom , że ona jest wszystkim .
Tam gdzie nie ma jej blichtu wmawia się ludziom, że jest im źle i nic nie mają .
A śmieszne jest to, że tą biedę zazwyczaj widzą….. biedni przedstawicie „bogatych” krajów . Czyli jeżdżą po świecie , aby się dowartościować ????? Pokazać – ja jestem lepszy .
Tak samo jak mówiono,że w Polsce za komuny nie było gospodarstw ekologicznych , a po co ? Większość miała ogródki , większe niż niektóre zachodnie małe gospodarstwa ekologiczne .
Tylko nie było to nazwane , robili to zwykli ludzie , a nie farmerzy ekologiczni . Nie było żadnej ideologii , tylko potrzeba zjedzenia czegoś naprawdę dobrego , dojrzałego prosto z krzaka i drzewa . (A dzisiejsze farmy nawet ekologiczne sprzedają niedojrzałe warzywa i owoce , bo lepiej się przechowują i to w całej Europie ) (Nie czarujmy się, owoc lub warzywo zebrane niedojrzałe pozbawione dostępu do soków rośliny która go karmi – NIE DOJRZEJE NA PÓŁCE W DOMU – może co najwyżej zmięknąć!!!)
W każdym razie ja i Bartek wyrośliśmy w takim środowisku .
Pamiętam w czasach socjalizmu zachód , a może bardziej Niemcy były kolorowe , jednak większość osób, która tam jeździła twierdziła, że jedzenie jest chemiczne i mało jadalne, ale było kolorowe , zapakowane „ekologicznie” w 5 kolorowych torebek , a u nas było dobre , sprzedawane w małych sklepach w małych ilościach, więc było świeże, dobre i nikt nie musiał wydawać 70% jego wartości na zapakowanie i wypromowanie .
Mając program , że to co zachodnie jest lepsze w czasach przełomu wybraliśmy bardziej kolorowe jedzenie , pozwoliliśmy postawić się w ramy , narzucić masę praw służących naszemu bezpieczeństwu ……
I ile osób jest zadowolonych
Miał być raj i ………………………
Tylko czy ktokolwiek wiedział co chce , przyjrzał się uczciwie , jak żyją ludzie w tych „bogatszych” krajach i czy na pewno chcemy tak pracować i żyć .
Czy tylko naśladujemy
Gdy nie przestaniemy naśladować , porównywać się z innymi , wielki biznes świata zawsze będzie nam opowiadał, że jeszcze nam coś potrzeba i że dopiero jak to kupimy to będziemy bogaci .
– Gdy wiemy czego chcemy – to jedna z z dróg zatrzymania się nie kończącego nakręcania i porównywania .
– Określić co chcę , tak z serca .
Jeździmy 23-letnią landrynką i nawet gdybyśmy mieli nieograniczone środki, nie mamy potrzeby zamieniania jej na nic innego , niezależnie od tego co mówią nam inni .
Bo przecież Ci inni nie będą podróżować za nas i nie przeżyją życia za nas.
Hiper konsumpcja i zapchane domy chyba nikomu nie dają szczęścia , no może tego chwilowe , w momencie wydawania , zakupu .
No właśnie namawiamy do trudniejszego życia , zastanawiania się co chcę , czy da mi to szczęście , słuchania ciała, serca, ducha , bez porównywania się z innymi i nie podążania za tym co modne , co mówią reklamy .
Wtedy może wjeżdżając do innego kraju będziemy zastanawiać się czy chcemy w nim być i czy nam się podoba , czy porównywać jak jest, a często czuć się lepszym przez te porównywania .
Mam dużo porównania w sobie , jednak postaram się dostrzec jego źródło tak jak teraz i transformować je .
A Bośnia nas urzekła swoją przestrzenią , kolorytem wieloreligijnym i jakimś takim spokojem , w ogóle nie czujemy jakby tutaj 20 lat temu była wojna .
Może po prostu wszystko szybko zostało transformowane .
Po ulicach włóczą psy (a nie są zamykane w schroniskach) , nie ma wielu hipermarketów , jest wiele zakładów rzemieślniczych , ludzie przesiadują w kawiarenkach zarówno kobiety jak i mężczyźni , życie toczy się na zewnątrz . Nie ma blichtu, sztucznego uśmiechu, nadmiernych emocji , pośpiechu, jest jakaś taka normalność dla nas .
Gdzieś może podświadomie jeszcze pamiętają o piekle wojny i cieszą się z tego co mają .
A wszystko inne przemija …………..
A Visoko nas wciągnęło i pobyliśmy w nim parę dni . Ono samo rozpieszczało nam pokazując nam się w jak najlepszej stronie .
Piękne wschody słońca na piramidzie słońca , przepyszne ostrężyny , spotkani ludzie .
Prywatne medytacje przy portalu K2,
czy spotkanie z odkrywcą piramid .
Do tego knajpki z pysznymi sokami i jedzonkiem , pyszne bułeczki z ziemniakami
czuliśmy się tutaj dopieszczeni i zaopiekowani
Spokój , silna energia zmywały stare programy, dzięki którym te będace głębiej mogły się przebić .
Nawet temperatury były bardzo przyjazne.
Dziekujemy za cudowną gościnę wrócimy na pewno.
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
18.08.2014
Visoko – kompleks piramid w Bośni został odkryty w 2005 roku przez kontrowersyjnego bośniackiego archeolog-amatora Semir Osmanagić , który postawił hipotezę, że w okolicach miasta znajdują się pochodzące prawdopodobnie sprzed ponad 10 000 lat jedyne w Europie piramidy.
Jego motto
Prawie wszystko , czego uczono Was o starożytnej historii jest złe.
We wrześniu 2010 eksperci potwierdzili, iż piramidy w okolicy Visoko, liczą ok. 12-26 tys. lat i są najstarszymi na świecie. Są badania sprzed paru paru miesięcy, znalezionych tutaj szczątków organicznych, że piramidy pochodzą sprzed ok 30 000 lat , a znalezione bloki ceramiczne z zatopionym w nich kwarcem pochodzą sprzed ponad 30000 lat
W kład kompleksu wchodzą :
piramida słońca
piramida ziemi,
piramida smoka
piramida miłości
piramida księżyca
Podziemne korytarze Ravne
Vratnica Tumulus
Po porannej wizycie na piramidzie słońca , postanowiliśmy zajrzeć do ich środka czyli do podziemnych tuneli (wstęp 5 około 10 zł.)
Wszystko tutaj dopiero się tworzy , nie ma turystycznego blichu i nadęcia . Wszystko jest w fazie wykopalisk , w których pracuje dużo wolontariuszy z całego świata . Pod „turystycznymi atrakcjami” nie wiele jak na ich skalę samochodów. Wszystko jeszcze takie swojskie i naturalne . Na szczęście nie jesteśmy w Unii i wszystko może funkcjonować w tym zakresie .
Wchodzimy do korytarzy z grupą paru osób i przewodnikiem , który zamiast o historii mówi o energetyce i wpływie tej wibracji na ludzki organizm . Coś dla nas całkowicie normalnego, jednak jeszcze dla wielu niezrozumiałego .
Mam jednak wrażenie , że miejsce to swoją bardzo wysoką wibracją i brakiem rozgłosu przyciąga świadome tego faktu osoby .
Na początku tunelu dowiadujemy się, że sam pobyt tutaj działa leczniczo , przy samym wejściu do tunelu koncentracja jonów ujemnych jest od 400 przy wejściu do 13500 koło megalitu K2 a stężenia bovies 14000. . Należy zauważyć , że zdrowy organizm funkcjonuje przy ok 7000, a w świątyniach w tybecie jest 14000, tutaj mamy nawet w pewnych miejscach 40000, do turystów udostępnione są miejsca 25000 bovies i o wibracji 7,86 w skali Schumana . Wibracja ziemi ma ok 7 . Są to bardzo wysokie wibracje i dla przeciętnej osoby długie przebywanie w nich może zakończyć się silnym czyszczeniem orgazmu z tego co nie potrzebne (czyli zmianami niby „chorobowymi) oraz zmianami w życiu . Tutaj trzeba szybko podejmować decyzję bo wszystko dzieje się bardzo szybko.
Do zwiedzania udostępniona jest ok 200 metrowa ścieżka , po drodze możemy dotknąć bloki ceramiczne z zatopionymi kwarcami w środku i opisane runami , które były robione przez ówczesną cywilizację dla zniwelowania promieniowania cieków wodnych . Gdyż cały kompleks znajduje się nad rzeką czyli w promieniowaniu żył wodnych i ich skrzyżowań
Tutaj nie trzeba medytować – już od wejścia do tunelu – jest się od razu jest w stanie medytacji , a przy bloku K2 silne ciarki przechodzą moje ciało .
Wychodzą stare programy zmuszania innych do podążania łatwiejszą prostszą , drogą , chciwość na doświadczanie ziemskich technik , na to co ludzkie , na manipulowanie historią (dlatego jestem taka cięta na prawdę i może dlatego doskonale wiem , że nie ma prawdy w historii) , programy, że ludzie wcale nie chcą prawdy, że chcą być manipulowani, nie chcą widzieć prawdy szczególnie o sobie (mają po prostu strasznie nadęte ego, są inaczej mówiąc albo nadwrażliwi, albo wielcy terroryści ) itp. wszystko dzieje się bardzo, bardzo szybko
Przewodnik widząc naszą niechęć do ruszania się od bloku K2 , pyta czy nie mamy za mało
Oczywiście, że mamy za mało i wraz z parą Bośniaków zostajemy na prywatną medytację z kamieniem na ok 40 minut (potem przyszła kolejna grupa)
Cieszymy się tym wspólnym spotkaniem , tą wibracją , która powoduje, że całe ciało drga , to wibracje kosmiczne , które świetnie radzą sobie na ziemi i możemy z nich korzystać .
Być w nich ,
Jednak jak mnie douczają istoty światła trzeba pozbyć się wszystkich pokoleniowych programów , nie przywiązywać się do technik, religii , wejść totalnie w nowe , nieznane .
Zaufać ………..
Tylko komu ?
Bogu , istotom światła , bo przy tej wibracji ludzkie autorytety tracą moc
Cieszyć się podróżą po ziemi , tak jak cieszymy się naszymi podróżami fizycznymi .
Żyć w tej wibracji pokazywać ludziom rzeczy z tej wibracji .
Jak im się spodobają …… to dobrze, jak nie też dobrze
Każdy ma wybór tego co doświadczać chce w życiu , niezależnie co to jest .
Przychodzą myśli, że ziemia przez wiele wieków była za słaba na takie miejsca i mogłyby spowodować jeszcze większy chaos . Zastanowić się można dlaczego te miejsca znajdują się w kraju który jeszcze nie dawno spętany był wojną ….???
Tak, tak wszystko co negatywne uwalnia się gdy podwyższane są wibracje, a częstym rozładowaniem energii są wojny , kłótnie , czy tych drobnych to zbicie czegoś np. szklanki .
Po-prostu gdy robi się zbyt duże napięcie musi nastąpić jego rozładowanie .
A szczególnie gdy nie chcemy czegoś zmienić tworzy się napięcie , nadmierny potencjał , mamy w sobie opór i ……. musi wybuchnąć
Dlatego najlepiej pilnować swoich programów , swoich intencji, szczególnie aby nie były sprzeczne ze sobą..
My jesteśmy teraz na etapie jzmiany sposobu odżywiania , i zdarza się , że umysł chce coś zjeść, ale z drugiej strony ten sam umysł wie, że nie powinien tego jeść .
.Gdy to zjemy będzie źle dla naszego ciała i gdy nie zjemy będzie źle dla naszego umysłu.
I tak źle i tak nie dobrze
Dlatego warto nawet pozornie „złe” rzeczy chcieć i nie oziokiwać . Bo tym oziokiwaniem robimy sobie wielką krzywdę , chcę zjeść ciasto jem , a nie obrzydzam go sobie .
To takie drobne rzeczy
Obserwujcie Wasze myśli .
My dziękujemy za cudowny czas tutaj w Visoko , za przesympatyczną Bośnię i za te wibracje dzięki którym otwieramy się i poszerzamy coraz bardziej .
Polecamy to miejsce , niezależnie od tego czy na pewno były tutaj piramidy czy nie itp. jest to bardzo silne miejsce i to jest najważniejsze , a z faktami nigdy nie wiadomo jak jest … Hihihahah
Poranek na piramidzie słońca
Poranek na piramidzie słońca 17-18 sierpnia
Kierując się na południe dojechaliśmy do ostatniego wielkiego , a zarazem bardzo kontrowersyjnego odkrycia archeologicznego – bośniańskich piramid .
Piramidy zapraszały nas już w Polsce , przychodziły osoby i o nich opowiadały , a gdy podjęliśmy decyzję, że odwiedzimy je jadąc na południe , cały wyjazd , który szedł ślamazarnie i przesuwał się z dnia na dzień nabrał rozpędu .
I o zachodzie słońca dojechaliśmy pod piramidę słońca , już sama do niej droga , szczególnie jej ostatni odcinek spowodował, że pojawiły się emocje . Wiele rzeczy zaczęło wychodzić w przyśpieszonym tempie , tak jakby chciano nas przygotować na przyjęcie silnej energii .
Szczególnie, że jesteśmy w kraju gdzie ok. 20 lat temu była wojna , więc huśtawka energetyczna jest spora . A wewnętrzna wojna między ciałem , umysłem i duchem ujawnia się w całej sile. Pokazując nie harmonijne jej aspekty.
Na nocleg przygarnął nas parking pod restauracją Vidokova (właściciele nie chcieli nic od nas za nocleg )
Wcześnie rano ruszyliśmy aby powitać wschód słońca na piramidzie słońca .
Na początku prowadzą gliniane schodki, jednak z czasem ścieżka robi się bardzo stroma i śliska .
Na dole mgły , a my idziemy w kierunku „słońca” najpierw hipotetycznego, a potem już fizycznego (gdyż nie zdążyliśmy na wschód słońca) . W dole mgły, a my do słońca .
Jak pierwotni ludzie , którzy czcili słońce .
Wieczorem gdy kładliśmy się spać połączyliśmy się piramidą , górą prosząc o informacje o niej , o jej historii itp.
Informacji wiele nie przyszło , jednak przyszła jedna ważna informacja, że łącząc się z jakimś miejscem łączymy się z jego myślokształtami kompatybilnymi z nami , a przez wieki zachowało się bardzo wiele myślokształtów . Dlatego każdy może mieć inne postrzeganie danego miejsca .
Pamiętajcie nie ma stałości .
Gdzieś pojawiły się wizje o miejscu kultu , jednak miałam wrażenie , że góra nie jest do końca otwarta , jest nie ufna aby pokazać swoją siłę światu .
Gdy szliśmy pod ostre skłony nie mieliśmy ani grama zadyszki , jakby jakaś tajemnicza siła pchała nas w górę .
Gdy weszliśmy na górę poczuliśmy się jak w niebie , a na ziemi jednocześnie . Słońce świeciło oświetlając nieśmiało morze mgieł na dole .
Kwiatki przyroszone wdzięczyły się do słońca .
Jednak góra nie chciała wchodzić w głębszy kontakt , przyroda wdzięczyła się , ale góra nie chciała rozmawiać . Spokojnie i cierpliwie przyglądaliśmy się przyrodzie , podziwialiśmy ją i nagle ……
Poczułam – tu były jakieś klątwy – uwolnimy je .
I …… zaczęliśmy medytować
Góra zaczęła opowiadać o tym , jak boi się tego, aby inni zaczęli na niej robić wielki biznes , gdyż cały upadek tego miejsca kultu wiąże się z tym , że jakaś grupa zaczęła bardziej czcić materię i umysł, niż Boga , niż słońce , intelektem zaczęła podporządkowywać sobie innych , bo przecież jestem lepszy i więcej mi się należy .
Więcej może się należeć, ale dlaczego kosztem innych ….????
Przecież siła wyższa Bóg daje nam wszystko co chcemy . Dlaczego musimy panować nad innymi ?.
Zresztą to już któraś cywilizacja , którą zgubiła materia i intelekt.
Oczyszczaliśmy wszystkie te programy w sobie , aż do momentu gdy pozwoliliśmy sobie na podążanie drogą światła , przy wykorzystaniu na tej drodze intelektu i materii jako narzędzi , a nie jako głównego celu .
Bo intelekt i materia bardzo pomagają nam żyć i iść drogą światła , wypieranie , czy odrzucanie ich to również droga do nikąd .
Już dziś idę drogą światła , miłości , drogą boską korzystając z materii i intelektu z korzyścią dla mnie i wszystkich istot
To przesłanie góry dla nas i Was czytających te słowa
dziękujemy za cudowny czas . Gdy zakończyliśmy medytację chmury zaczęły wchodzić wyżej , zakrywając słońce . Spektakl skończony, czas iść .
Teraz już zaprzyjaźnieni z górą poprosiliśmy o bezpieczne zejście (to którym wchodziliśmy do zejścia byłoby total ekstremalne, polegamy zabranie butów z dobrym bieżnikiem ) i zeszliśmy inną ścieżką , mniej wyślizganą – uczęszczaną, gdzie gałęzie służyły nam jako liny, a ostrężyny dawały smakowite wytchnienie .
Dziękujemy jeszcze raz za ten magiczny poranek .